Chyba popełniłem błąd przechodząc do komentarzy. Od razu bowiem wywiązał się spór, którego czwartą fazę, z uwagi na obszerność i wagę poruszanych wątków, postanowiłem jednak przenieść na płaszczyznę wpisów.
Lordzie Zdobywco,
Obawiam się, że ten wpis nie będzie dla Pana aż tak miły jak bym chciał, za co z góry i na wstępie przepraszam. Ponieważ zbierają mi się nowe, powakacyjne zadania, a także czeka mnie operacja, która na pewien czas wyłączy mnie z blogowania, nie chcę zostawiać naszej dyskusji jako rozgrzebanej i postanowiłem ją wyczerpująco, przynajmniej z mojej strony, zakończyć. Potoczy się ona dziś na szerszym forum, nie tylko jako kontakt P2P pod starym tekstem. Aby jednak i czytelnicy mieli z tego jakiś pożytek, należy się im wprowadzenie w sedno naszego sporu, który narodził się pod moim tekstem pt. „Złowrogi klan Brzezińskich” z 30 sierpnia, gdzie dał Pan taki swój pierwszy komentarz:
Coś rozpisał się Pan ostatnio:))))
Różnica jest (między innymi) taka, że za czasów ruskiej słowiańskiej łapy trzymanej na Polsce wypowiedzi kwestionujące sojusze nie mogły pojawić się publicznie, a ich autorzy zderzali się ze słowiańskim braterstwem bardzo boleśnie(...) Dziś nawet ''czerwone dziadki'' mogą pieprzyć trzy po trzy przeciwko swojemu krajowi, co też nie jest w porządku.Cóż takiego jest rosja? Mafijna stacja benzynowa udająca państwo. Ginące, zepsute, znarkotyzowane, zapijaczone , totalitarne społeczeństwo. Bogactwa naturalne jakie posiada, znajdują się na ziemiach przez nią podbitych, stosunkowo niedawno.Kultura kacapska, tłumiąca wolność. Więzienie narodów. Oby jak najdalej. Z czym do ludzi?
Na to ja do Pana:
Lordzie Zdobywco,
Owszem, piszę ostatnio więcej, ale powód jest prozaiczny: zdrowie mi szwankuje i przebywam więcej w domu przygotowując się do operacji. Ale poza tym, są to przecież przeważnie pozycje przeklejane i tłumaczone po innych. Najczęściej rosyjskie, bo to gorący ostatnio teren i tematyka, co siłą rzeczy rodzi „artefakt kąta postrzegania”. Rosjan zresztą od zawsze bardzo lubię, a ich język, muzykę, literaturę itp. jeszcze bardziej. Czuję się im emocjonalnie i po słowiańsku bliski, o wiele bliższy niż wobec ludzi i kultury Zachodu, zwłaszcza anglosaskiej. Zupełnie nie podzielam Pańskiej opinii o Rosji i jej „kacapskiej kulturze: ginącej, zepsutej, zapijaczonej, znarkotyzowanej, itp.” Dziwi mnie takie zdanie, bo brzmi ono tak jakbym je słyszał gdzieś pod budką z piwem. Odnoszę niezmiennie wrażenie, że jest Pan inteligentnym, wykształconym i kulturalnym człowiekiem, więc takie określenia, wypowiadane aż z taką dozą pogardy i przekonania o cywilizacyjnej wyższości własnej, jakoś mi do Pana nie pasują. Może po prostu nie miał Pan dawno okazji skonfrontować swych opinii z obecną rosyjską rzeczywistością i ugrzązł Pan w dawnych uprzedzeniach przyswojonych także kiedyś bez weryfikacji, bo przecież i dawniej wcale tak źle z Rosją i Rosjanami nie było. Mam wymienić kilkaset wielkich nazwisk z najwyższych półek światowej kultury, czy uwierzy mi Pan na słowo?
Dlaczego sądzę, że utkwił Pan w stereotypach uprzedzenia? Dlatego, że również obecnie, pracując od lat dużo z muzułmanami, stykam się często z podobnie pogardliwą postawą przejawianą wobec nich przez „białych”, nie tylko Polaków, którzy nie mogą zrozumieć jak można mieć szacunek dla Persów, Arabów czy Turków, czyli także do wielkich, choć bardzo różnych kultur Wschodu. Z perspektywy kilkunastu lat na palcach jednej ręki mogę policzyć znane mi rodziny „białych”, które przebywając np. na kontraktach lub placówkach na Wschodzie posyłały swoje dzieci do szkół chociażby z językiem arabskim lub perskim, choć w takich warunkach nauka wchodzi dzieciom do głowy łatwiej niż lody do ust, a są to języki i narody coraz większe i coraz ważniejsze. Znajomi Polacy (trzy rodziny), nawet w Maroku, gdzie w szkołach publicznych jest również piękny język francuski, posyłali dzieci – właśnie ze względu na język - do drogich szkół amerykańskich, choć przecie angielski – i Pan też o tym dobrze wie, milordzie - to język niewiele trudniejszy od esperanto, zwłaszcza w powszechnej dziś wersji Global Communication Language i nawet małpę można go nauczyć przez pół roku. Od lat stawiam tezę, że jako naród jesteśmy wćwiczeni w nieuzasadniony kompleks niższości wobec Zachodu i jeszcze bardziej nieuzasadniony kompleks wyższości wobec Wschodu (sensu largo), co zupełnie fałszuje naszą tożsamość i nie pozwala znaleźć sobie właściwego miejsca w świecie, z wyjątkiem miejsca przy angielskim zmywaku lub na żołdzie u boku USraelitów. Ponieważ szanuję Pana i uważam za człowieka samodzielnie myślącego, liczę na to, że przemyśli Pan swój stosunek do Rosji i Rosjan, a może nawet i coś w nim zmieni in plus.Bardzo Pana do tego zachęcam.Pozdrawiam przyjaźnie. BJ
Wtedy Pan do mnie:
Szanowny Panie.
Ja również uważam Pana niezmiennie za człowieka inteligentnego, wykształconego i kulturalnego, dlatego jestem rozczarowany Pana podatnością na wojnę propagandową prowadzoną przez Rosję. Przecież w ''noworosji'' nie ma żadnego powstania, tylko rosyjska nieregularna wojna przeciw krajowi, którego integralność terytorialną Rosja gwarantowała. Ludność jest zasadniczo indyferentna.Być może zagarnięcie przez Rosję tzw. Noworosji będzie dla nas korzystne, ze względu na przyszłą konkurencję o to kto będzie integrował kraje Międzymorza, o ile Rosja nie posunie się dalej. Na Ukrainie zbyt wyrażne są tradycje banderowskie, choć przecież państwo to nie jest ''faszystowskie''. Doceniam Pańskią egzotyczną, słowiańską tożsamość, ale Polacy nigdy się tak nie identyfikowali, może za wyjątkiem pewnych romantycznych elementów baśniowych, w każdym razie dopóki były autentyczne polskie elity , nigdy nie było takiej identyfikacji. Od najdawniejszych czasów , a chyba dawniej bardziej powinniśmy odczuwać słowiańską wspólnotę, nie ma w naszej historii śladu słowiańskich więzi. Słowianie nieżle dawali się nam we znaki. W XI wieku miały miejsce, chyba pierwsze w naszej pisanej historii czystki etniczne i deportacje, jakich dopuścili się na terenie grodów czerwieńskich Rusini. Także wtedy miał miejsce najazd czeski, który był ponoć jeszcze większym nieszczęściem niż potop szwedzki. Rosja, od kiedy okrzepła, prze nieustannie na Zachód przez pięć wieków. Zniszczyła nasze państwo i przyłączyła koło 80% polskiego terytorium. Stoczyła z nami około 20 wojen, nie licząc wojen pacyfikacyjnych w XIX wieku. Opór wobec rosyjskiego imperializmu jest nieodłącznym elementem polskiej tożsamości. Państwo rosyjskie w latach 30-tych XX wieku intensywnie przygotowywało się, żeby na nas i Europę uderzyć, a w roku 1939 umożliwiło Hitlerowi atak na Polskę i wzięło w nim udział. Obie kacapie w skoordynowany sposów eksterminowały polską elitę i stosowały ludobójstwo. Dzięki wyeliminowaniu polskiej elity , przemieszaniu ludności i deprawacji trwającej 2 pokolenia, mogą teraz objawić się inteligenci (sic!) afirmujący swoją słowiańskość. To jest miara prl-owskiego wynarodowienia.Kultura rosyjska o której Pan wspomina dotyczy głównie XIX wieku, kiedy autentyczne rosyjskie elity miały łączność z Zachodem i były w stanie wykreować rzeczy o znaczeniu uniwersalnym. Tego świata dawno nie ma. I ta kultura ma się nijak do obecnej postsowieckiej rzeczywistości. Ostatnio ukazały się rosyjskie ulotki w zdobytym Nowoazowsku, głoszące, że ''nikt nie będzie rozstrzelany bez powodu'' -- co za ulga, zwłaszcza dla rozstrzeliwanych z jakiegoś powodu:))) Podstępność Moskwy jest niezmienna. Toczy wojnę bez wypowiedzenia i za pomocą żołnierzy bez oznak identyfikacyjnych. A to znaczy, że jest zdolna do wszystkiego i jej imperializm ma się znowu dobrze.Pisze Pan o ''usraelu'', ale nie pisze o ''rosraelu''. A tymczasem nas ze strony rosyjskiej atakują gospodarczo tacy ludzie, jak Kantor czy Friedman. Jestem krytyczny wobec wielu zjawisk na Zachodzie, ale przecież nie można leczyć dżumy cholerą. Niestety, nie współodczuwam razem z Panem zmistyfikowanej głębi rosyjskiej duszy. I nie mam żadnych kompleksów w kontaktach ani ze słowianami, ani z ludżmi Zachodu. Jestem dumny z polskiej kultury i polskiego charakteru narodowego, i zawsze potrafiłem wspólpracować partnersko z ludżmi z różnych narodów.Z londyńskiego zmywaka nich się Pan nie śmieje. Znam ludzi , którzy są milionerami a zaczynali na zmywaku. Są takie kariery w Londynie, który jest dla Polaków bardzo przyjazny. Wystarczy , że Polacy wykazują się swą przedsiębiorczością. Obawiam się, że w Moskwie byłoby to nie możliwe. A nawet w Polsce, przez postPRL-owski kapitalizm kompradorski o takich warunkach, jak w Anglii można tylko pomarzyć. Ponieważ szanuję Pana i uważam za człowieka samodzielnie myślącego, liczę na to, że przemyśli Pan swój stosunek do wielkiej kultury i cywilizacji Zachodu, do których należymy a może nawet i coś w nim zmieni in plus. Bardzo Pana do tego zachęcam. Pozdrawiam przyjażnie. LC.
I dotąd doszliśmy.
Ponieważ w tym ostatnim komentarzu poruszył Pan wiele wątków bardzo charakterystycznych, pójdę wiernie śladem Pańskiego tekstu, komentując go niemal zdanie po zdaniu. A zatem po kolei:
Ja również uważam Pana niezmiennie za człowieka inteligentnego, wykształconego i kulturalnego, dlatego jestem rozczarowany Pana podatnością na wojnę propagandową prowadzoną przez Rosję.
Na dobry początek jestem gotów przyznać, że, w istocie, moja podatność na propagandę jest odwrotnie proporcjonalna do Pańskiej. Lecz jeśli podjąłem tę polemikę, to nie dlatego, że Pana poglądy i postawę uważam za wyjątkowe, lecz dlatego, że w mojej ocenie Pan jest właśnie przykładem umysłu zniewolonego przez stereotypy i wćwiczonego w dwa bardzo powszechne i stare kompleksy między którymi – w interesie naszych wrogów - zakleszczona jest świadomość większości Polaków: kompleksu niższości wobec Zachodu i kompleksu wyższości wobec Wschodu. Postaram się to wykazać poniżej. A prywatnie proszę sobie samemu szczerze odpowiedzieć na pytanie, który z nas jest w poglądach tu dyskutowanych bardziej niekonwencjonalny, a który idzie po „jedynie słusznej linii” oficjalnej propagandy i powtarza to, co podają ludowi do wierzenia obecne środki musowego przykazu.
