ACTA DIURNA (950) Turcja, Syria, Trump, Rosja, terroryzm, zagrożenia… Zapraszam na kolejny serwis aktualnych informacji agencyjnych i komentarzy prasowych ze świata:

 

* Z polecenia prezydenta Władimira Putina Rosja zaczyna, razem z syryjskim rządem, szeroko zakrojoną operację humanitarną w Aleppo. Z takim oświadczeniem wystąpił minister obrony Rosji Sergiej Szojgu. „Niejednokrotnie apelowaliśmy do stron konfliktu o pojednanie, ale za każdym razem bojownicy naruszali rozejm, ostrzeliwali miejscowości, atakowali pozycje wojsk rządowych. W rezultacie w Aleppo i na obrzeżach miasta panuje trudna sytuacja humanitarna" — zauważył Szojgu. Jak powiedział, dla ludności cywilnej, a także bojowników, którzy zechcą złożyć broń, zostaną otwarte trzy korytarze humanitarne. W ich rejonie zostaną rozmieszczone punkty wydawania gorących posiłków i udzielania pomocy medycznej. W związku z tym, że USA nie udostępniły danych o tym, jak rozmieszczone są siły Dżabhat an-Nusry i Wolnej Armii Syrii, na północy Aleppo, w kierunku trasy Castello, zostanie utworzony czwarty korytarz — dla uzbrojonych rebeliantów — dodał minister. „Chciałbym podkreślić, że czynimy to tylko przez wzgląd na bezpieczeństwo mieszkańców Aleppo" — powiedział na koniec Szojgu.  „Rosja ma nadzieję, że po rozpoczęciu operacji humanitarnej w Aleppo wysłannik ONZ w Syrii Staffan de Mistura przyśpieszy syryjskie rozmowy pokojowe w Genewie" — poinformował stały przedstawiciel Rosji przy organizacjach międzynarodowych Aleksiej Borodawkin. Dziś prezydent Syrii Baszar al-Asad wydał polecenie objęcia amnestią wszystkich walczących, którzy dobrowolnie złożą broń. „Osoby uzbrojone, ukrywające się przed wymiarem sprawiedliwości, zostaną zwolnione od odpowiedzialności, jeśli poddadzą się i złożą broń w ręce kompetentnych organów sądowych albo policji w ciągu trzech miesięcy od momentu wydania tego dekretu" — czytamy w dokumencie. O swoim zamiarze ogłoszenia amnestii Asad powiadomił wczoraj. Zaraz po tym dowiedziano się, że część bojowników, którzy zostali okrążeni w Aleppo, jest gotowa poddać się wojskom rządowym. Mowa o setkach osób, wśród których są także zagraniczni najemnicy. Amnestia będzie jednak obowiązywała tylko syryjskich obywateli. 

 

* Syryjska armia przy wsparciu milicji powstańczej umocniła się przy autostradzie Castillo na północy Aleppo, wyzwoliła strefę przemysłową w dzielnicy Leramun i przejęła kontrolę nad jej centrum – poinformowała agencja RIA Novosti, powołując się na źródło wśród powstańców. Rozmówca agencji powiedział, że skrzyżowanie w centrum dzielnicy Leramun ma strategiczne znaczenie, bo znajduje się na kierunku zaopatrzeniowym z tureckiego  Gaziantep. Zajmując je, armia otoczyła również bojowników we wschodnich dzielnicach miasta. Ponadto pojawiła się informacja, że w syryjskiej prowincji Homs 155  bojowników poddało się siłom rządowym w ramach krajowego programu pojednania. Grupa walczyła na północnych i południowych przedmieściach Homs. Teraz bojownicy zostaną przekazani organom zajmującym się rehabilitacją rebeliantów, by po jakimś czasie mogli oni wrócić do normalnego życia.

 

* Miliarder Donald Trump oznajmił, że nie ma w Rosji żadnych inwestycji oraz nazwał wariactwem przypuszczenia, dotyczące jego kontaktów z rosyjskimi władzami w związku z wyciekiem listów elektronicznych demokratów. „Do protokołu: mam ZEROWE inwestycje w Rosji" — napisał polityk na swoim Twitterze.Wpis pojawił się w świetle kolejnych oskarżeń pod adresem republikanina o jego rzekome kontakty z Moskwą i sympatie do prezydenta Rosji Władimira Putina. Między innymi wielu amerykańskich polityków próbowało przedstawić skandal z włamaniem się do bazy danych Partii Demokratycznej USA w ten właśnie sposób. W ubiegłą niedzielę przewodnicząca Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej Debbie Wasserman-Schultz podała się do dymisji z powodu wycieku korespondencji elektronicznej, która została opublikowana na portalu Wikileaks. Z listów wynika, że aparat partyjny otwarcie popierał w prawyborach Hillary Clinton kosztem Berniego Sandersa. Później szereg demokratów, w tym prezydent Barack Obama, nie wykluczył związku hakerów z rosyjskimi władzami.  „Aby wypaczyć i zgrozę i głupotę tej katastrofy Wikileakes, demokraci powiedzieli, że Rosja prawdopodobnie ma z Trumpem wspólne sprawy. Wariactwo!" — napisał polityk w kolejnym tweecie.Skandal w Partii Demokratycznej już doprowadził do masowych akcji protestacyjnych zwolenników Sandersa, wielu z których oświadczyło, że będzie głosować w wyborach prezydenckich na kandydatkę Partii Zielonych Jill Stein. Może to wpłynąć na szanse Clinton w walce z Trumpem: najnowsze sondaże pokazują, że była sekretarz stanu zaczęła ustępować miliarderowi.  

 

* Kandydat z ramienia Partii Republikańskiej na prezydenta USA Donald Trump oświadczył też, że w przypadku zwycięstwa w wyborach „rozważy" kwestię uznania Krymu za rosyjskie terytorium i zniesienia sankcji wobec Moskwy. Kandydat z ramienia Partii Republikańskiej oświadczył, że wolałby przyjaźń z Rosją, aby „razem z innymi ludźmi i krajami pójść i wytrzebić PI".  Rosyjski parlament już zareagował na słowa Trumpa i wezwał do tego, by nie spieszyć się z oceną jego wypowiedzi. „Nie wiemy, czego można się spodziewać po Donaldzie Trumpie. To dla nas taki czarny koń. Teraz cieszy się popularnością, jest «na fali». Na ile możemy ufać jego słowom, trudno powiedzieć. Czas pokaże" — oświadczył w rozmowie z Ria Novosti wiceszef Komitetu Rady Federacji do spraw Międzynarodowych Władimir Dżabarow. Jego zdaniem jeśli Trump zwycięży w wyborach prezydenckich, „praca z nim będzie ciekawa" .Członek Komitetu Dumy Państwowej do spraw Międzynarodowych Aleksander Babakow zauważył, że oświadczenie Trumpa można pochwalić, ale nie należy go przeceniać. „Myślę raczej, że to obietnica przedwyborcza. Jeśli Trump wystąpi z takim oświadczeniem jako osoba publiczna, wówczas będzie można mówić o poważnym oświadczeniu. Żeby składać takie obietnice, trzeba mieć odpowiednie kompetencje" — powiedział Babakow w rozmowie z Ria Novosti. Już wcześniej Trump wyrażał gotowość zacieśnienia relacji z Moskwą. Prezydent Rosji Władimir Putin wyraził uznanie dla takich oświadczeń, nazywając kandydata z ramienia Republikanów „bardzo utalentowaną i wyrazistą osobą".

 

*  Stosunki rosyjsko-tureckie uległy znacznej poprawie po rozmowach Putin-Erdogan i po próbie puczu w Turcji. Obserwatorzy podkreślają ze taki scenariusz był do przewidzenia, bowiem dla Rosji stawka ryzyka zablokowania przejść morskich przez Bosfor i Dardanele jest strategicznie za wysoka, aby ją pochopnie  eskalować.  Moskwie bardziej opłaca się politycznie podsycać różnice między Turcją a Zachodem oraz eksploartować politycznie pogarszanie się nastrojów i sytuacji wewnętrznej w Turcj niż stawać na pierwszej linii konfrontacjii.

