Początek listopada to w naszej kulturze czas egzystencjalnych refleksji. Gdyby dzisiejszy dzień był ostatnim dniem w naszym życiu, czego żałowalibyśmy najbardziej?

 

W naszą planetę uderzy jutro ogromny meteoryt. Nadejdzie koniec świata. Nikt nie przeżyje. Wyobraźmy sobie na chwilę, że to nie scenariusz filmu science fiction, lecz rzeczywistość. Co zacząłbyś robić? Jak byś spędził swój ostatni dzień? Wariantów może być mnóstwo. Jeden zechce zabawić się na całego, gdyż jest to ostatnia szansa na bezmyślne robienie głupot, nie obciążone wyrzutami sumienia ani lękiem przed karą. Inny poświęci swój bezcenny czas rodzinie i bliskim. Dokończy nieskończone sprawy, zadzwoni do osób, z którymi rozmowę za każdym razem odkładał, powie to, co, jak myślał, zdąży powiedzieć potem… Jednak życie jest tak krótkie i nieprzewidywalne, że nie daje nam możliwości na przygotowanie się na koniec własnego życia.

Na łożu śmierci ludzi mało obchodzi to,  co inni o nich myślą. W obliczu śmierci większość nie żałuje np. braku seksu lub niespełnionego marzenia, by skoczyć ze spadochronem albo na bandżi. Zostają im jedynie wspomnienia i żale. O tym, jakie one są, opowiada w swojej książce pt.The Top Five Regrets of the Dying (Pięć rzeczy, których najbardziej żal umierającym) australijska pielęgniarka Bronnie Ware, która opiekowała się umierającymi pacjentami. Przez wiele lat pracowała ona na oddziale paliatywnym, zapewniając opiekę pacjentom w ostatnich 12 tygodniach ich życia. Dzielili się z nią swoimi najskrytszymi uczuciami, czemu nierzadko towarzyszyły olbrzymie emocje. Nagrane rozmowy umieszczała na swoim blogu – Inspiration and Chai, a widząc jego wielki sukces postanowiła spisać swoje obserwacje w książce. Ware pisze o niezwykle jasnej świadomości, która nawiedza ludzi pod koniec życia. Oto pięć największych żali przed śmiercią:

Żal pierwszy:Żałuję, że nie miałem odwagi żyć swoim życiem, wierny swoim przekonaniom, ale żyłem tylko tak, jak tego ode mnie oczekiwali inni.Większość w swoim życiu nie była w stanie zrealizować nawet połowy swoich idei i dopiero na łożu śmierci ludzie ci uświadamiali sobie, że jest to rezultat ich własnego wyboru” – pisze w swojej książce była pielęgniarka.Niemalże wszyscy tego właśnie żałują. Kiedy ludzie umierając spoglądają na swoje życie, zdają sobie sprawę,  jak wielu swoich marzeń, nawet prostych, nie zrealizowali. Ludzie nie angażują się w życiu w realizację większości swoich marzeń i muszą umrzeć wiedząc, że nie ziściły się ze względu na wybory jakich dokonali, albo działania, jakich nie podjęli. Bardzo ważnym jest zatem, by zająć się realizacją swoich marzeń, jeszcze zanim straci się zdrowie. Zdrowie daje wolność, z której tylko niektórzy zdają sobie sprawę, zanim ją utracą.

Żal drugi: Żałuję, że pracowałem tak ciężko. Niemalże wszyscy mężczyźni robią sobie ten wyrzut. Przez poświęcanie niemalże całego swojego czasu w kieracie pracy, przegapili dzieciństwo swoich dzieci i towarzystwo swoich rodziców, póki ci jeszcze żyli. Czas jest naszym najcenniejszym zasobem, o wiele cenniejszym niż pieniądze. Przez uproszczenie sobie życia i dokonywanie świadomych wyborów, możliwe jest zredukowanie dochodu, jaki ci jest potrzebny, a tym samym czasu, jaki poświęcasz na jego uzyskanie. Czas, który w ten sposób oszczędzasz możesz poświęcić bliskim i sobie, by być szczęśliwszym i lepiej zauważać ładne chwile i wykorzystywać szanse, jakie pojawiają się w twoim życiu – pisze Bronnie Ware.Fakt ten znalazł potwierdzenie także w pracy rosyjskiej psycholożki klinicznej, specjalistki od hipnozy leczniczej Darii Wasilenko: Oczywiście, przez większą część swojego życia mężczyźni są nastawieni na osiągnięcia, pracę i sukcesy. Oceniając minione życie, przyznają, że wiele zaniedbali w życiu osobistym, w stosunkach z przyjaciółmi, z rodziną. Ktoś mówi: „Nie widziałem, jak moje dziecko zrobiło pierwszy krok, jak moje dziecko powiedziało pierwsze słowo” lub „ostatnimi laty bardzo rzadko rozmawiałem z żoną”. I to właśnie w chwili, gdy człowiek czuje, że odchodzi z tego życia, zaczyna żałować tego, czemu nie poświęcał wystarczająco dużo czasu.