Pisze Pan o „wojnie propagandowej prowadzonej przez Rosję”. Hmm. Czy oglądając np. polską TV, słuchając radia lub czytając to, co się w Polsce pisze, naprawdę nie dostrzega Pan o wiele prawdziwszej i bardzo agresywnej kampanii propagandowej przeciw Rosji i Putinowi? Pan naprawdę uważa, że to tylko baranki tu beczą spłoszone, bo niedźwiedź podobno zaryczał? Gdzie są proporcje tej propagandy, które pozwalają Panu dostrzegać źdźbło w oku Rosji, a nie widzieć belki w oku Zachodu i naszym? Przyjrzyjmy się Polsce: Gdzie jest ta „rosyjska wojna propagandowa”? Kto ją tu uprawia i przeciw komu? Gdzie ją Pan widzi? Ja w polskich mediach widzę przede wszystkim wojnę propagandową przeciw Rosji i bezpardonowe demonizowanie Putina, a nie odwrotnie.
Owszem, jakaś reakcja ze strony Rosji na tę nagonkę jest, ale trzeba dużo złej woli, aby stronę atakującą zawsze widzieć w Rosji. W tym przypadku jest aż nadto oczywiste, kto jest propagandowym agresorem, a kto się broni. Twierdzenie że to Rosja prowadzi wojnę propagandową przeciw nam jest taką samą prawdą, jak twierdzenia Kijowa, że to Rosja ich najechała, a Rosjanie zestrzelili Malezyjczyka, choć mogę przypuszczać, że dla Pana to jest właśnie wersja obowiązująca. Dla mnie nie.
Przecież w ''noworosji'' nie ma żadnego powstania, tylko rosyjska nieregularna wojna przeciw krajowi, którego integralność terytorialną Rosja gwarantowała. Ludność jest zasadniczo indyferentna.
Powtarza Pan podstawową tezę, za pomocą której Kijów chce uzasadnić masakrowanie ludności Donbasu: „Nie ma wojny domowej, jest obca agresja. To nie ludność się nam sprzeciwia, tylko Rosja nas napadła. Dlatego mamy prawo używać armii, lotnictwa, artylerii, rakiet, czołgów itp., aby zniszczyć najeźdźcę”. Nawet gdyby założyć, że tak jest jak twierdzi Kijów, zachodnia propaganda i Pan, to wysłanie wojska, w tym kolumn pancernych, wyrzutni rakietowych i lotnictwa do prowadzenia walk we własnych miastach nie świadczy o przesadnej trosce o własną ludność cywilną, przyzna Pan? Aby lepiej podkreślić to, o co mi chodzi, dam taki przykład: załóżmy, że jakaś grupa rosyjskich dywersantów wniknęłaby np. do Lwowa albo Równego, które dziś są matecznikami banderyzmu w zachodniej Ukrainie, i tam zaczęłaby działania przeciw Kijowowi. Czy wyobraża Pan sobie, że ówże Kijów wysłałby tam czołgi, artylerię i samoloty, aby zbombardowały te miasta wraz z ludnością, po to aby tych ‘ruskich’ stamtąd wykurzyć? Z pewnością nie. To dlaczego inną zasadę stosuje się do ludności we wschodniej Ukrainie? Odpowiedź jest prosta: bo Szachtary, jak ich tam nazywają, to jest ludność niechciana, drugiej kategorii, traktowana jako obca etnicznie, zasługująca na knut, a nie na troskę. Czy można się dziwić, że tam jest powstanie?
Pisze Pan: Rosja gwarantowała integralność Ukrainy. Czy to ma oznaczać zgodę na to, by Ukraina sobie robiła z ludnością rosyjskojęzyczną co chce? Czy to ma oznaczać zgodę na bombardowanie miast?
Ludność w każdym kraju jest zasadniczo indyferentna wobec większości powstań. Tak samo było przecież i w polskich powstaniach narodowych, które nierzadko były uważane przez lud za „wojny panów”. Wszędzie na świecie dowódcy partyzantów, także tych lewicowych i janosikowych, skarżą się na obojętność miejscowej ludności, która im za mało pomaga. Lud kieruje się własną mądrością: zwykle woli prześladowania przetrwać, przeczekać. Wie, że szanse przeżycia są nieco większe, gdy stoi się z boku. Tylko najbardziej krewcy chwytają za broń. Oglądał Pan „Siedmiu wspaniałych” albo wersję japońską „Siedmiu samurajów”? To był film właśnie o tym, klasyka. Kiedy w doniesieniach rosyjskich mediów pojawiły się pytania ludzi z Donbasu „Dlaczego Putin nam nie pomaga? Dlaczego pozwala nas bombardować?” z rosyjskiej strony padały do kamery słowa: A komu ma pomagać? Dekownikom, którzy sami nie chcą się przyłączyć do powstania, tylko czekają na gotowe, aż ich armia rosyjska wyzwoli? Ot, i prosty sekret indyferentnej ludności Noworosji.
Być może zagarnięcie przez Rosję tzw. Noworosji będzie dla nas korzystne, ze względu na przyszłą konkurencję o to kto będzie integrował kraje Międzymorza, o ile Rosja nie posunie się dalej. Na Ukrainie zbyt wyraźne są tradycje banderowskie, choć przecież państwo to nie jest ''faszystowskie''.
Ten argument mnie powala. Chciałby Pan integrować kraje Międzymorza? Konkurować o ten „przywilej” z innymi? A w imię czego, z kim i dla kogo? Po co to Polsce? Chyba za dużo naczytał się Pan Giedroycia, ewidentnego szkodnika i głupca politycznego. Albo napatrzył się Pan na Kaczora, innego głupca i szkodnika politycznego, który na kijowskim Majdanie, stojąc pod pachą Tiahnyboka i pod pachwiną Kliczki, wykrzykiwał „Herojam sława!” Pan sądzi, że nadal jesteśmy mocarstwem, które rozdaje karty? Pan też chce się w to pchać byleby Rosji dokuczyć?
Jest od początku oczywiste, że nasz spór jest w pewnym sensie odtworzeniem sporu endeka z piłsudczykiem, ale przebóg nie sądziłem, że piłsudczyzna trwa jeszcze w tak archaicznej formie i że ktoś jeszcze poważnie myśli o integracji Międzymorza, a tym bardziej o wtykaniu tam polskiego nosa. Uff! Aż muszę na chwilę wyjść do kuchni i czegoś zimnego z lodówki się napić …
No, już jestem... O czym to ma być teraz? Aha, banderowskie, ale nie faszystowskie. Tiaaa… Hitlerowskie, ale nie nazistowskie. Rżnęli na żywca piłą i wydłubywali oczy nożem, ale przecież nie budowali komór gazowych, a skądże. Wchodzili do wołyńskich wsi z widłami i siekierami, ale przecież nie do włoskich miast z rózgami liktorskimi i podwójnym toporem. Znaczy: nie faszyści. Wie Pan co, milordzie? Niech Pan może ten temat omówi dokładniej z kimś innym, co jest banderowskie, a co faszystowskie, bo ja się na takich niuansach nie znam. Za toporny jestem. Toporny to celne w tym miejscu słowo.
Doceniam Pańską egzotyczną, słowiańską tożsamość, ale Polacy nigdy się tak nie identyfikowali, może za wyjątkiem pewnych romantycznych elementów baśniowych, w każdym razie dopóki były autentyczne polskie elity, nigdy nie było takiej identyfikacji.
Tożsamość słowiańska nie jest egzotyczna ani obca. Owszem, przyznać muszę, że jest stosunkowo słabo akcentowana w polskiej myśli politycznej, i niewiele mocniej w kulturze. Zastanawiałem się wiele razy dlaczego tak jest, i na dziś moja teza jest taka, że w dużej mierze jest to wpływ Kościoła katolickiego, dla którego słowiańskość nigdy nie była atrakcyjna, bo słowiańskość jest przede wszystkim naturalną domeną prawosławia, a wcześniej – żywotnego, łagodnego pogaństwa. Kościół zawsze starał się nas latynizować, a nie slawizować, i zawsze politycznie przeciągał nas na zachodnią stronę (nawet JPII w Sejmie przed referendum o przystąpieniu do UE!), a także używał nas jako narzędzia do katolicyzacji Wschodu, czego najbardziej nieszczęsnym efektem jest uniatyzm oraz główna oś konfliktu z rosyjską Cerkwią prawosławną w sprawie tzw. prozelityzmu, gdzie pod skórą też pulsuje argument że „katolicyzm jest formą cywilizacyjnie wyższą od prawosławia, więc co światlejsi i bardziej nowocześni powinni się do niego przyłączyć”. Nie muszę chyba dowodzić, jak bardzo taka postawa musi irytować i prawosławnych i Rosjan. Zwrócę tylko uwagę, że podobny argument np. w Brazylii przemyca do świadomości katolików bardzo ekspansywny tam protestantyzm: zostań protestantem, to ci się będzie lepiej wiodło, bo i jako pracownik i w biznesie będziesz miał większe zaufanie i lepsze dojścia.
Słowiańskość dla Kościoła katolickiego była i chyba nadal jest podejrzana, a już na pewno drugorzędna. Znam osobiście przykład endeckiej i katolickiej rodziny o zacnym nazwisku, w której ojciec – człek świadomy, od pokoleń dobrze wykształcony i wysokiej kultury - dla podkreślenia tożsamości, nadawał swoim dzieciom – już po wojnie, za komuny - słowiańskie imiona własnego pomysłu: Dobrogost, Wielisława itp. W żoliborskim kościele pw. św. Stanisława Kostki (ode mnie po sąsiedzku) za każdym razem toczył wieloetapowe boje z księżmi, który ostro przeciwko takim imionom i takiej słowiańskiej motywacji protestowali. Nie mieli żadnych argumentów, ale podświadomie byli ukształtowani na sprzeciw. Cały ten temat – katolicyzm a słowiańskość - jest rzadko poruszany, a przecież jest ważny i ciekawy, więc chciałbym o nim kiedyś więcej i dogłębniej napisać. Tu go rozwijał nie będę.
Używa Pan określenia „autentyczne polskie elity”. Zdaje Pan sobie z pewnością sprawę, jak nieprecyzyjny jest to termin i jak trudno byłoby go zdefiniować, zwłaszcza z epitetem „autentyczne”. Elity z natury rzeczy – o ile zasługują na tę nazwę – są zawsze, i powinny być silnie zróżnicowane, ponieważ już w ich formowaniu jedną z największych ról odgrywa indywidualizm. To ‘lud’ może być względnie homogeniczny, bo w jego określeniu liczą się cechy wspólne, plemienne, kolektywne, ale elity nigdy nie tworzą monolitu, bo ich ważny sens polega na odkrywczym proponowaniu różnych dróg, sposobów i rozwiązań pozostałym. Które to są zatem elity autentyczne, jak to stwierdzić i jaką miały lub mają tożsamość? Czy Mickiewicz ze swoim „Litwo, ojczyzno moja…”, albo Miłosz, ze swą nienawiścią do polskości, ale urodzony na Litwie nad Niewiażą, mieli tożsamość bałtycką?
Od najdawniejszych czasów, a chyba dawniej bardziej powinniśmy odczuwać słowiańską wspólnotę, nie ma w naszej historii śladu słowiańskich więzi. Słowianie nieżle dawali się nam we znaki. W XI wieku miały miejsce, chyba pierwsze w naszej pisanej historii czystki etniczne i deportacje, jakich dopuścili się na terenie grodów czerwieńskich Rusini. Także wtedy miał miejsce najazd czeski, który był ponoć jeszcze większym nieszczęściem niż potop szwedzki.
Łauu!! Ani śladu słowiańskich więzi? Zero Dubravki, Światopełka i Jarosława? Czesi to gorsi najeźdźcy od Szwedów, a Rusini to gorsi prześladowcy od Niemców, którzy zapewne tylko dlatego nas najechali, bo ich Słowianie Połabscy niecnie sprowokowali… Ach, ci przeklęci Słowianie! Gdzie się Pan tego naczytał, milordzie? Nawet w niemieckiej literaturze propagandowej nigdy tego nie było. Muszę w tym miejscu przyznać, że aż tak bardzo antysłowiańskie stanowisko spotykam u Polaka po raz pierwszy i bardzo mnie ono do Pana zraża. Apacz, ale nie Indianin?
Owszem, mnie też to dziwi (i gorszy), że Słowianie nie umieli w swej historii – i aż do dziś (vide Jugosławia, Ukraina, Czechosłowacja) – przezwyciężyć plemiennych konfliktów i animozji, ani skrzyknąć się skutecznie zwłaszcza przeciw germańskiej presji. Ale kiedy się nad tym zastanowić, to łatwo dojść do wniosku, że jest to w historii świata zjawisko powszechne. Indianie amerykańscy też nie umieli w sobie odkryć wspólnoty na tyle aby gdziekolwiek, razem i skutecznie przeciwstawić się białym. Arabowie też wolą walczyć między sobą niż zjednoczyć się przeciw Izraelowi. Murzyni w Afryce sami polowali po sąsiedzku na niewolników, aby ich dostarczać białym kupcom. Itd., itp. Próby wzbudzenia stosownej solidarności (Wovoka u Indian, partia Baath u Arabów, itp.) były lub są tam tak samo niemrawe i nieudane jak dotąd u Słowian. We wszystkich tych przypadkach w grę wchodzą także ukryte działania zewnętrznych wrogów, którym taka jedność byłaby nie na rękę. To też jest zresztą temat na osobne rozważania.