 

* Piloci, którzy zestrzelili rosyjski Su-24 w listopadzie ubiegłego roku, znajdują się wśród aresztowanych w związku z przeprowadzoną w miniony piątek próbą przewrotu wojskowego w Turcji - oświadczył turecki minister sprawiedliwości Bekir Bozdağ. W miniony piątek tureckie kierownictwo ogłosiło, że w kraju doszło do próby przewrotu wojskowego. Już nazajutrz rano buntownicy zaczęli składać broń. Władze Turcji oznajmiły później, że próba przewrotu odniosła fiasko. Tureckie organy porządkowe zatrzymały ponad 6 tysięcy osób, wśród nich średniej i wyższej rangi wojskowych. W rezultacie próby puczu zginęło, według danych tureckiego MSZ, 290 osób. Tureckie władze oskarżyły o organizację buntu opozycyjnego muzułmańskiego duchownego Fetullaha Gulena mieszkającego w Stanach Zjednoczonych. Sam Gulen dementuje te informacje.  „Wśród zatrzymanych w związku z próbą zamachu stanu znajdują się piloci, którzy zestrzelili rosyjski samolot" — oznajmił turecki minister sprawiedliwości. Jego słowa cytujetelewizja CNN Turk. Kryzys w stosunkach między Rosją i Turcją zaczął się po tym, jak 24 listopada ubiegłego roku turecki myśliwiec zestrzelił nad Turcją rosyjski bombowiec Su-24. Prezydent Rosji Władimir Putin nazwał ten incydent „ciosem w plecy" ze strony popleczników terrorystów. Rosja wprowadziła wobec Turcji szereg ograniczeń gospodarczych. Pod koniec czerwca Putin zapowiedział początek procesu normalizacji stosunków handlowo-gospodarczych z Turcją.   

 

* Prezydent Francji Francois Hollande poinformował o planach stworzenia nowej struktury dla ochrony obywateli w związku z narastającym zagrożeniem terrorystycznym. Według komunikatu Pałacu Elizejskiego prezydent Francji zadecydował o utworzeniu Gwardii Narodowej na bazie istniejącej rezerwy. Decyzja została podjęta po spotkaniu prezydenta z parlamentarzystami. Na początku sierpnia prezydent przedstawi informację o utworzeniu gwardii francuskiej Radzie Obrony i Bezpieczeństwa, dyskusje o warunkach utworzenia nowej struktury w komisjach parlamentarnych zaplanowano na wrzesień. Wszystko to po to, aby jak najszybciej rozpocząć formułownie struktury, która ma chronić Francuzów. W ciągu ostatnich dwóch lat przez Francję przetoczyła się fala ataków terrorystycznych, za które odpowiedzialność w większości przypadków wzięło na siebie Państwo Islamskie. Bilans ostatniego z nich, wtorkowego ataku na kościół w Saint-Etienne-du-Rouvray, to jedna ofiara śmiertelna i jedna osoba ranna. Odpowiedzialność za ten atak wzięło na siebie Państwo Islamskie.

 

*  Walka z terrorystami działającymi w pojedynkę, z którymi ostatnio mają do czynienia Izrael oraz kraje Europy Zachodniej, wymaga od służb specjalnych innego podejścia niż w przypadku zorganizowanych grup terrorystycznych. Według byłego szefa izraelskiej agencji NATIV Jakova Kedmi duże znaczenie ma w tym przypadku zaostrzenie kontroli w internecie. Według ekspertów spontaniczność i samowystarczalność terrorystów, którzy nie są bezpośrednio związani z żadną zorganizowaną grupą radykałów, bardzo utrudnia ich wyśledzenie i tym samym przeciwdziałanie ich atakom. W rozmowie z agencją RIA Novosti Jakov Kedmi powiedział:Coraz częściej daje o sobie znać ten rodzaj terroryzmu, w którym człowiek, nasiąknąwszy radykalną ideologią, nie nawiązuje kontaktu z organizacjami, jak to miało miejsce wcześniej, nie przechodzi szkolenia w ich szeregach… Media, internet pozwalają zrobić to wszystko anonimowo. Dosyć łatwo można zdobyć, kupić broń, materiały wybuchowe lub wykorzystać to, co jest pod ręką — nóż, topór, samochód.- Walka z nimi (terrorystami działającymi w pojedynkę) wymaga bardziej efektywnej kontroli nad wszelkimi środkami masowego przekazu i ich użytkownikami…Praca z internetem, jednym z podstawowych środków komunikacji oraz źródłem indoktrynacji i przygotowania terrorystów, powinna być przeniesiona na zupełnie inny poziom z punktu widzenia prawa, technologii, analizy szybkiego reagowania ze strony służb specjalnych i policji — radzi Europejczykom Jakov Kedmi. Wiele z setek arabskich ataków, które rozpoczęły się w Izraelu jesienią ubiegłego roku i pochłonęły prawie 40 ofiar, uznano za działania „samotnych wilków", choć odpowiedzialność za nie przypisuje się także palestyńskim władzom, grupom i kontrolowanym przez nie mediom, którym zarzuca się podsycanie radykalnych nastrojów, szczególnie wśród młodych ludzi. Ten problem nie został rozwiązany, chociaż efektywność terrorystów spadła. Zachowujemy, zwiększamy kontrolę nad wszystkimi środkami przekazu informacji, propagandy lub szkolenia potencjalnych terrorystów i to przynosi rezultaty" — mówi Kedmi. Według Jakova Kedmi Europejczykom nie będzie łatwo powtórzyć izraelskie sukcesy w walce z terrorystami ze względu na szereg zasadniczych różnic między sytuacją w Izraelu i w Europie. — Podstawowa różnica polega na tym, że tu ataków terrorystycznych dokonywali lub próbowali dokonać nie obywatele Izraela, nie Arabowie Izraelczycy. Taki przypadek był jeden, może dwa. Tutaj byli to Arabowie z (palestyńskiego) terytorium kontrolowanego przez izraelską armię — powiedział rozmówca agencji. W celu walki z nimi po prostu zwiększono kontrolę w miejscach, gdzie te osoby mogą przenikać na nasze terytorium, miało to miejsce także na pogranicznym terytorium Jerozolimy… Jednocześnie zaczęły się działania mające na celu zablokowanie źródeł propagandy na tych terytoriach. Uczestniczyły w tym zarówno nasze, jak i palestyńskie służby bezpieczeństwa. Wszystko to doprowadziło do tego, że sytuacja jako tako się ustabilizowała i te zjawiska prawie ustąpiły — kontynuuje Kedmi. W Europie terroryści są bardziej zintegrowani ze społeczeństwem, które atakują, a walczące z nimi służby są, według Kedmi, słabiej do tej walki przygotowane w porównaniu ze służbami izraelskimi:  W Europie sytuacja jest zupełnie inna. Po pierwsze, terroryści znajdują się na terytorium atakowanych przez nich krajów, część z nich — to osoby urodzone w tych krajach lub ich obywatele. Po drugie, nie ma systemu bezpieczeństwa narodowego, doktryny zorganizowanej walki całego państwa z terroryzmem  Były szef agencji NATIV jest przekonany, że dla zmiany obecnej sytuacji Europejczycy powinni objąć kontrolą zarówno grupy mieszkańców, z których wywodzą się terroryści, jak i źródła propagandy, które na nich wpływają.  Ale w tym celu państwa powinny być zorganizowane zupełnie inaczej, także z punktu widzenia prawa… Trzeba znacznie zwiększyć koordynację i współpracę między wszystkimi strukturami państwowymi. Także — zwiększyć poziom profesjonalizmu policjantów i pracowników służb bezpieczeństwa w przeciwdziałaniu atakom terrorystycznym tam, gdzie potencjalnie mogą mieć miejsce, a także w zakresie reagowania na nie — radzi Kedmi.