Żal trzeci:Żałuję, że nie miałem odwagi okazywać swoich uczuć i emocjiBardzo wielu ludzi żałuje, że brakowało im odwagi na otwarte wyrażanie swoich uczuć.Wielu hamuje swoje uczucia, by uniknąć konfliktów, albo niezręcznych sytuacji wobec innych. W rezultacie godzą się na niezadowalającą ich egzystencję i nigdy nie stają się takimi ludźmi, którymi mogliby być. Często również, poprzez głęboką gorycz albo nienawiść, które noszą głęboko w sobie, rozwijają się z tego choroby. Zrozumiałe są obawy przed reakcją drugiej strony, ale poprzez szczere zaadresowanie kwestii, które cię irytują, lub w inny sposób emocjonują (miłość?), możliwe jest, że relacja z drugą osobą wejdzie na całkiem inny, zdrowszy poziom. Niezdrowa, toksyczna relacja zniknie z twojego życia. W obu przypadkach odnosisz korzyść – radzi autorka książki.

Żal czwarty: Żałuję, że nie pozostałem w kontakcie z moimi przyjaciółmiUmierający wyznawali Bronnie Ware, że nie poświęcali przyjacielskim relacjom należytej uwagi. Na łożu śmierci wszyscy tęsknili za swoimi przyjaciółmi.Często zdajemy sobie sprawę z wartości naszych przyjaźni dopiero w ostatnich dniach życia, nieraz ciężko jest ich wtedy odnaleźć. Wielu traci swoich najlepszych przyjaciół będąc zbyt skupionym na sobie i swoich sprawach. Na łożu śmierci wielu żałuje, że nie poświęciło więcej czasu i uwagi przyjaźniom, które na to zasługiwały. Każdemu umierającemu brakuje jego przyjaciół. Pieniądze są w życiu bardzo ważne, ale w ostatnich dniach życia wszystko kręci się wokół miłości i relacji międzyludzkich.

Żal piąty: Żałuję, że nie pozwoliłem sobie na więcej szczęścia. To wspólny i bodaj największy wyrzut wszystkich umierających. Wielu z nich do samego końca nie zdawało sobie sprawy, że szczęście jest kwestią wyboru” – mówi autorka książki. Ludzie trzymają się starych wzorców i przyzwyczajeń. Strefa komfortu dominuje ich zarówno emocjonalną jak i fizyczną sferę życia. Strach przed zmianami powoduje, że udają zadowolonych przed sobą i innymi, podczas gdy gdzieś głęboko pragną odczuwać intensywne i prawdziwe emocje, pragną by ich życie wypełnione było czymś autentycznym.

Ponadto umierające osoby często zastanawiają się nad sztuką i nad wiarą, nawet jeśli przez całe życie byli ateistami – mówi szef wydziału badań społeczno-kulturowych rosyjskiego Centrum Jurija Lewady, Aleksiej Lewinson. I pisze tak: „Miałem do czynienia z ludźmi, którzy cierpieli na choroby nowotworowe w ostatnim stadium, czyli wiedzieli, że śmierć na pewno nastąpi i to już niedługo. Miałem okazję robić wywiady z chorymi na AIDS. Są to ludzie, których odróżnia od innych jedna cecha: wiedzą na pewno, że niebawem umrą. Ludzie, mający taką specyfikę świadomości, inaczej ustalają życiowe priorytety. Dochodzą do zrozumienia wiecznych wartości: miłości, sztuki, pracy, rozważań nad duszą, wiarą w Boga, życiem…”

Także inne wyniki badań i sondaży opinii publicznej pokazują, że jedynie 20% ludzi przed śmiercią żałuje, że zostawia po sobie na świecie zbyt mało rzeczy materialnych. Czasem martwią się czy zrobili wszystko, aby ich dzieci i krewni żyli w dostatku. Natomiast 80% ludzi żałuje i to zwykle silniej tego, czego nie zrobili  w sferze relacji i uczuć. Jaki z tego wniosek każdy z nas powinien wyciągnąć dla siebie?