Dlaczego jako Polak jestem zwolennikiem naszej słowiańskiej tożsamości? Ponieważ mam nieodparte wrażenie, że alternatywą słowiańskości jest bycie nadal „papugą narodów”, bezmyślny kult i naśladowanie Zachodu, psucie naszego języka i kultury, tęsknota za emigracją i importem, „euromarkety” na każdym rogu i „angielskie przedszkola” w każdej wsi, oraz rychłe, a już na horyzoncie widoczne rozpłynięcie się w beznarodowym społeczeństwie pod niewidzialnym kierownictwem Europejsów, gdzie „naszych” już nawet na pozorne szczyty wprowadzają. Zwłaszcza tych, dla których „polskość to nienormalność”.
Moja słowiańska tożsamość – tu się przyznam - jest może trochę nietypowa, bo wiąże się, i to od dziecka, z moją skłonnością i zamiłowaniem do języków. Ucząc się w szkole rosyjskiego, a później czeskiego i serbskiego (ale nie jestem slawistą), zawsze z wielką przyjemnością odkrywałem wspólnotę korzeni i językowych skojarzeń, co zrodziło moje największe, do dziś uprawiane hobby - etymologię, i pogłębiło zainteresowanie językami w ogóle. Chcę to podkreślić: drogę do lingwistyki otworzyły mi bardziej języki słowiańskie niż łacina (której się także uczyłem, a w dodatku moim pierwszym kierunkiem studiów była romanistyka), bo często słyszy się opinie odwrotne. Do dziś nie przestaje mnie zadziwiać to, że we własnym języku polskim stale odkrywam nie mniej ciekawych zjawisk niż w obcych.
Cieszy mnie to, że tu na Neonie24 zauważam przynajmniej kilka postaci (np. pan Maciej Piotr Synak, pozdrawiam), którym słowiańskie korzenie są jednak bliskie i w nich szukają swej naturalnej tożsamości. Boć przecie i Pismo powiada: „Czy może lampart zgubić swoje cętki, albo Etiopczyk zmienić swoją skórę?” (Jer. 13, 23). Dobrze jest odnaleźć siebie i być sobą. Martwi mnie, że Pan, milordzie, odczuwa to inaczej.
Rosja, od kiedy okrzepła, prze nieustannie na Zachód przez pięć wieków. Zniszczyła nasze państwo i przyłączyła koło 80% polskiego terytorium.
A któreż to państwo na świecie, kiedy już okrzepło, nie parło na zewnątrz, czyli na sąsiadów? To przecież jest naturalny sposób istnienia narodów i państw, podobnie jak przedsiębiorstw, kościołów, partii politycznych itp. Gdyby to miało być argumentem przeciw Rosji, to tym bardziej argumentem przeciw wiązaniu się z Zachodem powinno być inne państwo, które od ponad dziesięciu wieków prze nieustannie na Wschód i ma na to nawet patentowany w politologii termin - Drang nach Osten. A jednak Polska należy wraz z tym państwem i do UE, i do NATO, i prowadzi handel, i przyjmuje turystów itp. Może by warto zastosować proporcjonalnie tyle samo sprawiedliwości i do Rosji?
Rosja zniszczyła nasze państwo? To w jakim my żyjemy? Skoro już nie Priwislinje to może Weichselgau?
Rosja zabrała około 80% polskiego terytorium? Ojej, ojej! A jak Pan to policzył? Razem z Magadanem i Sachalinem, jako że i tam nas zsyłano?
Stoczyła z nami około 20 wojen, nie licząc wojen pacyfikacyjnych w XIX wieku. Opór wobec rosyjskiego imperializmu jest nieodłącznym elementem polskiej tożsamości.
Liczba wojen jest prawie w każdych warunkach pochodną bliskości terytorialnej i siły sąsiadujących ze sobą państw i narodów. Z tego, że z Rosją mieliśmy około 20 wojen, a np. z Mongołami lub na Haiti polskie wojsko toczyło tylko po jednej, wcale nie musi wynikać, że Mongołowie lub Haitańczycy lubią nas 20x bardziej niż Rosjanie. Ile jest kilometrów z Warszawy do Ułan Bator albo do Port au Prince? A czy policzył Pan, milordzie, ile wojen mieliśmy w naszej historii z Niemcami? Ja nie liczyłem, bo aż takiego zacięcia historycznego nie mam, ale też nie przyjąłbym zakładu, że było ich mniej. I czy nieodłącznym elementem polskiej tożsamości nie jest opór wobec każdego imperializmu (także Drangu) i każdej agresji, nie tylko rosyjskiej? A jeśli tak, to czy nie sądzi Pan, że również opór wobec obecnie napierającego imperializmu kulturowego z żydo-anglosaskiego Zachodu, wraz z jego propagandą, jest (powinien być) elementem polskiej tożsamości? Ja w każdym razie tak właśnie uważam.
Państwo rosyjskie w latach 30-tych XX wieku intensywnie przygotowywało się, żeby na nas i Europę uderzyć, a w roku 1939 umożliwiło Hitlerowi atak na Polskę i wzięło w nim udział.
Są tu dwa twierdzenia, które muszę skomentować. Państwo rosyjskie w latach 30-tych XX wieku, czyli wczesny ZSRR, było w pierwszej fazie zamierzonym instrumentem eksportu rewolucji żydo-bolszewickiej (nie rosyjskiej!) na Zachód na tle znanego sporu Stalina z Trockim. Naród rosyjski jest temu winien tak, jak naród polski temu, że Niemcy u nas budowali „polskie obozy koncentracyjne”. Myślę, że podciąganie eksportu rewolucji pod jeden strychulec z obecną sytuacją Rosji jest nadużyciem, jednym z tych, które mają na celu demonizowanie Putina.
„W roku 1939 ZSRR umożliwił atak Hitlera na Polskę i wziął w nim udział”. Czy uważa Pan, że Hitlerowi naprawdę potrzebna była aż pomoc ZSRR, żeby atak na Polskę nastąpił i żeby mu się udało? Owszem, wszyscy znamy paskudną rolę ZSRR w dniu 17 września 1939 roku, ale była to jednak rola mocno asymetryczna. Nie stawiałbym znaku równości pomiędzy wilkiem i krukiem w napaści na sarnę. Wolf zagryzł i zjadł, a kruk chętnie urwał sobie od tyłu kawał mięsa z reszty, która została. Nie ulega wątpliwości, że z sarniego punktu widzenia kruk też zachował się paskudnie i wrogo. I jest oczywiste, że tej roli Stalina ani ZSRR nie bronię. Jeśli jednak potrafiliśmy po wojnie ułożyć sobie stosunki z Wilkiem, i bardzo dobrze, bo nie ma innej cywilizowanej alternatywy, to dlaczego upieramy się aby w kontekście II wojny światowej nadal oskarżać Kruka, twierdząc, że w Rosji nic się nie zmieniło i że nadal czyha na nasz sarni comber? Naprawdę żadnych zmian Pan w Rosji nie widzi? Od kiedy chciałby Pan zacząć budowę zgody z Rosją? Dopiero po III światowej?
Obie kacapie w skoordynowany sposób eksterminowały polską elitę i stosowały ludobójstwo.
Najpierw uwaga terminologiczna. Nie rozumiem określenia „kacapia” w odniesieniu do Niemiec. W polskim języku słowo kacap, zapożyczone z ukraińskiego, jest pogardliwą nazwą Rosjanina według Pańskiego stereotypu – jako ciemnego, zapijaczonego, stadnego matoła skorego do mordu, gwałtu i rabunku. Słowo to także etymologicznie odnosi się do Rosjan, pochodzi bowiem od słów ‘kak cap’ (jak kozioł) i nawiązuje do długich bród rosyjskich bojarów. W moim przekonaniu Niemców to określenie i ten stereotyp nie dotyczy.
Zderzenie w jednym zdaniu „kacapii” z „elitą” jest dobrym przykładem tego, jak Pan postrzega stosunki polsko-rosyjskie w ogóle. A stawianie znaku równości pomiędzy opresjami, jakich w czasie II wojny światowej i później doznaliśmy jako Polacy ze strony Niemiec i ZSRR jest ulubionym nadużyciem dzisiejszej prawiczki. Miałem kiedyś publiczny spór z pewnym profesorem z KUL-u (nazwisko znane z Radia Maryja), który twierdził, że „Polska miała dwie okupacje – najpierw niemiecką, potem sowiecką, przy czym ta druga była gorsza, bo Niemcy zabijali tylko ciała, a Sowieci zabijali w nas dusze”. Ręce mi opadają, gdy słyszę takie brednie, gdzieniegdzie jeszcze powtarzane, choć nawet u największych oszołomów pojawiło się już trochę opamiętania. U Pana, na szczęście, takiego twierdzenia nie ma, i – co powinno być oczywiste – nigdy nie poniżyłbym Pana zaliczając do poziomu owego profesora, ale znak równości między Niemcami i ZSRR został tu przez Pana postawiony, co uważam za głęboko niesprawiedliwe i krzywdzące zwłaszcza dla Rosjan, ale również dla ZSRR. Nie można nie dostrzegać ogromu wysiłku zbrojnego i ofiar, jakie ZSRR poniósł w pokonaniu Niemiec hitlerowskich, bo nie można zaprzeczać faktom, a takim faktom nawet się nie godzi. Nie da się zaprzeczyć, że pokonanie Niemiec uratowało nasz naród przed okupacyjną zagładą. Nieuprawnione jest twierdzenie, że poza haniebnym i wrednym, a przy tym głupim i krótkowzrocznym paktem Mołotow-Ribbentropp „obie kacapie” działały również później w skoordynowany sposób.
Dzięki wyeliminowaniu polskiej elity, przemieszaniu ludności i deprawacji trwającej 2 pokolenia, mogą teraz objawić się inteligenci (sic!) afirmujący swoją słowiańskość. To jest miara prl-owskiego wynarodowienia.
Wyeliminowanie polskiej elity chyba jednak nie było aż takie kompletne, skoro Pan, milordzie, przeżył i ma się dobrze.
Przemieszanie ludności? A czymże jest społeczeństwo (bo chyba nie naród) Stanów Zjednoczonych, czy nawet ostatnio także bliższy Panu, jak mogę sądzić, Albion. Czyżby idąc ulicą Londynu widział Pan tam wyłącznie piegowatych Anglików i słyszał wyłącznie matowo-szczekliwy cockney?
Deprawacja dwóch pokoleń. Ejże! Obaj do nich należymy. Jest Pan pedałem? Ćpa Pan? Wyrzuca Pan śmieci do lasu? Mówi Pan „kurwa” co drugie słowo? Rzadko trzeźwieje? Kradnie Pan w miejscu pracy? Bije Pan swoją trzecią żonę? Nosi Pan kolczyki lub tatuaże? …No właśnie, bo ja też nie. Więc o jakiej deprawacji lub degeneracji Pan mówi? Tej dzisiejszej czy tej za PRL?
A już do zupełnego absurdu doszedł Pan w konkluzji tego zdania stwierdzeniem, że „miarą prl-owskiego wynarodowienia” są „inteligenci afirmujący swoją słowiańskość”. Nie wiem, czy w Pana ocenie jestem inteligentem, czy nie, pisałem już kiedyś, że sam uważam siebie raczej za rzemieślnika, ale jeśli dowodem wynarodowienia ma być afirmacja słowiańskości, to ja tak, to ja poproszę i to podwójną porcję. Aha, i proszę dopisać prl-owski, bo w oczywisty sposób i pod każdym względem jestem dzieckiem PRL-u. Dodam tylko: szczęśliwym dzieckiem PRL-u, bo takie było wtedy moje dzieciństwo. Dziś, „w wolnej Polsce” moje wnuki już tyle swobody nie mają, bo nikt ich dziś samych na podwórko nie puści, aby rozpoznawały świat samodzielnie. Ich świat jest już szczelnie ogrodzony i rozpoznawany klikaniem myszy. To znowu duży temat na inną okazję…
Kultura rosyjska o której Pan wspomina dotyczy głównie XIX wieku, kiedy autentyczne rosyjskie elity miały łączność z Zachodem i były w stanie wykreować rzeczy o znaczeniu uniwersalnym. Tego świata dawno nie ma. I ta kultura ma się nijak do obecnej postsowieckiej rzeczywistości.