 

* Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker domaga się nałożenia grzywny na Hiszpanię i Portugalię za niespełnienie wymogów budżetowych UE - podaje dzisiaj wersja elektroniczna europejskiej gazety Politico. „Według słów urzędników uczestniczących w dyskusji, przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker popycha do nałożenia na Hiszpanię i Portugalię kary za niespełnienie wymogów budżetowych UE" — piszą media. Jeśli członkowie kolegium komisarzy UE poprą dzisiaj opinię Junckera, to jak podkreśla gazeta państwa członkowskie UE po raz pierwszy zostaną ukarane za wielokrotne przekroczenia ustalonego limitu deficytu budżetowego w wysokości 3% PKB". Jak poinformował wczoraj rzecznik Komisji Europejskiej Margaritis Schinas, KE omówi dzisiaj sytuację budżetową w Hiszpanii i Portugalii oraz rozpatrzy dalsze kroki, które trzeba podjąć po stwierdzeniu przez radę ministrów gospodarki i finansów państw UE 12 lipca faktu, że oba państwa nie podjęły odpowiednich działań w celu zmniejszenia deficytu budżetowego. Może to skutkować procedurą nałożenia grzywny w wysokości 0,2% PKB i więcej. Zgodnie z ustaloną procedurą, KE w ciągu 20 dni powinna przedstawić propozycje w sprawie sankcji. Jednak zgodnie z prawem kara grzywny może zostać obniżona lub nawet umorzona — w tym celu władze Hiszpanii i Portugalii w ciągu dziesięciu dni powinny złożyć uzasadniony wniosek. Oba państwa wysłały odpowiednie wnioski, KE na razie nie podjęła decyzji. 

 

* Niedemokratyczna polityka Polski zagraża integralności Unii Europejskiej o wiele bardziej niż wyjście Wielkiej Brytanii z jej struktur, pisze pracownik naukowy Ośrodka Nowego Podejścia do Ochrony Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych Adam Twardowski w artykule dla „The National Interest”. Wielka Brytania zawsze była powściągliwym uczestnikiem szerokiego projektu europejskiego. Bez względu na niestabilność rynków, którą pociągnęło za sobą brytyjskie referendum, Unia Europejska da sobie radę bez Londynu, uważa Twardowski.  „Przyjęcie poprawek do ustaw o mediach i Trybunale Konstytucyjnym, które zostały ostro skrytykowane przez władze Unii Europejskiej, postawiło pod znakiem zapytania zdolność przetrwania polskiej demokracji”.  O wiele mniej prawdopodobne jest to, że Unia Europejska wytrzyma łamanie swoich praw i ignorowanie wyznawanych przez nią wartości przez państwa członkowskie, które weszły do Unii Europejskiej mniej więcej dziesięć lat temu „przy ogromnym ryzyku i rozejściu się podejść do zjednoczenia” — zauważa ekspert. Jeszcze rok temu Polska miała o wiele więcej wpływów w Unii Europejskiej niż kiedykolwiek w swojej historii. Po wejściu do Wspólnoty Warszawa przeprowadziła szereg reform, rozwijała gospodarkę i zajęła miejsce wśród najważniejszych państw europejskiego projektu. Co więcej, w 2014 roku liderzy Unii Europejskiej w ramach „symbolicznego gestu” wybrali polskiego premiera Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Polska stała się „wyspą politycznej i ekonomicznej stabilności”, a jej głosu słuchano jak nigdy wcześniej, przypomina Adam Twardowski. Jednak wszystko się zmieniło jesienią 2015 roku, kiedy do władzy powrócił przewodniczący partii „Prawo i Sprawiedliwość” Jarosław Kaczyński i został „faktycznym liderem” państwa. Warszawa zepsuła swoje stosunki z najbliższym sąsiadem – Berlinem, a jej „reputacja jako wiarygodnego europejskiego partnera” została nadwyrężona po odmowie współpracy z Unią Europejską w zakresie problemów migracji i klimatu. Przyjęte poprawki do ustaw o mediach i Trybunale Konstytucyjnym, które zostały ostro skrytykowane przez władze Unii Europejskiej, postawiły pod znakiem zapytania zdolność przeżycia polskiej demokracji, głosi artykuł. Polityczne nastroje panujące w Polsce są bardzo pociągające dla eurosceptyków. Ludzie o takich poglądach mogą nadszarpnąć europejskie normy życia, korzystając w tym ze wszystkich plusów członkostwa w Unii Europejskiej. W takim wypadku Unia Europejska straci o wiele więcej niż w wyniku Brexitu, uważa ekspert. Przypomnijmy, że 2 czerwca „The Financial Times” napisał, że Bruksela oskarżyła polski rząd o to, iż zagraża zwierzchności prawa w państwie, oraz nie wykluczyła, że „może zostosować drogę sankcji wobec Warszawy”. 1 czerwca wiceszef Komisji Europejskiej Franz Timmermans oświadczył, że Komisja Europejska i Polska nie doszły do kompromisu w sprawie zwierzchności prawa w państwie.  Jednocześnie 28 maja szef MSZ Polski Witold Waszczykowski oświadczył, że Unia Europejska ryzykuje przemianą w „superpaństwo”, jeśli nie zmiejszy ingerencji swoich instytucji w sprawy wewnętrzne państw członkowskich. 14 kwietnia Parlament Europejski przyjął rezolucję o sytuacji w Polsce. W niej, między innymi, wyraził „poważne zaniepokojenie” z powodu działań polskich władz ograniczających pełnomocnictwa Trybunału Konstytucyjnego w państwie, nazywając to zagrożeniem dla demokracji i zwierzchności prawa. Pod koniec grudnia 2015 roku prezydent Polski Andrzej Duda zatwierdził poprawki do ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Ustawa wywołała ostre spory w samej Polsce, a także sprowokowała krytykę ze strony Brukseli, która obawia się, że narusza ona zasady państwa prawa. Komisja Europejska skierowała do Warszawy dwa pisma z żądaniem wyjaśnień. Komisja Europejska na razie nie wprowadziła sankcji w stosunku do Polski, ale zagroziła państwu zabraniem jej prawa głosu w Radzie Europy. Po tym Polska przyjęła jeszcze jedną ustawę ograniczającą prawa obywatelskie – zakłada ona rozszerzenie monitoringu elektronicznego i gromadzenia informacji. 15 lutego Warszawa odrzuciła oświadczenie amerykańskich senatorów Johna McCaina, Bena Cardina i Dicka Durbina o tym, że przyjęcie w Polsce w ostatnich miesiącach nowych ustaw o Trybunale Konstytucyjnym i mediach podważa demokrację. 9 marca Trybunał Konstytucyjny Polski ogłosił werdykt o niezgodności konstytucji z szeregiem poprawek do ustawy o Trybunale przyjętych przez rządzącą partię Prawo i Sprawiedliwość, które wywołały falę sporów w polskim społeczeństwie. 

 

