DEUTSCHE WELLE: W Niemczech wciąż daje o sobie znać problem niewybuchów z czasów wojny. W tym roku szczególnie.
Wiosną tego roku robotnicy budowlani w Berlinie znaleźli w ziemi wielką 500-kilogramową amerykańską bombę lotniczą. Została zrzucona w czasie drugiej wojny światowej na teren ówczesnej berlińskiej strefy przemysłowej. ale utkwiła w piaszczystej glebie i nie wybuchła. Policja nakazała aby około 10 000 osób w promieniu 800 metrów opuściło swoje domy, co było ewakuację w skali niespotykanej w najnowszej historii Berlina. Główny dworzec miasta został opróżniony, zmieniono trasy przelotu samolotów nad miastem i zamknięto pobliski kanał. Specjaliści wykorzystali następnie strumienie wody i piasku pod wysokim ciśnieniem w celu oddzielenia zapalnika od korpusu bomby. Udało się. Stolica Niemiec odetchnęła z ulgą.
Takie dramaty - choć zwykle na mniejszą skalę - są częstym tematem wiadomości w niemieckich mediach. W czasie wojny na kraj ten zrzucono bowiem około 1,5 miliona ton materiału wybuchowego, co stanowi około połowę wszystkiego, co zrzucono w tym okresie na Europę. Ocenia się, że jakieś 7-20% tego materiału nie wybuchło. Obecnie pojedyncze bomby, pociski artyleryjskie, granaty i miny często znajduje się, obrabiając ziemię w ogrodach, wyorując je pługami na polach oraz kopiąc fundamenty na budowach.
Gorące lato tego roku spowodowało masowy pojaw odkryć takich niewybuchów i niewypałów, ponieważ wyschnięte rzeki i jeziora obnażyły zanurzone niegdyś na dnie materiały wybuchowe. Również częstsze teraz pożary lasów powodują eksplozje niewybuchów zalegających w ziemi i zaroślach. Obecny boom budowlany w niemieckich miastach ma również istotne znaczenie: deweloperzy obejmują pod zabudowę wciąż nowe tereny i coraz częściej znajdują na nich nieodkryte dotychczas niewybuchy. Branża budowlana staje się pod tym względem bardziej doświadczona, a więc i coraz ostrożniejsza, mówi Martin Kötter, rzecznik prasowy tego sektora.„Entwickler erzählten ihren Arbeitern: "Geh und mach dort ein Loch." Jetzt sagen sie sich: "Wenn ich meine Leute dorthin schicke und etwas passiert, dann hafte ich als Unternehmer an”.(Kiedyś deweloperzy mówili swoim pracownikom: Idź i zrób dziurę. Teraz mówią sobie: Jeśli wyślę tam moich ludzi i coś się stanie, to ja jako przedsiębiorca będę odpowiedzialny).
Ta zwiększona świadomość jest uzupełniana przez nowe technologie. Wolfgang Spyra z uniwersytetu w Chociebużu (Cottbus) do identyfikacji stref, w których ryzyko niewybuchów jest szczególnie wysokie stosuje analizę starych alianckich zdjęć lotniczych zrobionych po nalotach. Oranienburg, miasto położone na północ od Berlina, jest jego szczególnym celem, ponieważ w czasie wojny mieścił się w nim nazistowski ośrodek rozwoju broni nuklearnej. Stało się więc pierwszą gminą w Niemczech, która aktywnie poszukiwała niewybuchów, skanując najbardziej podejrzane kwartały ziemi pod kątem rezonansu magnetycznego w celu wykrywania metali i ograniczając prędkość autobusów jeżdżących po mieście, aby zmniejszyć ryzyko wybuchu wskutek drgań gruntu.
Ilekroć zostanie znaleziony jakiś niewybuch, władze perswadują znalazcy, aby go nie dotykał. 9 sierpnia pewien młody ojciec w Mönchengladbach przeraził lokalną straż pożarną, przynosząc w tekturowym pudle do remizy bombę, którą znalazł w ogrodzie. W drodze oględzin znaleziska eksperci zawsze określają, czy zapalnik można bezpiecznie usunąć mechanicznie, czy też bomba jest zanadto przerdzewiała lub ma mechanizm zegarowy, który może zostać ponownie uruchomiony przez manipulowanie. Ten drugi rodzaj jest zwykle detonowany, ponieważ jego rozbrojenie jest zbyt ryzykowne. Wszystkie przypadki mogą obejmować konieczność ewakuacji; policja nierzadko usuwa mieszkańców siłą, jeśli to konieczne. Ludzie zwykle stawiają bowiem opór ewekuacji lub po prostu się przed nią ukrywają. Wielu mówi: „Es macht mir nichts aus, ich bleibe zu Hause” (Mnie to nie przeszkadza, zostanę w domu) - mówi Jörg Majowski z berlińskiej policji.
Nawet przy takich środkach ostrożności powstają niebezpieczeństwa i zdarzają się tragedie. Pan Kötter wspomina, jak w 2010 roku w Getyndze zginęło trzech bardzo cenionych ekspertów pirotechniki, kiedy bomba zegarowa wybuchła, zanim zdążyli ją rozbroić. Ale większość niewybuchów jest nieszkodliwa, dopóki się ich nie wykopie. „Sie schlummern nur in der Erde. (Po prostu drzemią w ziemi)
Od zakonczenia wojny minęły już 73 lata, a wciąż wybuchają jej bomby. Okazuje się, że najwięcej problemów mają z nimi ci, ktorzy najchetniej i pierwsi bombardowali innych. Kto pod kimś dołki kopie, ten sam w nie wpada.
Bogusław Jeznach
Dzielić się wiedzą, zarażać ciekawością.