I znów ta sama postawa pogardy: kultura rosyjska była dobra tylko wtedy, gdy rosyjskie elity (znowu: tylko te autentyczne) miały łączność z Zachodem. Sugestia jest czytelna: same nic do świata nie wnosiły, bez Zachodu nie „były w stanie wykreować rzeczy o znaczeniu uniwersalnym”, wszystko tylko kopiowały. Znam ludzi, którzy takie same tezy głoszą dzisiaj o Japończykach, Chińczykach, Hindusach, muzułmanach… Oj, mam wrażenie, że już następne pokolenie pogubi się w tych ocenach, a jeszcze następne będzie sobie robiło operacje plastyczne, udając, że też ma skośne oczy. Oby je było jeszcze widać zza kwefu!
„Tego świata dawno nie ma. I ta kultura ma się nijak do obecnej postsowieckiej rzeczywistości.”Otóż myli się Pan głęboko, ponieważ utkwił Pan w przeświadczeniach, w jakie uwierzył Pan wiele lat temu. Czy był Pan ostatnio w Rosji? Jeśli nie, to radzę choćby zajrzeć na rosyjskie portale kulturalne, złapać rosyjskie programy TV, zajrzeć do księgarni rosyjskiej (są też internetowe). Najpierw się Pan zdziwi, a potem pogadamy. (Albo raczej nie, bo na to już nie będę miał czasu, przepraszam).
Ostatnio ukazały się rosyjskie ulotki w zdobytym Nowoazowsku, głoszące, że „nikt nie będzie rozstrzelany bez powodu” - co za ulga, zwłaszcza dla rozstrzeliwanych z jakiegoś powodu:)))
Wydaje mi się, że tu zabrakło Panu poczucia rzeczywistości i padł Pan ofiarą albo dość prymitywnej propagandy ukraińskiej albo kaczki dziennikarskiej. Czy Pan naprawdę wierzy w to, że w toku walk, w dzień po zajęciu małego miasteczka tuż przy linii frontu, oddział zdobywców nie ma nic innego do roboty, jak drukowanie i rozrzucanie ulotek, aby zapewnić 10.000 jego mieszkańców, że „nie będą rozstrzeliwani bez powodu”? W dzień później powstańcy zdobyli Jałtę za Mariupolem. Czy tam też drukowali i rozrzucali takie ulotki? Bezkrytyczna wiara w każdą podłość Kremla, tym razem w Nowoazowsku – w „rosyjską wojnę ulotkową”, chyba trochę Pana w tym miejscu kompromituje. Na Pana miejscu, milordzie, nawet starając się przypisać Rosji co tylko najgorsze, ja bym takiego przykładu nie podawał, bo bym się nie chciał ośmieszyć.
Podstępność Moskwy jest niezmienna. Toczy wojnę bez wypowiedzenia i za pomocą żołnierzy bez oznak identyfikacyjnych. A to znaczy, że jest zdolna do wszystkiego i jej imperializm ma się znowu dobrze.
Znowu dał się Pan ponieść antyrosyjskiej fobii i wpadł w logiczną pułapkę: „niezmienna podstępność Rosji” to dowód na to, że jest „zdolna do wszystkiego” i że „jej imperializm ma się znowu dobrze”. Mamy tu przepastną dysproporcję między bardzo wątpliwym mikro-dowodzikiem, a uogólnionym zarzutem wielkiej i wszechogarniającej wagi. Cóż bowiem jest dowodem na tę „niezmienną podstępność Rosji”? Ano to, że „toczy wojnę bez wypowiedzenia”.
O tym, czy to Rosja toczy wojnę, czy może jest to jednak powstanie, już była mowa wyżej. Teraz co do samego „wypowiedzenia”. Czy policzył Pan wojny, jakie na świecie wszczęto „bez wypowiedzenia”? Ogromną większość! Owszem, to zapewne jest dowód na podstępność całej ludzkości, ale jakie to ma w istocie znaczenie, czy jakaś wojna jest wypowiedziana, czy wszczęta pod sfingowanym pretekstem? Czy I wojnę światową rzeczywiście wywołał Gavrilo Princip? Czy wojnę z Irakiem spowodowała broń chemiczna Saddama, której nie było? Jakie są rzeczywiste powody wojen? Różne, ale często po prostu takie: „Kiedy armia jest gotowa i liczy na zwycięstwo, wtedy zaczyna się wojna” - napisał Shihei Hayashi, wielki japoński teoretyk sztuki wojennej, autor i reformator tamtejszej wojskowości, nazywany „japońskim von Clausewitzem” (choć moim zdaniem to porównanie jest niesłuszne, bo admirał Shihei Hayashi był jednak z urodzenia i formacji prawdziwym wojownikiem, pochodził z rodu samurajów hatamoto i rzeczywiście był świetnym praktykiem walki na morzu, a generał Carl von Clausewitz był pruskim junkrem, nieudacznikiem wojskowym w polu i beznadziejnym nudziarzem w piórze).
W Donbasie toczy się wojna domowa, a nie wojna ukraińsko-rosyjska, o czym wspomniałem wyżej. Powtórzę tu jednak zdanie Czurkina, ambasadora Rosji przy ONZ, który słysząc po raz n-ty zarzut, że „powstańcy odnoszą w Donbasie sukcesy, bo wspiera ich Rosja”, odparował z wdziękiem: „a wojska ukraińskie w Donbasie ponoszą stale klęski, bo wspiera je NATO”.
Pisze Pan o ''usraelu'', ale nie pisze o ''rosraelu''. A tymczasem nas ze strony rosyjskiej atakują gospodarczo tacy ludzie, jak Kantor czy Friedman. Jestem krytyczny wobec wielu zjawisk na Zachodzie, ale przecież nie można leczyć dżumy cholerą.
Znowu zwichnął Pan proporcje stawiając USrael przy Rosraelu.
USrael to nieformalny termin geopolityczny oznaczający szczególnie agresywny i groźny tandem, w którym mały, ale przebiegły i bezczelny Izrael steruje w swoim interesie wielkimi i silnymi, ale głupimi Stanami Zjednoczonymi oplótłszy go pajęczyną żydowskich wpływów i sposobów. Jest to termin przede wszystkim polityczny z nachyłem militarno-wywiadowczym, ale nie gospodarczy, co zaznaczam, bo mi się wydaje, że u Pana „Rosrael” to pojęcie raczej bliższe gospodarce. Terminu USrael używa wielu autorów także w innych językach.
Rosrael rzeczywiście także istnieje, ale jest to właściwie tylko zaznaczenie, że Żydzi w Rosji też są i nadal sporo znaczą, zwłaszcza jako grupa oligarchów, no, ale przecież Rosją nie rządzą i nie kierują nią w interesie Izraela.I teraz napiszę tu Panu szeptem coś ważnego: Tym, co mnie najbardziej do Putina przekonuje – przy całej nieufności, jaką zawsze zachować należy – jest właśnie to, że ostro zadarł z Żydami. Przy czym nie chodzi mi o takie przykłady jak Bierezowski, Gusinski, Niewzlin czy Chodorkowski, którym Putin kota z Rosji popędził, bo można dać jeszcze więcej przykładów takich, którzy się w Rosji nadal dobrze mają, jak właśnie Kantor, Fridman, Potanin, Abramowicz albo Prochorow. Ważniejsze jest bowiem nie to, czy Putin Żydom dokucza, bo o tym informacji za wiele nie mamy, tylko to, czy Żydzi dokuczają Putinowi. No, a tu światowy front przeciw niemu jest bardzo czytelny i wątpliwości mieć nie można. Ważną wskazówką jest także symbolika: Putina ustawia się na trzeciego tam, gdzie już stoją Hitler i Stalin, o których każe się nam wierzyć, że byli największymi ze wszystkich zbrodniarzami historii. Nie wiem czy to była prawda, bo licząc według trupów to pewnie i Dżyngis–chan, a nawet i rzeźnik Napoleon mogliby z nimi konkurować, ale klucz jest przecież inny: Hitler i Stalin przede wszystkim dlatego są najgorsi, bo pokrzyżowali geopolityczne i historyczne plany „starszych i mądrzejszych”, jak ich nazywa Stanisław Michalkiewicz. Gdyby rżnęli tylko gojów, nie miałoby to takiego znaczenia. Stawianie przy nich Putina może być znakiem tego, że on też im ważne plany pokrzyżował. To wielki i mocny temat, zasługujący na głębsze omówienie w innym miejscu i czasie, choć nie obiecuję, że się tego podejmę.
Jeśli więc owi „starsi i mądrzejsi, atakują nas obecnie ze wschodniej flanki gospodarczo, to ja bym zadał pytanie, czy to dlatego, że z Rosji ze swymi interesami przed Putinem uciekają, a my ich tu bezbronnie przyjmujemy, czy też może dlatego, że ich stamtąd Putin sprytnie nasłał, aby łupili nas, a nie Rosję.
Myślę, że nie zauważa Pan tego, iż jako naród to właśnie Rosjanie byli w swoich dziejach największą ofiarą swego imperium. To ich rozpijano, posyłano na wszystkie wojny, i do najcięższych zadań w najgorszych warunkach. To nimi pogardzano najbardziej. Głównie dlatego, że Rosja w swojej historii przeważnie miała obce, nie rosyjskie i nie słowiańskie elity: niemieckie za późnego caratu, żydowskie za wczesnej bolszewii i zaraz po pierestrojce. A obce elity (jeśli autentyczne, tzn. autentycznie obce – to ukłon w Pańską stronę), to i obce, nierosyjskie cele. Obarczać więc teraz winą naród rosyjski za to, co przez wieki robiły z nim i z niego obce elity, jest jednak troszkę nie fair, milordzie.
Niestety, nie współodczuwam razem z Panem zmistyfikowanej głębi rosyjskiej duszy.
Wyczuwam tu złośliwość, ale ponieważ sam – mimo starań - nie jestem od tej przywary wolny, więc nie wytykam jej Panu (zanadto). Chcę raczej, aby Pan wiedział, że potrafię nie tylko ją dostrzec, ale i rozumieć grzeszną przyjemność, jaką sam też czasem w momentach polemicznych odczuwam. Liczę tu przewrotnie na wyrozumiałość, jeśli i u mnie ją Pan dostrzeże. W sumie to przecież takie ludzkie! (tzn. i złośliwość i wyrozumiałość). A co do zmistyfikowanej głębi rosyjskiej duszy, to bywa ona większa lub mniejsza, podobnie jak u Polaków. Z wieloma osobiście ja nie mógł bym się nawet porównać. Jeśli chce Pan znać powód, to proszę sobie przeczytać np. Матрёнин двор Sołżenicyna albo uważnie wsłuchać się w pieśni Hieromonacha Romana, np.Bcё истинное, вечное - не здесь. I nie jest to wcale XIX wiek tylko żywa współczesność.
I nie mam żadnych kompleksów w kontaktach ani ze słowianami, ani z ludżmi Zachodu.
Niestety, wszystko co Pan napisał świadczy o tym, że jest Pan przykładem Polaka wciśniętego przynajmniej w kompleks pogardliwej wyższości wobec „kacapów”, a może nawet wobec „słowian” w ogóle. Znam już Pańskie stanowisko wobec ich zgubnej roli w naszej historii, więc rozumiem dlaczego pisze ich Pan z małej litery, choć mogę się tu mylić i jest to tylko literówka. Co zaś tyczy się kompleksu wobec Zachodu, to mam pewne podejrzenia patrząc na Pański nick - Lord Conqueror, ale pozwoli Pan, że nie będę tego wątku dalej rozwijał…
Wszelakoż mam wrażenie, że jakaś część Pańskiej postawy, tak bardzo pełnej pogardy do ‘kacapów’ i niechęci do ‘słowian’ jest stosunkiem elitariusza do pospólstwa, Lorda Zdobywcy - do słowiańskiej mierzwy. Na pewno Pan przecież zauważył, że w większości zachodnich języków słowo ‘niewolnik’ pochodzi od słowa Słowianin (podobnie jak słowo ‘kretyn’ pochodzi od słowa ‘chrétien’, chrześcijanin). Wiem, że wielu ludzi czerpie przyjemność w odczuwaniu w taki sposób swej przewagi. Lecz jeśli nawet tak jest, to nie mam o to do Pana pretensji. Ludzie mają różne konstytucje psychiczne. Moja jest taka, że odruchowo i zawsze trzymam ze słabszymi, tym bardziej, że sam też pochodzę „z niższych warstw społecznych”, bo moi rodzice i wszyscy wcześniejsi przodkowie żyli z pracy rąk. Wiem, że taka konstytucyjna solidarność ze słabszymi i biedniejszymi to frajerstwo i słabość, bo nieraz już za to zapłaciłem, ale zmienić tego w sobie nie mogę. To stała cecha psychiczna, tak jak stałą cechą fizyczną jest płeć, wzrost albo kolor oczu. A wspominam o tym dlatego, że część mojej obecnej postawy solidarności z Rosją w jej konfrontacji z Zachodem to również odruch stawania po stronie słabszego i atakowanego. Nie mam bowiem wątpliwości, jak by wyglądał dziś wynik totalnego starcia dla Rosji, chociaż sądzę, że i Zachód by swego zwycięstwa nie przeżył.