* Rosyjskie służby bezpieczeństwa objęły operatywną kontrolą ponad 220 potencjalnych zamachowców samobójców. Ponad 260 innych osób poszukują międzynarodowym listem gończym - oświadczył szef rosyjskiego FSB Aleksander Bortnikow. „Liczba potencjalnych «pseudoszahidów» podlegających operatywnej kontroli przewyższa 220 osób. Pracownicy Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji prowadzą systemową pracę mającą na celu ujawnienie osób zamieszanych w przygotowywanie tzw. żywych bomb i zamachów z ich udziałem" — powiedział Bortnikow, występując na otwarciu 15. narady kierowników służb specjalnych, organów bezpieczeństwa i organów porządkowych. Bortnikow powiedział też, że rosyjskie organy ochrony porządku prawnego poszukują międzynarodowym listem gończym ponad 260 osób, które intensywnie przygotowują zamachy w różnych krajach. „Rosyjskie organy ochrony porządku prawnego poszukują międzynarodowym listem gończym ponad 260 osób. Duża ich część nie zaprzestaje intensywnych działań organizacyjnych i przygotowawczych mających na celu przeniesienie swojej aktywności terrorystycznej zarówno na terytorium Rosji, jak i na obszar innych krajów" — powiedział Bortnikow. Jego słowa przywołuje agencja Ria Novosti. Bortnikow przypomniał, że kwestia wydawania, na wniosek tego czy innego państwa, poszukiwanych terrorystów nie może być upolityczniana. „Niestety dzisiejsza praktyka pokazuje, że pod pretekstem ochrony praw i wolności człowieka bądź z przyczyn politycznych niejednokrotnie kraje odmawiają wydawania przestępców" — powiedział dyrektor FSB i dodał, że tym samym dochodzi do dyskredytacji wysiłków antyterrorystycznych podejmowanych przez służby specjalne i organy ochrony porządku prawnego. Odmowa wydania przestępcy prowadzi niejednokrotnie do zerwania długo i mozolnie przygotowywanych operacji mających na celu ustalenie miejsca pobytu bandytów. Zdaniem Bortnikowa, warunkiem skutecznego przeciwdziałania planom międzynarodowych terrorystów jest objęcie przestrzeni wirtualnej kontrolą. „Trzeba rozwiązać problem anonimowości globalnej przestrzeni wirtualnej, która wymyka się wszelkiej kontroli. Terroryści aktywnie z tego korzystają´- podkreślił Aleksander Bortnikow. Szef FSB zauważył też, że organizację zamachów znacznie ułatwiają popularne Messengery. „Przywódcy terrorystów nie ograniczają się do zwykłej działalności werbowniczej, aktywnie korzystając z popularnych szyfrowanych komunikatorów typu Telegram, WhatsApp i Viber, z pomocą których rozsyłają swoim zwolennikom szczegółowe instrukcje dotyczące taktyki prowadzania działań dywersyjno-terrorystycznych, wskazują konkretne cele ataków, a także przekazują informacje o formach i metodach pracy służb specjalnych" — oświadczył Bortnikow. Ponadto Bortnikow powiedział, że międzynarodowa grupa robocza ekspertów służb specjalnych i organów porządku prawnego powołana dla zapewnienia bezpieczeństwa w czasie dużych międzynarodowych imprez wznawia swoją pracę w celu wypracowania metod zapewnienia bezpieczeństwa w czasie nadchodzących Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2018 i Zimowej Uniwersjady 2019.„Po dwuletniej przerwie grupa robocza wznawia swoją działalność. Po raz pierwszy jej posiedzenie przyjmie formę sekcji tematycznej, która będzie omawiać kwestie bezpieczeństwa na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej 2018 i w czasie Zimowej Uniwersjady 2019" — powiedział dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji Aleksander Bortnikow.

 

* Zdaniem eksperta klubu „Wałdaj” Daniły Boczkariowa podpisanie antymonopolowej regulacji UOKiK w sprawie Gazociągu Północnego 2 jest związane z chęcią Komisji Europejskiej, aby przeciągnąć realizację projektu w celu zachowania tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę.- Główny cel tych działań to nie tyle zahamowanie projektu Gazociągu Północnego 2 (to się raczej nie uda), ile uczynienie wszystkiego, co możliwe, aby pierwsza nitka gazociągu została uruchomiona dopiero po 2019 roku. Czyli zmuszenie Gazpromu do podpisania nowego kontraktu tranzytowego z Ukrainą. To poważnie zmieniłoby cały krajobraz energetyczny – powiedział Boczkariow, pracownik naukowy brukselskiego EastWest Insitute  w wywiadzie dla klubu Wałdaj. — Należy zrobić to jak najszybciej. Jeśli gazociąg zostanie uruchomiony przed wygaśnięciem kontraktu z Ukrainą, to rozmiar będzie zakontraktowany zupełnie inaczej. Na Gazprom wywierany jest nacisk ze strony Komisji Europejskiej, aby poprzeć tranzyt przez Ukrainę, przy czym konkretnych cyfr się nie podaje – powiedział Boczkariow. Według słów eksperta choć Polska wyraża swoje zaniepokojenie z powodu obniżenia rentowności istniejących gazociągów, to przesłanek do zmniejszenia tranzytu gazociągu „Jamał – Europa” nie ma.  Co się tyczy ograniczenia konkurencji, to to jest bardzo naciągany powód. Gaz do Polski już postępuje z różnych stron, nie tylko z Rosji. Polska jest zbyt mała, aby samodzielnie wysuwać takie inicjatywy. A pozycja Komisji Europejskiej, dla której zachowanie ukraińskiego tranzytu jest ważne zarówno z powodów ekonomicznych, jak i politycznych, ma o wiele większe znaczenie — uważa ekspert. Bez względu na to, czy decyzja polskiej regulacji stworzy pewne trudności, projekt Gazociągu Północnego 2 raczej będzie realizowany, uważa Boczkariow. „W Niemczech już dawno osiągnięto konsensus na temat konieczności budowy nowego gazociągu, dlatego działania polskich władz wywołały tam irytację. Decyzja polskiej strony spowalnia realizację projektu, ale zasadniczo można się od niej odwołać. Wydaje mi się, że Gazociąg Północny 2 i tak powstanie, chociaż wyraźnie widoczny jest pewien sabotaż tego projektu” — podsumował ekspert.

 

* Tureckie Siły Powietrzne zestrzeliły rosyjski Su-24, postępując zgodnie z instrukcjami byłego premiera kraju Ahmeta Davutoğlu. O tym informuje rosyjski portal Rambler, powołując się na "Hurriyet Daily News". Według Davutoğlu osobiście wydał on 10 października ubiegłego roku rozkaz, aby zestrzelić każdy samolot, który naruszył przestrzeń powietrzną Turcji. Wykonując ten rozkaz, tureckie Siły Powietrzne strąciły w listopadzie Su-24.Davutoğlu zapewnił, że jego rozkaz dotyczył wszystkich samolotów, a nie konkretnie rosyjskich. Premier dodał, że dziś nie zmieniłby swojej decyzji i wziąłby na siebie pełną odpowiedzialność za działania tureckich Sił Powietrznych. Wcześniejszy wicepremier Turcji Mehmet Şimşek oświadczył, że Turcja w listopadzie ubiegłego roku, jeszcze przed incydentem z rosyjskim bombowcem Su-24, zmieniła zasady reagowania na incydenty lotnicze. Decyzje były podejmowane na poziomie pilotów. Rosyjski bombowiec Su-24 został zestrzelony w Syrii przez turecki myśliwiec 24 listopada 2015 roku.

 

* Chyba już nigdzie nie można czuć się bezpiecznie. Jeśli wcześniej terroryści kierowali się wąskim interesem narodowym, to dziś dążą do realizacji szeroko zakrojonych, geopolitycznych i strategicznych celów. Taką opinię wyraził na antenie radia Sputnik Serbia członek grupy eksperckiej Europy Południowo-Wschodniej do spraw walki z terroryzmem i zorganizowanej przestępczości Dzevad Galiashevich. Na obecną chwilę, niestabilność Europy gra na korzyść Turcji i Stanów Zjednoczonych — uważa Galiashevich. Jego zdaniem turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan z chęcią oczyściłby swój kraj z amerykańskiej infrastruktury i nie chce, aby Niemcy, utrzymujące partnerskie relacje z Waszyngtonem, mu w tym przeszkadzały. Natomiast Stany Zjednoczone boją się zmian w geopolitycznej strategii Turcji, jej zwrotu w stronę Rosji, Egiptu, Iranu, ale też Niemiec. „Terroryzm pozostaje zawsze kategorią geopolityczną" — mówi Galiashevich. Dziś przyszła kolej na Niemcy, a jeszcze niedawno celem terrorystów były Francja i Belgia. Nie można walczyć z terroryzmem metodą wykorzystywaną dziś przez kanclerz Angelę Merkel, tj. poprzez uspokajanie obywateli słowami o tym, że znajdują się w bezpieczeństwie. Ataków w Niemczech będzie coraz więcej, sytuacja będzie się zaostrzać. Zamachy nie ominą też innych krajów Europy Zachodniej i państw Bałkanów Zachodnich. Zdaniem Galiashevicha, nie można ignorować kontekstu obrony i bezpieczeństwa: translokacji grup wojennych NATO, rozmieszczania w poszczególnych krajach batalionów i tarcz antyrakietowych, wysyłania żołnierzy do Polski i krajów bałtyckich, prób okrążenia Rosji i sprowokowania konfliktu na szeroką skalę. „Tak poważne translokacje grup wojskowych zawsze są przedmiotem zainteresowania służb cywilnych i wywiadowczych. Jednocześnie te same służby nie dysponują żadną informacją o przygotowywanych zamachu, albo o tym, że ktoś, czasem całymi latami, przygotowywał zamach terrorystyczny. To oznacza, że obywatele nie są na ulicach bezpieczni i mogą ucierpieć" — zauważył Galiashevich. Galiashevich przekonuje: aby skutecznie walczyć z terroryzmem należy w pierwszej kolejności wykluczyć wszelkie czynniki, które sprzyjają przeprowadzaniu takich ataków. I tutaj dochodzimy do sedna problemu, a mianowicie systemu bezpieczeństwa w samej Unii Europejskiej. Kraje unijne złożyły w ofierze własne bezpieczeństwo po to by zapewnić bezpieczeństwo całej wspólnocie. Kraje członkowskie UE położyły krzyżyk na koncepcji bezpieczeństwa narodowego, a wymiana informacji pomiędzy kompetentnymi służbami krajowymi utraciła wszelki sens, bo każda z nich może mieć inny interes, zarówno w zakresie polityki, bezpieczeństwa, jak i w innych sferach. „Służby specjalne nie mogą ochroniać swojego kraju, jeśli nie zostaną wyraźnie nakreślone granice ich działalności, jeśli ustawodawstwo nie dość wyraźnie rozgranicza ich funkcje" — przekonuje Galiashevich. W kwestiach obronnych natomiast, nie można wszystkiego scedowywać na Sojusz Północnoatlantycki i oczekiwać, że z pomocą NATO wojsko krajowe będzie w stanie obronić swój kraj. Nie można polegać na służbach bezpieczeństwa partnerów NATO, zwłaszcza wtedy, gdy poszczególne kraje mają inne interesy geopolityczey. Wcześniej terroryści kierowali się wąskim interesem narodowym. Dziś zamachy terrorystyczne to akcje, z których pomocą zachodnie służby specjalne realizują swoje geopolityczne i geostrategiczne cele. Mówiąc o terroryzmie, nie sposób pominąć milczeniem międzykontynentalnych i transnarodowych organizacji, które nie wybierają swoich celów i napadają przeważnie na nieosłonięte miejsca. Terroryzm przedstawia sobą globalne zagrożenie. I walka z nim powinna być omawiana na forum ONZ — zreasumował Galiashevich, członek grupy eksperckiej Południowo-Wschodniej Europy do spraw walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością.

 

* Zwolniony z pełnienia obowiązków ambasadora Rosji w Ukrainie, Michaił Zurabow niejednokrotnie zwracał się z osobistą prośbą do prezydenta Rosji o zwolnienie go z tego stanowiska. Prośby Zurabowa nasiliły się po przewrocie państwowym w 2014 roku — powiedziała w rozmowie z Ria Novosti osoba z otoczenia Zurabowa. Rozmówca dodał, że w tamtym czasie zdymisjonowanie Zurabowa nie było możliwe, bo oznaczałoby pełną utratę ambasadora w Kijowie.  „Nowy ambasador nie mógłby przystąpić do pełnienia swoich obowiązków, bowiem jego kandydatura uzgadniana jest z ukraińskimi władzami, w tym także z parlamentem. To niewykonalne z racji tego, że prawodawcy zasiadający w dzisiejszym parlamencie Ukrainy są radykalni i nastawieni przeciwko Rosji" — dodał rozmówca. Zauważył też, że Rada Najwyższa „do tej pory nie przyjęła pakietu ustaw przewidzianych porozumieniami z Mińska — ustawy o amnestii i ustawy o wyznaczeniu wyborów do lokalnych organów władzy w oddzielnych rejonach obwodów ługańskiego i donieckiego, którym miał być przyznany szczególny status. Rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow potwierdził tę informację.  „Rzeczywiście. Podkreślałem nawet, że ponad sześć lat na stanowisku ambasadora to dość długi czas urzędowania na tym stanowisku. I rzeczywiście ambasador Zurabow zwracał się z taką prośbą. Kreml, w tym także prezydent, wysoko oceniają jego pracę, tym bardziej, że wykonywał ją w okresie niełatwych i bezprecedensowych wydarzeń na Ukrainie, a także z punktu widzenia naszych dwustronnych relacji. Zurabow pełnił niełatwą misję" — powiedział Pieskow, odpowiadając na pytanie, czy Kreml jest zadowolony z wyników pracy Zurabowa i czy rzeczywiście zwracał się z prośbą o dymisję. Zurabow pełnił funkcje ambasadora Ukrainy od 2009 roku. W czwartek, Władimir Putin wydał dekret o zwolnieniu go z pełnienia obowiązków.    

 

* Skończyły się złote czasy Angeli Merkel: teraz wygląda ona na słabą i nie jest jasne, co będzie dalej z nią i jej krajem, piszą zachodnie media.W gazecie  Politico  dziennikarz Christiane Richter zauważa, że ostatnie dziesięciolecie, które w rzeczywistości zbiegło się z obecnością Merkel u władzy, dla Niemiec było tym, co można nazwać złotym wiekiem — kraj pokonał kryzys gospodarczy lepiej niż wiele innych państw, politycznie stał się on liderem Europy i ogólnie rzecz biorąc, stał się bardziej liberalny, tolerancyjny i dobroduszny. Dziś jednak postęp ten jest wątpliwy. Nastroje w społeczeństwie wyraźnie zmieniły się po tym, jak do kraju trafiły setki tysięcy uchodźców, pisze autor, dodając, że prawicowa partia „Alternatywa dla Niemiec” cieszy się znacznym wzrostem popularności na tle powszechnego strachu przed masową imigracją i terroryzmem. „Kanclerz Angela Merkel <…> wygląda teraz na słabą i podatną na cios — wskazuje Richter. — Na przestrzeni kilku dni seria haniebnych ataków wstrząsnęła narodem, który już, jak się wydaje, traci oparcie. Skończyło się coś dobrego — a przynajmniej tak się wydaje — i nie wiemy, co będzie dalej”. Analogiczną opinię podziela Yascha Mounk, analityk polityczny, który w swoim artykule dla  Foreign Policy ogłosił koniec niemieckiej wyjątkowości. Według niego obecnie gospodarka kontynentu jest w kryzysie, prawicowi populiści wszędzie umacniają swoje pozycje, od Aten do Oslo, a Wielka Brytania pędzi do "niekontrolowanego wyjścia z Unii Europejskiej”. Na tym tle Niemcy wydawały się ostatnim bastionem stabilności w Europie, uważa.„ W ostatnich miesiącach kryzys uchodźców zaczął zmniejszać odczucie, że Niemcy są wysepką spokoju pośród coraz bardziej burzliwych wód. Niemniej jednak nawet po tym, jak Angela Merkel zdecydowała się otworzyć drzwi Niemiec dla niekończących się potoków imigrantów, wydawało się, że Niemcy to kraj, który może znaleźć wyjście z sytuacji” — zaznacza Mounk. I wtedy rozpoczęła się seria chaotycznych ataków — w Wurzburgu, gdzie imigrant z Afganistanu zaatakował siekierą pasażerów pociągu; w Monachium, gdzie niemiecki nastolatek irańskiego pochodzenia zabił dziewięć osób; w  Reutlingen, gdzie syryjski uchodźca zaatakował ludzi maczetą, zabijając ciężarną kobietę; w Ansbach, gdzie Syryjczyk wysadził się w powietrze, raniąc kilka osób. Wszystko to może nie tylko umocnić prawicowych radykałów w Niemczech, ale także znacznie osłabić pozycję Merkel i doprowadzić do jeszcze silniejszego rozłamu w rządzącej koalicji, czytamy w artykule. Partia „Unia Chrześcijańsko-Społeczna” (CSU), która jest jej częścią, w ciągu ostatnich kilku miesięcy bezlitośnie krytykowała kanclerz.„Coraz trudniej jest zrozumieć, jak Merkel będzie w stanie oprzeć się takim naciskom” — pisze.Według dziennikarza kanclerz może „skręcić w prawo” i wyjść naprzeciw oczekiwaniom swojej partii, lecz może też trzymać się obranego kursu, ryzykując obaleniem przez własnych zwolenników.„W każdym razie jej dni, jak wcześniej się wydawało, naturalnej dominacji w ramach systemu politycznego Niemiec są policzone. Ona coraz bardziej przypomina relikt minionej epoki, który opiera się własnej politycznej śmierci tylko dzięki bezwładności. Możemy się tylko domyślać, co stanie się po tym, jak spotka ją nieunikniony los” — pisze Mounk.