Wniosek w tym miejscu jest taki, że moja prorosyjskość jest emocjonalnej natury, co owszem, utrudnia dysputę i źle rokuje naszemu porozumieniu. Jak Pan więc widzi, milordzie, z góry biorę to na własną klatę.
Jestem dumny z polskiej kultury i polskiego charakteru narodowego, i zawsze potrafiłem wspólpracować partnersko z ludżmi z różnych narodów.
To miła formułka i trudno by mi było znaleźć blogera, który by jej nie zadeklarował, więc ją pominę. Jestem już w takim wieku, że z założenia nie przywiązuję do takich stwierdzeń dużego znaczenia. Chyba domyśla się Pan dlaczego.
Z londyńskiego zmywaka nich się Pan nie śmieje. Znam ludzi, którzy są milionerami a zaczynali na zmywaku.
Nie śmieję się z londyńskiego zmywaka, tylko ze zdania, które następuje po nim. O tych milionerach, którzy się w zmywaku urodzili. Jest to londyńska wersja amerykańskiej opowieści o karierze „od pucybuta do milionera”. Mało znam milionerów, a pucybutów jeszcze mniej, ale za to sporo podobnych opowieści, np. u Jacka Londona lub Julesa Verne’a, i nawet niektórym wierzę, choć to też raczej wiek XIX. Zmywak, przy którym podobno ktoś został milionerem nazywał się wtedy płucznią złota i znajdował się nie w Londynie tylko nad Bonanza Creek, dopływem rzeki Klondike w Jukon.
Są takie kariery w Londynie, który jest dla Polaków bardzo przyjazny. Wystarczy, że Polacy wykazują się swą przedsiębiorczością. Obawiam się, że w Moskwie byłoby to nie możliwe. A nawet w Polsce, przez post-PRL-owski kapitalizm kompradorski o takich warunkach, o jakich w Anglii można tylko pomarzyć.
No i chyba dotarliśmy tu do sedna: bardzo przyjazny Londyn, nienawistna post-PRL-owska Polska i post-sowiecka Rosja. Przyjeżdżajcie więc na zmywak, przyszli milionerzy! Wystarczy, że się wykażecie przedsiębiorczością, a kariery leżą na ulicach! Emigracja przyszłością narodu!
Jakoś nie mam już ochoty w tym miejscu na komentarz. Może kiedyś, jak mnie wena najdzie. Napisałem przed laty esej pt. „Jedenaste: nie emigruj!”, w którym zebrałem trochę argumentów, więc może go uaktualnię i zamieszczę na blogu. Dotyczyły wprawdzie środowiska w Paryżu, gdzie kiedyś byłem na stypendium, ale odnoszą się do zjawiska emigracji w ogóle, a polskiej zwłaszcza.
Jednakże co do Moskwy i możliwości biznesowych tamże, to chyba znowu się Pan myli. Ponieważ widzę, że pieniądze robią na Panu duże wrażenie, zacytuję tylko depeszę PAP z 29.05.2011: „Moskwa została okrzyknięta przez magazyn "Forbes" miastem, w którym mieszka najwięcej miliarderów. Stolica Federacji Rosyjskiej zdetronizowała w tym rankingu Nowy Jork, który spadł na drugie miejsce. Trzecia pozycja przypadła natomiast Londynowi. "Forbes" w swym internetowym wydaniu przyznaje, że gdy gospodarka Stanów Zjednoczonych miała się świetnie, trudno było sobie wyobrazić, by jakaś inna metropolia niż Nowy Jork - miasto Wall Street i "starych fortun" – zajmowała pierwszą lokatę w tym zestawieniu. Teraz jednak największe zagęszczenie miliarderów znajduje się w Moskwie. W stolicy Rosji mieszka ich 79, mimo że rok temu było ich zaledwie 21. Zsumowane fortuny miliarderów z Moskwy warte są 347 mld dol.” Dla porządku dodam jedynie, że z mojego punktu widzenia ta akurat wiadomość świadczy źle o Moskwie, bo tę konkurencję, nie tylko w Moskwie, uważam za światowy wyścig złodziei. No, ale uznajmy, że to takie moje lewicowe skrzywienie. Endekomuna, znaczy się - tak by to Pan chyba określił.
Ponieważ szanuję Pana i uważam za człowieka samodzielnie myślącego, liczę na to, że przemyśli Pan swój stosunek do wielkiej kultury i cywilizacji Zachodu, do których należymy a może nawet i coś w nim zmieni in plus. Bardzo Pana do tego zachęcam.
Pozdrawiam przyjażnie. LC.
Stosunek do „wielkiej kultury i cywilizacji Zachodu, do których należymy” mam już w zasadzie przemyślany. Jego częścią jest pogłębiająca się troska w związku z postępującym i bardzo już widocznym upadkiem tej kultury i cywilizacji, ponieważ jako naród rzeczywiście od ponad tysiąca lat do niej należymy, ale obecnie szybko wraz z nią się pogrążamy. Za wciąż najcenniejszą zdobycz tej cywilizacji uważam tę dozę publicznej swobody, jaka nam jeszcze została, która pozwala nam wymienić poglądy tak jak teraz, zachowując nawzajem do siebie szacunek, a może nawet pozostając w ogólnie przyjaznej relacji, choć zapewne na wciąż odrębnych pozycjach. Nie przeciągam Pana na swoją stronę, bo myślę, że trochę nieswojo by się Pan tu czuł, a i w ogóle sądzę, że dobrze jest, kiedy poglądy są różne. To, com tu napisał, napisałem – i to jest chyba oczywiste - także ze względu na innych, którzy to przeczytają, bo dobrze jest dzielić się przemyśleniami. Niektóre nas inspirują.
W języku, który ja bardzo lubię, a Pan, jak sądzę, trochę mniej, taką polemikę jak ta, można by określić jako „żostkij razgowor dwuch żostkich mużczin”, czyli tłumacząc to na bliższe Panu: „a harsh talk of two tough guys”. Dwóch mężczyzn, którzy potrafią spokojnie dyskutować nie obrażając się i siebie nawzajem.
Jestem człowiekiem pokoju. Wierzę w mądrość starej i znanej już małym dzieciom zasady, że „zgoda buduje, niezgoda rujnuje”.
Podajmy sobie ręce. Na mnie już czeka następne zadanie. BJ
PS. Dedykuję Panu uroczą deklamację właśnie małego dziecka. Trochę Pana jednak zmartwię – jest to dziecko słowiańskie! Przysłała mi to Pani Nana (dzięki), z komentarzem: „Patrzeć, i robić notatki”
Nie pobłądził Pan, moim skromnym zdaniem, rozpoczynając komentowanie.
Powiem więcej - bardzo mile mnie to zaskoczyło i niech już Pan się nie wycofuje.
Blogowanie bez komentowania to jak gra wstępna bez godnej kontynuacji, zostaje niedosyt u partnerów. Taka to forma publicystyki, bijąca na głowę publikowanie w prasie drukowanej.
I jeszcze jedna uwaga techniczna - doświadczenie nauczyło mnie, że blogerzy i komentatorzy dzielą się z grubsza na dwie kategorie: osoby piszące pod własnym nazwiskiem i tych anonimowych.
Nie chcę w tym miejscu określać, która postawa jest "lepsza" bo nie o to chodzi.
Istotą sprawy jest odpowiedzialność za słowo. Piszący "jawnie" instynktownie niejako szanuje adwersarza i bierze odpowiedzialność za to co pisze. Takiego dyskutanta zawsze można rozliczyć z tego co pisze, anonima nie. Tak wiec silą rzeczy "jawnych" stawiam w dyskusji o niebo wyżej niż najbardziej nawet błyskotliwego "anonima".
Oczywiście jest tak, że znam osobiście bardzo wielu blogerów, którzy na portalu używają pseudonimu i tych też traktuję najpoważniej jak można. Te osoby nie miały obiekcji by ujawnić przede mną swą tożsamość i dlatego należy im się "klauzula najwyższego uprzywilejowania".
Nie oznacza to wcale, ze "anonimów" należy lekceważyć. Przeciwnie - są bardzo użyteczni w procesie dochodzenia do prawdy obiektywnej. Często odpowiedź na najgłupszy nawet komentarz wnosi więcej do dyskursu niż notka, pod którą toczy się dyskusja.
Osobiście bardzo mało komentuję (ubolewam nad tym bardzo) ale oprócz pracy (społecznej) na portalu muszę jeszcze zarabiać na życie.
DIALOG ELITY POLSKIEJ Z PRO-WASP-OWSKO NASTAWIONYM ANONIMEM...
Bardzo dobry dialog. Pan Jeznach jest wyrosłym w polskiej kulturze człowiekiem elity polskiej i aż miło popatrzeć jak się rozprawia z anonimem stosującym pro-WASP-owskie sztuczki. Najbardziej się mi podoba jak Lord Conqueror się odwołuje do nagrody finansowej. Toż to są jakby konspekty werbunku żywcem przepisane ze szkoleń agentury WASP-owskiej, albo jakiejś loży masońskiej. To się daje wyczuć, hehe!
"Robienie łaski" to nie mój wynalazek ale to trafne określenie.
// bo sam byłeś anonnymusem, więc masz obie perspektywy i możesz teraz robić jako dr Jekyl i pan Hyde, na zapleczu kasyna.//
anonimem nie jestem już od kilku lat, jeśli tego nie zauważyłeś. Ostatnio podkreśliłem to zmieniając nick na blogu.
Czyżbyś sugerował, że raz piszę jak J.R a innym razem jako ktoś inny? To zwyczajna potwarz, lordzie. Raz założyłem dodatkowy blog ale miał on służyć do treści bardziej...literackich. Taki pseudonim artystyczny, jak np Joseph Conrad. O ważnych sprawach piszę pod własnym imieniem i nazwiskiem.
"Oglądał Pan „Siedmiu wspaniałych” albo wersję japońską „Siedmiu samurajów”?"
"Siedmiu wspaniałych" to kiczowata amerycka wersja "siedmiu samurajów". Natomiast amerycka wersja "honoru samuraja" była już tak kiczowata, że wszedłem z kina.
----------------------------------------
Biorąc pod uwagą pana erudycję językową, zachęcam Pana do tworzenia polskich neologizmów, które zastąpiłyby używane obecnie przez Polaków anglicyzmy.
Mówimy "czołg" a nie "tankietka", podobno dzięki Tuwimowi.
Ja w osłupienie wprowadzam znajomych, gdy mówię "rynkobranie" zamiast "marketing" (na ten termin kiedyś wpadłem, gdy studenci nie potrafili mi wytłumaczyć, dokładnie, jak dziecku, to to jest ów marketing)
"Hitler i Stalin przede wszystkim dlatego są najgorsi, bo pokrzyżowali geopolityczne i historyczne plany „starszych i mądrzejszych”"
nie chciałbym otwierać nowego tematu odbiegającego (nieco?) od tematu tej dyskusji ale wydaje mi się, że Stalin i Hitler nie pokrzyżowali tylko wręcz wcielali te plany w życie - udało się stworzyć dwubiegunowy świat, dzisiaj idzie o wprowadzenie jednobiegunowości (NWO) i tutaj akurat Putin "uwstecznia" plan "starszych i mądrzejszych"; sama dyskusja bardzo ciekawa i z miłym, nie pozbawionym ironii oraz autoironii, klimatem; pisze Pan o szachtarach i słusznie bo nasza propaganda abstrahuje od jednej kluczowej okoliczności: wschodnia Ukraina to w większości ludzie związani kulturowo i emocjonalnie z Rosją, może warto ten wątek wyeksponować interlokutorom
@arkan 12:17:17 masz coś do mnie, to się do mnie zwaracaj, a nie jak jakiś szczyl podgryzasz prostacko
ja wyrażam wyłącznie własne poglądy i głównie po to, żeby prostactwu udającemu arystokrację przypomnieć, skąd im nogi wyrastają. Jak widać moje poglądy są i dla ciebie interesujące, skoro je czytasz. O tobie ja nic nie wiem i chyba pierwszy raz słyszę. Nie mam zwyczaju zawracać sobie głowy byle czym, więc możliwe, że już na ciebie gdzieś trafiłam, ale nie ma to dla mnie znaczenia.
Dla mnie ważny jest człowiek, a nie jakieś etykietki produkowane przez spryciarzy a przyklejane przez pożytecznych idiotów, do jakich bez wątpienia możesz się zaliczyć.
@Jarek Ruszkiewicz SL 13:29:58 w twoim przypadku to jest tak, że wszystkie głupoty na twoim blogu są tożsame z twoimi poglądami
patrząc z mojej strony. Nie musisz czytać tego, co ja piszę, bo wiesz, jak piszę. Jeżeli mimo to czytasz, to znaczy, że z tego profitujesz. Nie masz więc podstaw myśleć o mnie źle. No, chyba że jesteś oszustem nawet przed samym sobą. Ja dla ciebie nie piszę, możesz być tego pewny. Ale skoro tu wchodzisz i czytasz, zachowujesz się jak zbok ukryty pod domem podglądający ludzi zza uchylonej zasłonki.
pakt Ribentrop - Mołotow został zawarty w ostatniej chwili, gdy już było jasne, że ZSRR nie może liczyć na współpracę
z wielką brytfannią i francją. Nie jest to więc tak, że Stalin chciał coś tylko dla siebie ugrać, ale jego obowiązkiem było ratować swój kraj. Bez względu na wszystko.
Żadnej wojny - przynajmniej w tej formie - by nie było, gdyby Polska miała układ z ZSRR, o co do końca zabiegała dyplomacja Stalina.
Nie byłoby też tej wojny, gdyby wielka brytfannia i francja weszły w sojusz wojskowy - tak jak potem to miało miejsce - z ZSRR.
Więc myśląc logicznie widać, że wojna była w interesie zachodu; widać także, kto tę wojnę finansował. Na pewno nie ZSRR! Finansowały ja bowiem banki zachodnie i są na to dokumenty.
Jak wiemy, Republika Weimarska była krajem powszechnej nędzy. Dobrze powodziło się tam tylko żydom. Cóż za zbieg okoliczności! - można by wykrzyknąć.
Po czym można to poznać? a no po tym, że w czasie tzw. kryształowej nocy było co rozwalać i rabować. Biednemu naprawdę nie ma co zabrać.
Do 1942r w Berlinie działał żydowski teatr, wydawane były gazety żydowskie, żydzi nie czuli zagrożenia. To wiem z niemieckiej tv.
Niemcy w Republice Weimarskiej płacili tak wysoką kontrybucję wojenną, że nie mieli pieniędzy na potrzeby własnego państwa.
Wśród biedoty krążyły przepisy na "makowiec" robiony z fusów od kawy wypitej przez - no nie bądźmy małostkowi! - jaśniepaństwo i wyrzuconych na śmietnik. Były też znane przepisy na potrawy z obierek, które też czasem można było znaleźć na śmietniku, ale konkurencja tam była ogromna.
Zastanowić się można, dlaczego "alianci" tak Niemców przyciskali. I odpowiedź nasuwa się szybko. [ u nas po "transformacji" biedą zmuszono ludzi do przyjęcia roli pomywaczy i służących dla alianckich panów]
Niemcy byli przygotowywani do wojny!
Potem nagle znalazł się Hycler, nagle znalazła się kasa na zbrojenie, prace publiczne i głodu nagle w Niemczech nie było. Cóż za cud!
A skąd ta kasa była? Od anglosasów.
A dlaczego nie dali jej parę lat wcześniej Niemcom, na rozwój kraju, żeby nie było nędzy?
No bo należało ludzi wpędzić w całkowitą desperację, by potem dać im z niej wyjście. Rozumie się: jedno wyjście. Wyjście na front.
I jeżeli Niemiec miał do wyboru być dziadem, żreć makowce z fusów od kawy i dziarsko przeżuwać obierki - albo być panem świata, no to jakie wątpliwości co do wyboru taki Niemiec mógł mieć?
Skoro miał na to przyzwolenie, no to chciał być panem świata.
Z tym, że co światlejsi Niemcy wiedzieli, że nie oni tymi panami są i będą, ale tych ludzi propaganda zakrzykiwała albo lądowali oni w obozach koncentracyjnych.
Śmieszne jest w tym to, że "naród wybrany" finansował "rasę panów".
Ale dla Niemców śmieszne to nie było w żadnym momencie.
Gdyby choć wygrali pod Stalingradem, to jeszcze mogli liczyć na rolę dozorców pędzących Słowian - niewolników do pracy. Bo przecież tylko głupek może sądzić, że anglosasi po to wyłożyli kasę, żeby Niemcom było dobrze.
Role były podzielone i Niemcom akurat przypadło bycie katami ludzkości.
Teraz Niemcy tego robić już nie chcą i stąd bezsenne noce Primakancleriny.
W momencie klęski pod Stalingradem było jasne, że Hycler zadania nie wykonał i nie wykona, no to należało całą uwagę ludzi skierować na aktorów, by ukryć rolę reżyserów.
Polacy natomiast mówią teraz, TERAZ, co Stalin powinien był zrobić WTEDY i mają do Stalina o to pretensje. Toż to jest przypadek dla psychiatry.
Tylko wyjątkowy dureń ocenia Historię. Bowiem Historię przyjmuje się jedynie do wiadomości i nic poza tym.Nie wiemy o niej wszystkiego i nigdy się nie dowiemy. I tak naprawdę w ogóle nie jest to nikomu do niczego potrzebne. Ogólny zarys - tak. Ale nie babranie się w szczegółach, które można preparować dowolnie i nie bawienie się w jedynie prawdziwego sędziego czasu przeszłego.
By móc ocenić tamten, przedwojenny i wojenny czas, należało by mieć możliwość porozmawiać z każdym bez wyjątku człowiekiem, poznać jego stanowisko na temat naszego kraju, jego sytuacji osobistej i konieczności życiowych jak zaciągnięcie się do wojska czy ewakuacja, zdobywanie środków na życie itd.
Należało by znać wszystkie depesze jawne i tajne, rozmowy oficjalne i prywatne osób kształtujących politykę u nas w kraju i na świecie.
I dopiero mając te dane, można by się pokusić o jakieś własne zdanie. Choć po co byłoby ono komuś potrzebne, nie wiadomo. A takie wybiórcze skoki to w ten akapit historii to w inny nic nie dają.
Może durnie myślą, że można cofnąć czas, można cofnąć koło historii?
Nie można. Nie należy nawet próbować tego robić. Bo zwyczajnie ma to sensu.
Żyjemy dziś i to dziś powinniśmy kształtować, bo na to mamy wpływ.
Nie mamy i nie będziemy mieć wpływu na to, co było nie tylko siedemdziesiąt lat temu, ale nawet wczoraj. Marnowanie teraźniejszości na walkę z przeszłością jest być może jakąś makabryczną zabawą zafundowaną przez demony ludziom. Ale przecież ludzie nie muszą się na to łapać. Od tego mają rozum.
@Jarek Ruszkiewicz SL 16:00:43 no to przepraszam za pardon - jak to pisał Wiech
powiem szczerze, że tyle było ataków na moją osobę, że może mi się mylić. Nie jestem pamiętliwa, więc nie mam zakodowanego, co kto i kiedy do mnie powiedział. I stąd to kwi pro kwa - jak to rzekła świnia do kaczki (mam na myśli rzeczywiste zwierzęta).
Jeżeli niesłusznie na Ciebie napadłam, najmocniej przepraszam.
Dla złagodzenia nastroju załączam piosenkę, pasującą co prawda tyko w paru słowach, ale zawsze to coś...
Przykład kompleksów wobec Zachodu widać po naszym D. Tusku; nie chodzi o to, że on nie zna angielskiego, ale że się za tę nieznajomość kaja. Bo skoro w UE wszystkie języki są równe, to i polski też.
Druga sprawa to nazywanie Tuska "prezydentem Europy", co dowodzi kompleksu nazywających go tak dziennikarzy. Wystarczy zajrzeć do słownika aby zrozumieć, że po angielsku słowo to ma (prócz tego najbardziej narzucającego się) znaczenie: przewodniczący (jakiejś organizacji), jak np. kółek gospodyń wiejskich, lub prezesa/przewodniczącego zarządu spółki, spółdzielni, itp. Nadymanie Tuska do fikcyjnej pozycji, że oto ktoś z naszych... jest przejawem kompleksów. Pomijając kwestię, czy on faktycznie "nasz".
ważne, od AdNovum zamieszczone przez Pokój Na Ziemi
Nie chce się opublikować na "obserwatorze"
Polskę można zdestabilizować na kilka sposobów przez operacje fałszywej flagi i obwinić Rosję: powtórka z operacji Gladio, atak bronią biologiczną (NATO ma odpowiednie laboratoria w Polsce, na Ukrainie i w Gruzji), atak cybernetyczny, atak na infrastrukturę energetyczną, atak nuklearny "brudną bombą" lub ładunkiem o małej sile rażenia (p. Jim Stone "Israeli nuclear blackmail") i krótkiej radioaktywności (p.Gordon Duff/VeteransToday), atak spekulacyjny na złotówkę, giełdy. Jest to łatwiejsze, że służby np. Izraela czują się w Polin jak siebie w domu, mają tu pełną swobodę i kontrolę, byli szpiedzy i nie tylko dostają ekspresowo polskie obywatelstwo. Zwiastunem mogą być wypowiedzi wysokiego oficera wywiadu o realnym "zagrożeniu terrorystycznym w Polsce" (bodajże Meir Dagan). Podobnie swobodnie czuje się w Polsce rezydentura CIA i M16, działająca na zlecenie City of London i Windsorów. Wbrew pozorom to Londyn i UK jest centrum zła, USA, Izrael to tylko kolonie, egzekutorzy wykonujący pewne określone zadania. Zresztą widać to po historii tych państw zakładanych czy też przejmowanych przez agentów (USA np. Hamilton, Izrael - Balfour, Wahabici - pewien oficer, zapomniałem jak się nazywał) brytyjskiego imperium, które wciąż ma się dobrze. Operacja fałszywej flagi może mieć prawdziwe ofiary, jak w przypadkach "Breivik" (warto zobaczyć zdjęcia z plakatami przeciwko Izraelowi na wyspie Utoja dzień przed masakrą trzymaną przez zamordowaną później młodzież) czy Gladio, lub fikcyjne jak w przypadku Sandy "Hoax" elementary w Newtown, CT czy ostatnio Foleya.
Trzeba uważać na wszelkie rodzaju duże ćwiczenia z "obrony cywilnej", antyterrorystyczne, czy podobne bo są wykorzystywane jako przykrywka dla prawdziwych ataków (11/9, 7/7, Madryt). Pozwala to zająć nie zdające sobie sprawę służby ratownicze, tylko niewielka liczba osób jest wtajemniczana, część tylko w swój odcinek ("compartmentalization"), pojedyncze osoby wiedzą od całości. Uwaga na kolizję dat takich ćwiczeń z różnego rodzaju imprezami masowymi, bo to zawsze da większy efekt...
Szawnowny Pan zdaje się nie kumać realiów życia w Polsce.
Polska upada, bo nie dyskutuje się o polityce i pochodnych. Na przyjęciu wystarczy wymówić słowo Smoleńsk, aby je zupełnie rozwalić. Zapalczywość ludzi jes taka, że w realiach nawet o żadnym podziale tortu, karach dla pijanych, mówić nie można, a co dopiero powiedzieć coś o PO lub Putinie.
Anonimy służą ukrywaniu się przed sąsiadami. Po co ktoś ma mieć do mnie uraz i przekłuć mi opony z powodu tego, co napisałem w sieci ?
Skoro ukrywam się przed sąsiadami, to i Tobie nie zamierzam zdradzać swojego nazwiska, jeśli nie będziemy mieli jakiegoś interesu w realnym świecie.
Zwracam Ci też uwagę, że ŁŁ i Pan Opara wykombinowali ową sprzedaż akcji, w mojej ocenie, wyłącznie po to, aby poczytni autorzy zdradzili swoje nazwiska i wysłali kopie dowodów osobistych.
------------------------------------
co do wykrycia przez służby to się mylisz. Byle licealista może się zabepieczyć przed rozpoznaniem. Służby wykrywają, bo nikomu się nie chce ponosić nakładów na anonimowość.
Tak na wstępie to akceptuję z entuzjazmem "Szanowny" tylko ten "Pan" nie bardzo mi się podoba...
//Anonimy służą ukrywaniu się przed sąsiadami. Po co ktoś ma mieć do mnie uraz i przekłuć mi opony z powodu tego, co napisałem w sieci ?//
No to jest pewien argument ale nie do końca. W każdym razie współczuję towarzystwa i sąsiadów.