 

* NATO w odpowiedzi na oświadczenia rosyjskiego MSZ o tym, że strona rosyjska oczekuje od sojuszu reakcji na propozycje dotyczące umocnienia środków zaufania, przypomniało, że sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg z zadowoleniem przyjmuje gotowość Rosji do omówienia takich działań i oświadczył, że oczekuje bardziej szczegółowych propozycji w tym zakresie. Wcześniej wiceminister spraw zagranicznych Rosji Aleksiej Mieszkow powiedział RIA Novosti, że Moskwa nadal oczekuje reakcji NATO na propozycje rosyjskiej strony dotyczące środków umocnienia zaufania, w tym także wdrożenia tak zwanego „planu Niinistö” w kwestii bezpieczeństwa lotów w regionie bałtyckim. „Przypomnę, co sekretarz generalny NATO powiedział na swojej konferencji prasowej 13 lipca po posiedzeniu Rady Rosja-NATO” — oświadczył rzecznik sojuszu, komentując wypowiedź wiceministra spraw zagranicznych Rosji. Wtedy Stoltenberg powiedział, że sojusznicy z zadowoleniem przyjmą gotowość Federacji Rosyjskiej do omówienia środków mających na celu zmniejszenie zagrożeń i dokładnie przeanalizują propozycję Rosji w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa lotów w rejonie Morza Bałtyckiego. Sekretarz generalny zauważył, że oczekuje dalszej dyskusji z Moskwą w tej kwestii i liczy na to, że strona rosyjska przedstawi swoją inicjatywę w sposób bardziej szczegółowy.

 

* Były pracownik amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego Edward Snowden pracuje w Rosji nad futerałem dla iPhone'a 6, który ma skutecznie blokować przekaz sygnału GPS, przez co użytkownik telefonu stanie się niewidzialny dla służb wywiadowczych. Jak podaje kanał telewizyjny CNN, Snowden rozpracowuje model etui we współpracy z amerykańskim hakerem Andrew Juanem, który przebywa teraz w Singapurze. Producenci nowego etui opublikowali raport na temat swoich badań, w którym wyjaśniają, że nowe modele telefonów komórkowych przekazują informację o lokalizacji nawet w trybie samolotowym. Specjalne spoiwo w dolnej części obudowy jest połączone ze stykiem dla karty SIM, co pozwala wytrapiać wysyłany sygnał. Nowe etui pozwoli temu zapobiec. Według zamysłu Snowdena technologia ma nieść pomoc dziennikarzom i obrońcom praw człowieka, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by każdy z nas nabył taki futerał, w pełni zabezpieczający przez służbami specjalnymi. Pierwszy model będzie gotowy w przyszłym roku.

 

* Rozmieszczenie amerykańskiego rakietowego systemu antybalistycznego THAAD w Korei Południowej w rzeczywistości oznacza rozpoczęcie wyścigu zbrojeń i prowadzi do zwiększenia napięcia i pogłębienia nieufności – powiedział kierownik Centrum Azji Południowo-Wschodniej, Australii i Oceanii Instytutu Orientalistyki RAN Dmitrij Mosjakow. W środę rzecznik południowokoreańskiego resortu obrony poinformował, że system THAAD zostanie rozmieszczony w pobliżu Seongju na wschodzie Korei Południowej; będzie bronić przed północnokoreańskimi rakietami dwie trzecie terytorium kraju; pod parasolem ochronnym znajdą się elektrownie atomowe, magazyny ropy naftowej i amerykańsko-południowokoreańskie obiekty wojskowe. Z informacji agencji Yonhap wynika, że maksymalny zasięg pocisków przewyższa 200 kilometrów. To bardzo zła wiadomość, która faktycznie zamiast zwiększać bezpieczeństwo w Azji Wschodniej, zwiększa napięcie. W rzeczywistości rozpoczyna się wyścig zbrojeń. Korea Południowa tworzy system obrony antyrakietowej, a Korea Północna w odpowiedzi zrobi wszystko, by go przebić, ponieważ rozumie, że jest to czynnik umożliwiający przetrwanie Korei Północnej, dający możliwość wyrządzenia nieodwracalnych szkód Korei Południowej w przypadku agresji na północy – powiedział w rozmowie z RIA Novosti Mosjakow.Zdaniem eksperta Seul stara się stworzyć takie warunki, w których Korea Północna nie mogłaby dokonać „ataku odwetowego”. Dodał, że ta sytuacja dotyczy nie tylko Półwyspu Koreańskiego, ale i Chin oraz Rosji. Co będzie rozmieszczone, w jakim stopniu ten system będzie skierowany przeciwko Korei Północnej, jaki będzie zakres jego działania, jakie pociski zostaną dostarczone w jego ramach – trudno powiedzieć. Ale gdy jest on (w odległości) 400-500 kilometrów od Dalekiego Wschodu Rosji i od chińskiej granicy, to ta innowacja i ta strefa antyrakietowa stają się czynnikiem nie tylko wewnątrzkoreańskiego, ale i regionalnego, a nawet, powiedziałbym, globalnego pozycjonowania Amerykanów – powiedział Mosjakow.Ekspert podkreślił, że rozmieszczenie systemu antybalistycznego oznacza zablokowanie wielu kierunków, które można byłoby wykorzystać w przypadku bardziej globalnych, większych konfliktów. Jego zdaniem ta decyzja doprowadzi raczej do zwiększenia napięcia i pogłębienia nieufności niż do rozwiązania sytuacji. 

 

* Czasami trudno zrozumieć, kto w rzeczywistości ponosi winę za sytuację na Ukrainie, dlatego Zachód musi znów tchnąć życie w format normandzki – powiedział szef francuskiej dyplomacji Jean-Marc Ayrault, przemawiając w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie. Powtarzamy znowu i znowu, przy pewnych okazjach, na spotkaniach z ministrami i szefami państw, że trzeba naprawdę tchnąć życie w ten (normandzki) format, by powrócić do tej kwestii i zrozumieć, kto jest za to odpowiedzialny: Rosjanie? Ukraińcy? Czasami sam się nad tym zastanawiam – powiedział dyplomata. Czy zadowala ich obecny stan rzeczy? Bo nas nie. Będziemy starali się znaleźć rozwiązanie w kwestii sankcji. Chcielibyśmy zniesienia restrykcji, ale potrzebne są rezultaty – wyjaśnił Ayrault. Dodał, że „gdy minął termin obowiązywania sankcji, Europejczycy zdecydowali, że wyniki są niewystarczające, by to zrobić”. Czwórka normandzka, format normandzki – grupa składająca się z przedstawicieli Ukrainy, Francji, Niemiec i Rosji, powołana w celu rozstrzygnięcia konfliktu we wschodniej Ukrainie. Kijów w kwietniu 2014 roku rozpoczął operację wojskową przeciwko proklamowanym w trybie jednostronnym republikom w Doniecku i Ługańsku. Według ONZ w konflikcie zginęło już ponad 9,4 tys. ludzi. Pomimo zawarcia w Mińsku porozumień między stronami nadal dochodzi do wymiany ognia. Ostatnio specjalna misja monitorująca OBWE odnotowuje rosnącą liczbę przypadków naruszeń zawieszenia broni.