Ja nigdy nie kryłem się z moimi poglądami i jakoś przyjaciół nie straciłem. Powiem więcej, zyskałem nawet kilku przyjaciół pisowców. A oni doskonale wiedzą co ja o tym myślę. Ale to kwestia kultury, politycznej też.
//Zwracam Ci też uwagę, że ŁŁ i Pan Opara wykombinowali ową sprzedaż akcji, w mojej ocenie, wyłącznie po to, aby poczytni autorzy zdradzili swoje nazwiska i wysłali kopie dowodów osobistych.//
Paranoja.
A w jakim celu mieliby niby to robić? Żeby sprzedawać służbom "niepokornych"? Ogarnij się...
Cała akcja sprzedaży akcji była poronionym pomysłem i byłem akurat tym, który to publicznie na NE obśmiał.
Każdy oczywiście ze swoją tożsamością ma prawo robić co chce ale wiem jedno - o Polskę nie da się walczyć anonimowo.
Pseudonimy były konieczne w czasie okupacji, żeby zabezpieczyć się przed zbyt łatwą inwigilacją ze strony wroga i ich kolaborantów. Ale nawet wtedy ludzie znali się z imienia i nazwiska.
Anonimowość nie istnieje. Ogromna większość, dla świętego spokoju, podobnie jak Ty, robi z tego dobry użytek. Ale jest chmara gnojków antypolskich, którzy wykorzystując pozorną anonimowość szkodzą.
Tak, czy tak Lord, w treflach Boguś stoi dobrze, kierów prawie nie ma, dwie bloty, piki ma górkę, ale bez trzymania, a w karach na dwoje babka wróżyła. Trzeba by policzyć.
Czekamy z zapartym tchem aż sam Lord C. przemówi...//
Z zapartym nie czekam ale ciekawe z jaką szabelką wyskoczy na tego rzeczonego niedźwiedzia - wojenko wojenko cóżeś ty za pani że za tobą idą chłopcy/baby malowani...buuuuu
Wspaniala dyskusja.Takie dyskusje odbywaly sie w domu dziadkow a ja z otwarta buzia sluchalem doroslych i dziwilem sie zkad oni wiedza to wszystko.Przy stole zasiadali:moj ojciec, z pochodzenia zwykly chlop, ukonczyl prawo na Lwowskim Uniwersytecie i przeczytal wszystkie ksiazki z biblioteki,moja mama, ktorej pierwszym jezykiem byl fracuski a za gowernantke miala panne Sienkiewiczowna,dziadek-mgr.inz rolnictwa po berlinskim uniwersytecie-herbowy szlachcic pochodzacy z Inflantow.Zasiadaly tez 3 siostry-moje babcie, polskie szlachcianki, wnuczki wlasciciela pierwszej polskiej kopalni ropy, ktore bywaly na balach u cesarza Franciszka Jozefa.Jedna z nich wdowa po baronie i jej syn, jezuita,profesor teologi, autor ksiazek.Byl tez brat mojej mamy -dziennikarz katolicki.Bywali tez inni uczestnicy o rownie ciekawym pochodzeniu i przeroznych pogladach.Towarzystwo mowilo jezykami wiec nieraz nie rozumialem o czym mowia.Dziekuje Panie Boguslawie za wspaniala strawe duchowa.Mieszkam od 35 lat w USA ale poglad na swiat mam taki sam jak Pan.
To raczej wyśta główkowali kto u kogo komentuje/kto zacz - mnie tam/tu/w tym wsio rybka wszak jestem bezpartyjna i nie bloguję/walczę.
Dla ciebie jeden dla kogoś niekoniecznie albo inny - więc w pytaniu nie ma nic głupiego - raczej ty głupio tu odpowiadasz wszk pytałam o twoje znaczenie takiego zawołania - no chyba że to takie pustosłowie...raczej mogłeś zawołać 'miło cię spotkać' :))))))
@Jarek Ruszkiewicz SL 20:32:03 z pieszczot nici, zadajesz się z innymi babami :))))))))))))))))))
i nie jesteś pewien, czy czołg jest jeden? Chyba nie oczekujesz, że ja będę zaprzeczać czy potwierdzać. Masz własny rozum i go używaj. Co do Ciebie ja żadnych wątpliwości nie mam. A rozumieć możesz to sobie jak chcesz. Śmiesznie było ale teraz nawet rozważam, czy nie byłoby dla mnie praktyczniej się na Ciebie obrazić? Choć szkoda, bo wesoły z Ciebie chłopak. No nic, zostawiam sprawę otwartą...
Ja znam tę teczkę Jeznacha od dawna. Już nawet kiedyś umówiliśmy się na spotkanie, żeby o tym porozmawiać. Facet się nie chowa.
Ale nie to było chyba lordzie przedmiotem sporu?
Poszło o dyskusję, wydawało mi się, na jakiś temat.
A wyszła na koniec zwykła bójka. Gostek z pięściami a ty wyciągasz nóż z rękawa.
I słusznie zarzucił ci brak godności rycerskiej.
Mi Jeznach ani brat ani swat ale ma rację.
Wielokrotnie proponowałem ci, lordzie spotkanie, choćby telefoniczne.
Zawsze się wymixowałeś, bez dania racji. Nie chcę dywagować na ten temat i snuć jakichś nieuzasadnionych przypuszczeń (że np. twoja teczka jest dużo grubsza).
Mam propozycję - spotkajmy się w trójkę i razem, ty i ja przepytamy Jeznacha w sprawie teczki. Przyniosę kamerę i nakręcimy.
Zgadzasz się? Wtedy będzie po rycersku.
Jak zrobię to sam to nieżyczliwi powiedzą, że to ustawka.
@Jarek Ruszkiewicz SL 10:02:02 no wiesz, za kogo Ty się uważasz, że chcesz przepytywać
człowieka zupełnie Ci obcego?!????"
I co? wyciągniesz własną miarkę i będziesz ją przykładał co Pana Jeznacha?
A może by tak zajrzeć w Twój życiorys? No? Nie było tam babki niemoralnej, nie było tam dziadka gestapowca?
No to może szczycisz się żołnierskim, napoleońskim pochodzeniem i praszczur gwałciciel i złodziej nachapał się w Rosji a potem zdezerterował i zadekował w Paryżu?
Ile brudu wyszło by po przepierce Twojego życiorysu i Twoich przodków?
Jeżeli Twoi przodkowie byli kryształowo uczciwi, to Ciebie nie ma na świecie, ponieważ na przeżycie ma szansę człowiek zdolny do przystosowania się do panujących warunków. A te jak wiemy, były dość parszywe i na przestrzeni dziejów Europy i na przestrzeni dziejów Polski.
Jak widać, na parszystwo i bydlactwo nie są odporni nawet ludzie uważający siebie samych za porządnych.
Nie to, że mnie rozczarowałeś - bo nie spodziewałam się po Tobie nic - ale poziom na jaki zszedłeś jest poniżej rynsztoka.
Nie może być tak, żeby byle kto chciał się spotykać z jakimś człowiekiem i nagrywać jego osobiste sprawy i to przy pomocy kamery!
Ty nie masz tego prawa a ten przybłęda parchasty tego prawa tym bardziej nie ma. I mieć nie będzie.
Temu parchowi z lordowskimi aspiracjami chodziło od początku o to samo. Mianowicie, miał za zadanie zdyskredytować Pana Jeznacha i zniechęcić go do prowadzenia bloga. Blog ten bowiem jest miejscem spotkań ludzi, którzy chcą myśleć i mają ku temu potencjał.
Trochę szkoda, że Pan Jeznach w ogóle się wdał z takim parchem w dyskusję, ale uczciwy człowiek widzi w każdym uczciwego człowieka i to jest jego słaby punkt, ponieważ uczciwych ludzi jest zasmucająco mało.
Jeżeli Tobie UB/SB nie założyło teczki, no to najwyraźniej byłeś byle kim do tego stopnia, że nie było powodu się Tobą zajmować. I doprawdy Twoja zasługa to wyłącznie Twoja głupota - w tym przypadku.
W ogóle posiadanie teczki w UB nie jest żadnym mankamentem, ani tym bardziej czymś nadzwyczajnym.
W każdym państwie, a szczególnie na zgniłym i śmierdzącym zachodzie, każdy obywatel ma swoją teczkę i nawet go to nie obchodzi. Jest przecież czymś naturalnym, że państwo kontroluje swoich obywateli pod kątem kontaktów zagranicznych i skłonności politycznych, ponieważ w przeciwnym razie byłoby narażone na nieustanne konflikty wewnętrzne, na które nie miało by wpływu i takie państwo nie miało by racji bytu i by się rozleciało. Czego przykładem nasz kraj, w którym od Jagiellonów - a może i wcześniej, kto to wie? - hulały obce służby tajne i robiły Polakom a to powstania, a to pogromy, a to rozbiory a to "wyzwalały" Polskę przy pomocy Francuzów dziesiątkując naszą męską populację w jatkach bitewnych. Gdyby Polska wówczas miała dobry system służb tajnych - każdy je ma, różne Cezary je miały i Konstantyny oraz egipscy faraonowie, to znaczy tamtejsi kapłani - to mogła by tak pokierować społeczeństwem, by nie szło ono na rzeź jak barany.
Jeżeli więc Pan Jeznach był w młodości człowiekiem o wybijającej się inteligencji, to przecież jasne, że Państwo Polskie chciało mieć z tego pożytek. Jak miało Państwo Polskie się przymierzyć do tego, by z Pana Jeznacha ten pożytek mieć? A no, przez założenie teczki i inwigilację.
Jest to najnormalniejsza rzecz na świecie. A działanie służb tajnych PRLu to był czysty wersal w porównaniu z działaniem niejakiej zbrodniczej siajej czy efbiaj, podglądających ussAmerykanów nawet przy sikaniu, zaglądających do tyłka pasażerom linii lotniczych i zatrzymujących ussAmerykanów pod byle jakim zarzutem na miesiące w aresztach bez prawa do obrony - w ramach "patriot aktu".
Gdyby służby tajne PRLu były takie, jak twierdzi zgniły i śmierdzący zachód, to Polacy byli by okupantami ussa, a nie ussa okupowało by Polskę.
Na temat wypierdzin lordowskich wypowiadać się nie będę, bo pogoda ładna, grzyby w lesie, las o rzut kamieniem, więc chyba jasne, że zajęć przyjemniejszych - od babrania się w lordowskich gównach - mam dostatek.
Tenże samozwaniec pachołek lord dostał zadanie, parszywe zadanie ale w sam raz pasujące do jego parszywego charakteru. A teraz niech sam się w tym swoim szambie udusi własnymi wydzielinami.
Wracając do Ciebie, Panie Ruszkiewicz, to radzę Ci jako Twój wróg - a ten rad udziela cennych, bo stać go na bezpośredniość - abyś zastanowił się nad odebranym przez Ciebie wychowaniem i czy Twoja Matka byłaby z Ciebie dumna, gdybyś obcych, niewinnych ludzi stawiał przed kamerą i kazał im się spowiadać z życiorysu.
"Trochę szkoda, że Pan Jeznach w ogóle się wdał z takim parchem w dyskusję, ale uczciwy człowiek widzi w każdym uczciwego człowieka i to jest jego słaby punkt,"
Moze uznal parcha za typowego przedstawiciela "mlodego pokolenia" Polakow?
lej Pan cieplym moczem na to goowno trollowe-lord costam vel max won ! costam !!!!!
jak gooowno smierdzace NIE ma zadnych argumentow MERYTORYCZNYCH do polemiki/dyskusji...
to bedzie wklejalo cokolwiek....
tak jak to gooowno HO ! HO ! pajac - lord... czyli linki...
n/t Pana wspolpracy z POLSKIMI SLUZBAMI PRL ---
ktore NOTABENE ZWASZE STALY.... na STRAZY OCHRONY INTERESOW POLSKI !
Kiedy te kurwiszony i tfu ! dziwki zdradzieckie -- czyli.... tak jak wspomnial ten lord --
te TFU !!!! ,, polskie elity ,,
sprzedaly Polske 30 pare lat temu w lapy masonow USA pod nowe porzadki swiata ---
toich sluzalcze TUBY masonskie DEZINFORMUJACE propagandowe typu -
-JONKALA michnik i jego przydupasy ... i geremek i jego przydupasy MUSIALY pisac nowa historie n/t przeszlosci -- PIEKNYCH CZASOW PL & PRL...
nadajac PIEKNYM SLOWOM z PRL -- PATRIOTA/PATRIOTYZM/ SLUZBA OJCZYZNIE ....
nowe.... zdradzieckie zabarwienie...