 

* Koktajl z Brexitu, kryzysu migracyjnego i możliwej zapaści systemu bankowego może mieć fatalne skutki dla Europy, a globalny system finansowy stoi u progu nowych katastrof – powiedział w wywiadzie dla włoskiej gazety „Corriere della Sera” żydowski finansista z USA George Soros. Po Brexicie Unii Europejskiej grozi śmiertelne niebezpieczeństwo – ocenił Soros. Dodał, że Europa może przetrwać jedynie dzięki przekształcaniu się w takie stowarzyszenie, do którego Londyn chciałby się przyłączyć, a nie urządzać Brexit. Jego zdaniem kryzys migracyjny w Europie wyhamował po zamknięciu szlaku bałkańskiego, ale nie należy myśleć, że sytuacja pozostanie stabilna, nawet jeśli teraz wydaje się, iż Europejczycy nie mają nic przeciwko imigrantom. Władze we Włoszech i w innych krajach Europy powinny wykazać się realną gotowością do rozwiązywania wspólnych problemów, do których doprowadziła polityka UE wobec uchodźców. – To w pełni kwestia woli politycznej. UE ma nietknięte zasoby, które można wykorzystać. Jeśli nie zrobimy tego teraz, gdy UE jest na granicy życia i śmierci, to kiedy – zastanawia się Soros. Nieudany przewrót wojskowy w Turcji jedynie zwiększa niepewność w kwestii bezpieczeństwa. Być może Erdogan pogodził się z Rosją, by zostać pośrednikiem między Europą a Rosją. W każdym razie umowa między Unią Europejską a Turcją jest zbyt niepewną bazą nowej polityki UE wobec uchodźców – ocenił finansista. Aby przetrwać, Wspólnota musi natychmiast podjąć nadzwyczajne kroki, twierdzi Soros. Przede wszystkim należy wyraźnie określić różnicę między UE a strefą euro. Słabym ogniwem strefy euro – zdaniem Sorosa – są Włochy, których banki wymagają natychmiastowej reformy. Finansista proponuje, by zaangażowano w sanację inwestorów instytucjonalnych, a prywatnym zrekompensowano straty. Za warunek konieczny, umożliwiający przetrwanie Europy, uznał on bezwzględne przestrzeganie dyscypliny finansowej i zasad unii bankowej.

 

* Eksperci z amerykańskiego Instytutu Nauki i Bezpieczeństwa Międzynarodowego (ISIS) odnaleźli na zdjęciach satelitarnych tajny obiekt jądrowy w Korei Północnej, o którym wcześniej nikt nie wiedział – poinformowała agencja Reutera, powołując się na raport organizacji. Ich zdaniem władze KRLD mogły zagospodarować do tworzenia wirówek do wzbogacania uranu pomieszczenia fabryki produkującej części do samolotów, oddalonej 43 km od reaktora Jongbjon i znajdującej się w pobliżu bazy lotniczej Penh. Pjongjang prawdopodobnie wykorzystywał ten obiekt na początkowych etapach rozwoju programu jądrowego. Jak poinformowała agencja, uciekinierzy z Korei Północnej twierdzą, że w kraju są trzy fabryki produkujące wirówki. Północnokoreańskie władze nie ujawniają ich lokalizacji. W raporcie instytutu podkreślono, że anonimowi urzędnicy informują o posiadaniu przez Pjongjang od 200 do 300 wirówek do wzbogacania uranu.  Dokładne dane o obiektach jądrowych KRLD są potrzebne do osiągnięcia międzynarodowego porozumienia w sprawie północnokoreańskiego programu jądrowego, jeśli – jak zaznaczono w raporcie — społeczność międzynarodowa zdecyduje się na rozwiązanie tej kwestii.

 

* Większość Niemców sprzeciwia się obronie państw bałtyckich przed „zagrożeniem militarnym” ze strony Rosji, świadczą dane z sondażu przeprowadzonego przez instytut badania opinii publicznej Emnid na zamówienie Fundacji Bertelsmanna oraz Warszawskiego Instytutu Spraw Publicznych. Według 56% Niemców nie ma zagrożenia militarnego dla Niemiec ze strony Rosji. Właśnie dlatego prawie połowa obywateli Niemiec (49%) sprzeciwia się tworzeniu stałej obecności wojskowej NATO w Polsce i krajach bałtyckich, a 40% respondentów popiera tę ideę. W badaniu przeprowadzonym w dniach 4-12 marca 2016 roku wzięło udział tysiąc osób powyżej 18. roku życia. Badanie zostało przeprowadzone w formie osobistej rozmowy. W lutym 2016 roku sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że ministrowie obrony 28 państw członkowskich NATO na spotkaniu w Brukseli zatwierdzili propozycję wzmocnienia obecności wojskowej sojuszu w Europie Wschodniej, we wschodniej części Morza Śródziemnego i Morza Czarnego. Według gazety The Daily Telegraph zgodnie z tym planem po batalionie od 500 do 1000 żołnierzy z USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec może być wysyłanych do Estonii, Łotwy, Litwy, Polski, Rumunii i Bułgarii. Państwa bałtyckie są członkami NATO od 2004 roku.

 

* Instrukcje Ukraińskiej Powstańczej Armii dotyczące ochrony narodu ukraińskiego przed „polskimi bandytami” odnaleziono w Chochołowie w powiecie hrubieszowskim. Dokumenty zawierają m in. apele, aby w razie konieczności, mordować polskich członków rodziny, w tym także kobiety i dzieci. Dziennik Wschodni informuje, że w marcu tego roku w trakcie karczowania działki w Chochołowie natknięto się na tubę z dokumentami. Znalezisko trafiło do policji, która następnie przekazała je Instytutowi  Pamięci Narodowej. Gazeta przytacza słowa Dariusza Antoniaka,  prokuratora z Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w lubelskim oddziale IPN:– Wszystko wskazuje na to, że dokumenty należały do Ukraińskiej Powstańczej Armii.Wśród odnalezionych dokumentów znajdują się apele, odezwy, listy prywatne:– Powszechne apele, które można było np. przybić na drzwiach budynku, czy skierować do oddziałów zbrojnych. Niektóre mówią m.in. o tym, jak należy poruszać się w lesie, na czym powinna polegać aktywność żołnierzy, czy też, że należy chronić miejscową ludność ukraińską przed polskimi bandytami – cytuje prokuratora Antoniaka Dziennik Wschodni.Niektóre z dokumentów bezpośrednionawołują Ukraińców do zabijania polskich żon i mężów, według instrukcji  taka bezwzględność ma dotyczyć także dzieci. Na podstawie odnalezionych materiałów będą prowadzone dalsze czynności, w tym wyjaśniające, jak dokumenty znalazły się w Chochołowie. 22 lipca tego roku Sejm RP uczcił pamięć ofiar zbrodni popełnionych w latach 40-tych przez ukraińskich nacjonalistów, ustanawiając  11 lipca Narodowym Dniem Pamięci  Ofiar Ludobójstwa.

 

* Międzynarodowe federacje sportowe wyraziły zgodę na udział około 270 rosyjskich sportowców na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Jednakże to nie ostateczna decyzje. Dyskusje trwają. W czwartek rano na lotnisku „Szeremietiewo" pożegnano odlatujących do Rio na Igrzyska 70 rosyjskich sportowców.  „Międzynarodowe federacje ustalają listy. Jak na razie zatwierdzili około 270 sportowców" — oświadczył Aleksander Żukow, szef Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego (OKR) i dodał, że na decyzję federacji czeka teraz około stu rosyjskich atletów. „Niektóre federacje sportowe jeszcze pracują. Nadal nie ma jasności co do udziału rosyjskich wioślarzy i kajakarzy" — powiedział Aleksander Żukow, dodając, że najtrudniej przedstawia się sytuacja w ciężkiej atletyce. Najprawdopodobniej, w Igrzyskach weźmie udział tylko trzech rosyjskich ciężkoatletów. 18 lipca Światowa Agencja Antydopingowa opublikowała wyniki śledztwa w sprawie naruszenia reguł antydopingowych na Olimpiadzie 2014 w Soczi, a następnie wydała rekomendację, by wykluczyć rosyjską reprezentację z udziału w Igrzyskach w Rio de Janeiro. Mimo to, 24 lipca, MKOl odrzucił rekomendację agencji antydopingowej, dając międzynarodowym federacjom sportowym prawo do tego, by same decydowały, kto weźmie udział w rywalizacjach.