I tak to --- powtarzano w -- SIC ! ZALOZONYM za niemiecka KASE ! --goownie wyborczym jonkaly michnika -pt. gazeta wyborcza ---
--- ze czasy PL & PRL = komunizm.... z komunistami rzadzacymi....
a SLUZENIE WLASNEJ OJCZYZNIE = POLSCE
--- BEZINTERESOWNA SLUZBA --- dla wywiadu/SB = ZDRADA !!!!!!
a NIE PATRIOTYZM
Wiec... tepaki i Glupole typu bolus walesa i tu :
lord goowno-zdobywca LYKALI/LYKAJA jeszcze ta NOWOMOWE =
Propagandowa papke dezinformacyjna - jak pelikan ryby : )
Ja kiedys napisalam do Braterstwo org. co mysle, o
Pana Jeznacha --- MADREGO-SZCZEREGO PATRIOTY
wspolpracy/ wywiadach dla NASZYCH POLSKICH SLUZB SPECJALNYCH :
• @Braterstwo.org 08:33:04
Hej Braterstwo ! Chlodny kompres na GORACA rozpalona glowe !
Gdzie jest ten .... MITYCZNY narod Polski do ktorego piszesz te ...
LADNE Grzmiace odezwy ???????!!!!
Ponad 2 mln Polakow -- na emigracji zarobkowej .... za chlebem w UK..
Reszta tych... PATRIOTOW odwaznych...
ktorzy ewentualnie mogliby chwycic lance w dlon...
...coby bolszewika.... gon ! gon ! gonic !
tez na .... emigracji.... tania sila robocza =niewolnicy na obczyznie
Niemcy.... belgia.... Holandia...Francja.. Wlochy...USA etc.
A w kraju... tylko... juz staruszki i BEZROBOTNI .... zmeczone zyciem i .... WALKA... o przetrwanie bez pieniedzy ... nastepnego dnia...
,, Nam strzelac nie kazano..
wstapilem na dzialo i spojrzalem w pole...
200 hamerykanso-masonskich harmat grzmialo ... ,,
To .... o CIEZKICH/TRUDNYCH CZASACH ... wprowadzania stanu wojennego 13/XII przez PATRIOTE Generala Jaruzelskiego
A ci ZDRAJCY.... to wzrok masz chyba dobry... pamiec tez pewnie przeciez to te KANALIE, ktore sie sprzedaly/ zaprzedaly pod szyldami Solidarnosci Bolusia Walesy i Lolka kremowkowego Wojtyly z masonskiego watykanu ....via USA....
Tam PRA-przyczyna naszego narodowego NIESZCZESCIA i
tam SKIERUJ swoje dziala !!!!
Ta tfu !!!!cholota zdradziecka spod szyldow Glownie PO-mylencow partii NIE UCIEKNIE daleko.... przyjdzie i na nich CZAS, ze rozdziobia ich KRUKI i WRONY...
XXX
Buzka z UK.
Dla Ciebie dedykuje PIEKNA ... skoczna relaksujaca piosenke o KALINCE....
podkradlam ja Panu Jeznachowi z jedneo z jego ostatnich wpisow...
Witam Serdecznie.... dopiero dzisiaj wpadlam na ten twoj wpis z 2/06
.....pisalam Panu Jeznachowi, ze BLOKOWANIE KOMENTARZY czytelnikow tylko...zle swiadczy o autorze bloga/ blogerze....
I ban dostal tez Astra -- bo napisal podobno o nim TW Filip
I co z tego ze napisales o nim TW Filip ???
Jakie to ma teraz znaczenie czy byl tajnym wspolpracownikiem POLSKIEJ sluzby bezpieczenstwa POLSKI NASZEJ ---
czy nie ?????
Jezeli nawet byl TW Filip = p.Jeznach to i WIELKA CHWALA mu za to..... bo nie byl ani zadnym szpiegiem amerykanskim jak np. to gooowno kuklinski...czy gooowno bolek walesa sprzedajacy kolegow etc.
ale BYL/jest PAN Jeznach PATRIOTA Polski i wspolpracowal z POLSKA sluzba bezp. dla DOBRA i na RZECZ Polski Ludowej i ku chwale Ojczyzny PL/PRL = NASZEJ Polski
Szkoda, ze ja bylam za mala na taka wspolprace z Nasza Polska Sluzba Bezpieczenstwa ---i/lub nie mialam nic ciekawego im do powiedzenia ....to nie wspolpracowalam z nikim.... : )
NIKT mnie w PRL nie chcial : ( i nikt nie pozadal dziewczyny z PRL-u na zadnego tajnego wspolpracownika naszych sluzb specjalnych
...a pewnie moglabym byc TW eva : ) i by bylo PIEKNIE...
nawet razem wspolpracowac z p.Jeznachem....
: )
Chore jest dla mnie...prowadzic blog i KASOWAC /blokowac czytelnikow ... nawet trolow komentarze....
Przeciez ludzie zadali sobie trud aby POSWIECIC swoj czas... przeczytac te... BZDURY .. Banialuki / dezinformacje,ktore WIEKSZOSC Blogerow wypisuje wszedzie....
pisza komentarz ... co mysla...TAK od Serca ...
i taki jeden duren z drugim glabem i trzecim chujoza ...
ICH BLOKUJE/kasuje komentarz... BO mu sie styl... bledy ortograficzne lub slownictwo komentatora : ) nie podoba !!!!!
Tfu ! Glupki !
Niech blokuja a beda pisac sami dla siebie.... bo nikt tam na ich blogi nie bedzie zagladal aby czytac te ich bzdury i duby smolone i jeszcze im przytakiwac i laurki milosne tylko wysylac !
WOLNOSC i Wolnosc slowa ! nawet jesli jest to ...BOLESNE ; / czytac czyjas niezbyt mila opinie...
Na salonie 24 == MNIE tez ostatnio ZBANOWALI -- te chuje parchate zydowskie -- z forum zydow polskich ..kasujac tez moje komentarze
Ale ! sral ich pies rudy ! NIE PODOBA im sie PRAWDA,,,, nie musze tam pisac....
ani nawet zagladac aby czytac te banialuki o niczym...
No i na salonie 24 i tu... w NEon 24 --- skasowal moje komentarze zygmunt bialas --- bo chcial mnie pouczac n/t manier jezykowych na jego blogu...
Wiec sral rudy pies tego wrednego-gooowno kota - ze jego zdjecia : ) i jego Blog -DEZINFORMUJACY !
Na SZCZESCIE nie musze tam pisac ...ani nawet wchodzic na ta strone...
Ostatnio = wczoraj/dzis pisalam tu... u p.Jeznacha moj komentarz
@Jarek Ruszkiewicz SL 12:00:37 nieeee, pytań żadnych nie mam, bo wszystko jasne
ale jak chcesz, to wyjaśnij, jaki masz udział w bohaterstwie Twojego dziadka powstańca.
Co do mnie, to już pisałam - ja jestem nikim, dokładnie jak wszyscy inni. Nie wszystkie kobiety płoche są. Możesz mi wierzyć na słowo. Płoche kobiety są przy byle jakich mężczyznach - taka to prosta reguła. Przy MĘŻCZYŹNIE kobieta jest normalna, na płochość nie ma miejsca i ognisko domowe jest chronione jej sercem.
Nie chciałeś zgody, ja nie chcę wojny. No to pozostaje obojętność.
Lord, mogłeś ugrać więcej. Ogólnie poszedłeś w kierunku jakiegoś wywodu, zamiast punktować. Co do teczki, to chyba faktycznie nie potrzebne. To było zabawne, właśnie dlatego, że o niej wiemy. Gdy o tym wspomniałeś, spaliłeś kawał.
Ps
Przypomnienie roli panslawizmu, było ładnie podane.
Wyznanie w stylu "UWIELBIAM Pana czytac... Moj Madry Zydku... Panie Jeznach"
i ten cały "miłosny" słowotok jest co najmniej dziwny
choć ciekwe co na to rzeczony Zydek - jednak piosenka " kochać jak to ŁATWO powiedzieć" pasuje tu i wszędzie......
Coz,,,,, od ZAWSZE ! sie KOCHALAM w MADRYCH mezczyznach...
a MOJ WSPANIALY ZYDEK !!!! MADRY Pan Jeznach do takich nalezy i BEDZIE ZAWSZE ! nalezal !
Bez wzgledu na to --- ile idiotycznych=trollowych komentarzy skasuje ! na swojej stronie ! ; )
NIE sadze... zeby to moje powyzsze wyznanie MILOSNE moglo... ZADZIWIC SWIAT ?????
Weni ... obudz sie... nana DOSKONALE ODPISALA temu petakowi bezczelnemu ... co to PRZEPYTYWAC/Spowiadac -- PUBLICZNIE z... kamera...
chcial p.Jeznacha i jeszcze chujowizna -- dumnie to pisze tu...
TFU !!!! SMRODY z szamba WLADCY masonskiego much !
a coz to za dziennikarska powinnosc ????!!!
trolla lorda cos tam vel maxa won ! cos tam z przydupasem Ruszkiewiczem --- o moralnosci rzezimieszka -- kasujacym/kradnacym moje -- panna ewa - CENNE komentarze o WW2 z NEon 24 --
aby PRZEPYTYWAC Pana SZANOWNEGO Jeznacha n/t jego PATRIOTYCZNEJ WSPOLPRACY z.... POLSKIMI SLUZBAMI PL& PRL stojacymi na STRAZY INTERESOW POLSKI LUDOWEJ i PRL !!!!
Kazdy... kTO wspolpracowal ze sluzbami swojego kraju -- dla DOBRA OJCZYZNY -- POLSKI i przeciwko okupantom MASONSKIM --
POWINIEN byc z tego.... DUMNY ! bo byl / JEST BEZINTERESOWNYM/SWIADOMYM i ODPOWIEDZIALNYM PATRIOTA swojej wlasnej -- OJCZYZNY -- tak jak Pan Jeznach...
Ja tylko zaluje... ze w owym czasie bylam za mala : ( aby wspolpracowac z SB i innymi Polskimi SLUZBAMI ...
BYLABYM WSPANIALA -- TW panna ewa lub TW ewa -- po prostu !
Pan JEZNACH NIE MA OBOWIAZKU/NIE MUSI sie tlumaczyc ...
NIKOMU -- ze swojego PRYWATNEGO zycia !
Ole ! : )
a juz szczegolnie tfu ! OBRZYDLIWE i BEZCZELNE jest jak takie 2 swiniopasy brudne dyskutuja tu -- na forum --- ODNOSNIE ZYCIA Pana Jeznacha i JEGO SLUZBY PATRIOTYCZNEJ dla ... POLSKI...
cytat :
@LordConqueror 09:11:59
Hmm...
Ja znam tę teczkę Jeznacha od dawna. Już nawet kiedyś umówiliśmy się na spotkanie, żeby o tym porozmawiać. Facet się nie chowa.
Ale nie to było chyba lordzie przedmiotem sporu?
Poszło o dyskusję, wydawało mi się, na jakiś temat.
A wyszła na koniec zwykła bójka. Gostek z pięściami a ty wyciągasz nóż z rękawa.
I słusznie zarzucił ci brak godności rycerskiej.
Mi Jeznach ani brat ani swat ale ma rację.
Wielokrotnie proponowałem ci, lordzie spotkanie, choćby telefoniczne.
Zawsze się wymixowałeś, bez dania racji. Nie chcę dywagować na ten temat i snuć jakichś nieuzasadnionych przypuszczeń (że np. twoja teczka jest dużo grubsza).
Mam propozycję - spotkajmy się w trójkę i razem, ty i ja przepytamy Jeznacha w sprawie teczki. Przyniosę kamerę i nakręcimy.
Zgadzasz się? Wtedy będzie po rycersku.
Jak zrobię to sam to nieżyczliwi powiedzą, że to ustawka.
A ty będziesz gwarantem, że nie ma ściemy.
Ok?
Jarek Ruszkiewicz SL 04.09.2014 10:02:02
NIECH te2 swiniopasy ODWAZA sie zrobic wywiad ze ... ZDRAJCAMI POLSKI -- zdradzajacymi SWIADOMIE wlasny kraj i tymi krorzy ZAPRZEDALI sie imteresom masonskim USA -- od 30 paru lat...
tfu ! jakala michnik... geremek z przydupasami... gdanski desant -- PO-mylencow -tusk...bielecki...komorowski... walensa bolek... etc.
LISTA tych TFU ! ZDRAJCOW NARODU POLSKIEGO szabrujacych majatek narodowy po PRL -- SOCJALIZMIE jest DLUUUGA
....
NO niech SMIALKOWIE pluna tym ZADRAJCOM w twarz publicznie !!!!!
Bogusław Jeznach
Dzielić się wiedzą, zarażać ciekawością.