 

* Amerykańskie lotnictwo bojowe ryzykuje pozostanie w tyle za rosyjskim i chińskim, jeśli w najbliższym czasie będzie opierać się na F-35, pisze publicysta The National Interest Peter Layton.  „Mogę śmiało zapewnić, że nasza dominacja w powietrzu kończy się. (…) To dotyczy nie tylko Floty Pacyficznej, ale staje się poważne dla Europy i w ogóle dla świata. Rosja i Chiny mocno zmniejszyły dystans” – cytuje pismo słowa dowódcy sił lotniczych USA w Europie Franka Gorentza. Na alarm biją również analitycy korporacji badawczej RAND: „Chiny wciąż podnoszą potencjał swojego lotnictwa, co znacznie utrudnia zadania Stanów Zjednoczonych. (…) Biorąc pod uwagę tempo rozwoju wojskowego USA, równowaga potęgi wojskowej w Regionie Azji i Pacyfiku już nie jest na korzyść Ameryki”. Podstawą dominacji Stanów Zjednoczonych w powietrzu jest flota niszczycieli czwartej generacji F-15, swoją rolę odgrywa także niewielka ilość niszczycieli piątej generacji F-22, zauważa Layton. Przestarzałemu F-15 coraz trudniej opierać się nowym rosyjskim i chińskim samolotom, między innymi wielozadaniowemu niszczycielowi generacji 4++ Su-35, którego nie uda się pokonać amerykańskiemu samolotowi nawet po modernizacji antenty szyku fazowanego. Ekspert zadaje pytanie: czy potrzebna jest w ogóle dominacja lotnicza? Layton dochodzi do wniosku, że lotnictwo może i nie wygra wojny, ale w lażdym razie uratuje przed porażką. Szczególną rolę w lotnictwie wojennym mają i Chiny, i Rosja, gdzie modernizacja floty niszczycieli i bombowców jest kluczowym aspektem całej wojskowej modernizacji państwa. Analitycy RAND uważają, że przywrócić przewagę potencjału lotnictwa bojowego Stanów Zjednoczonych można przy pomocy F-35, jednak publicysta The National Interest nie do końca się z tym zgadza.  Przypomina on, że dwadzieścia lat temu jedynym wyzwaniem dla przewagi powietrznej Ameryki były rosyjskie ZRK, a F-35 opracowano właśnie jako konkurencję dla tego systemu. „Czasy się zmieniają, ale nie zmienia się design anteny szyku fazowanego w F-35 od lat 90-ych” – pisze Peter Layton. 

 

* Europejscy politycy prowadzą obłudną politykę w stosunku do Rosji w kwestii sankcji; nie zamierzają rozmawiać o zasadności restrykcji – powiedział RIA Novosti europoseł z Grecji Notis Marias. 1 lipca Unia Europejska oficjalnie przedłużyła sankcje wobec Rosji do 31 stycznia 2017 roku. Wcześniej niektóre kraje, głównie Grecja i Włochy, oświadczyły, że nie zgadzają się na automatyczne przedłużenie ograniczeń i domagają się dyskusji w tej sprawie. To, że różne kraje zgłaszały potrzebę omówienia procesu jest obłudą, udawaniem. Chciały jedynie uniknąć odpowiedzialności – powiedział Marias. Sankcje wobec Rosji wprowadzane są jednogłośnie. Wszystkie kraje zgodziły się na ich przedłużenie. (Grecja) mogła skorzystać z prawa weta, wówczas nie podjęto by decyzji. To samo dotyczy się Włoch – ocenił europoseł. Marias wyraził przekonanie, że Rzym i Ateny nie zamierzają sprzeciwiać się antyrosyjskiej polityce. To, co się obecnie mówi, jest drwiną. I Włochy, i Grecja zamierzały głosować za przyjęciem sankcji – wyraził przekonanie europoseł. Jego zdaniem, właśnie w tym celu wybrano pisemną formę zatwierdzania sankcji, by uniknąć zbędnych dyskusji na temat rezultatów głosowania. Marias podkreślił, że sankcje odwetowe, które przedłużyła Rosja, zaszkodzą gospodarce, greckiemu rolnictwu, które eksportowało znaczną część produkcji do tego kraju. Grecki polityk stwierdził, że  decyzja o utworzeniu transatlantyckiej strefy wolnego handlu również jest hipokryzją. Niektóre państwa, np. Francja, twierdzą, że nie chcą TTIP. Tymczasem komisarz ds. handlu Cecilia Malmström powiedziała pod koniec czerwca w Parlamencie Europejskim, że negocjacje trwają. Prezydent Francji Hollande i pozostali liderzy kłamią swoim obywatelom, że nie chcą TTIP, bo to oni zatwierdzili dalsze rozmowy. Ich celem jest podpisanie porozumienia, dopóki Obama znajduje się u władzy – wyjaśnił Notis Marias.

 

* Ofiarą "wojny gospodarczej" wypowiedzianej Rosji przez Stany Zjednoczone padła Unia Europejska. Jesienią, kiedy rozmiar produkcji rolnej w UE przerośnie unijne zapotrzebowanie, ulicami europejskich stolic popłyną „strumienie mleka" - uważa politolog Nikołaj Dimlewicz. Komisja do spraw zagranicznych Izby Reprezentantów Belgii rozpatrzy projekt rezolucji o zniesieniu sankcji gospodarczych UE wobec Rosji. Autor dokumentu, deputowany parlamentu Aldo Carcassi, powiedział w rozmowie z Ria Novosti, że do dyskusji nad dokumentem dojdzie prawdopodobnie w październiku. Autor rezolucji, parlamentarzysta z ramienia opozycyjnej „Partii Ludowej", zauważył, ze dokument wzywa belgijski rząd do włączenia kwestii zniesienia sankcji wobec Rosji do unijnego porządku obrad.Za analogiczną rezolucją przegłosowały już obydwie izby francuskiego parlamentu, parlament Cypru, a także rady regionalne włoskich prowincji: Toskanii, Lombardii, Wenecji Euganejskiej i Ligurii. Politolog, doradca Rosyjskiej Fundacji Rozwoju Zaawansowanych Technologii Nikołaj Dimlewicz uważa, że w miarę przybliżania się jesieni stosunek do unijnych sankcji wobec Rosji coraz wyraźniej się zmienia.  „To nie są sankcje. To wojna ekonomiczna wypowiedziana Rosji przez Stany Zjednoczone Ameryki. I jej ofiarą padła Unia Europejska. Zachód stracił na sankcjach ponad 60 mld dolarów, z czego ok. 77% to straty Unii Europejskiej. I naturalnie, jesienią, kiedy rozmiar produkcji rolnej w Unii Europejskiej przerośnie unijne zapotrzebowanie, w Brukseli, Paryżu, Berlinie i w innych europejskich stolicach znów popłyną „strumienia mleka". A na ulice wyjdą ludzie, żeby powiedzieć władzom, że najwyższy czas skończyć bezmyślną wojnę gospodarczą przeciwko Rosji. Dlatego myślę, że kraje europejskie znów czeka „wesoła" burzliwa jesień" — powiedział Nikołaj Dimlewicz na antenie radia Sputnik. Niezależnie od wyniku wyznaczonych na listopad wyborów prezydenckich wymiana prezydenta i jego zespołu doradczego może być początkiem powolnej wymiany europejskich elit politycznych — uważa politolog. „Obecne elity polityczne żyją w tak dużym oderwaniu od interesów narodowych swoich krajów, że stopniowo będą się wymieniać na nowe elity, skoncentrowane bardziej na interesach krajowych. Wcześniej jednak musi dojść do wymiany władzy w Stanach Zjednoczonych" — uważa Nikołaj Dimlewicz.

 

* Komisja Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów parlamentu federalnego Belgii może rozpatrzyć w październiku projekt rezolucji ws. zniesienia sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję przez UE – poinformował RIA Novosti autor rezolucji, Aldo Carcassi. Według jego słów, rezolucja „rozpocznie dyskusję na temat sankcji, które przede wszystkim szkodzą belgijskim przedsiębiorcom, głównie producentom owoców i warzyw”. Rezolucja wzywa rząd Belgii, by przedłożył na szczeblu władz unijnych wniosek o zniesienie sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję – powiedział polityk z opozycyjnej Parti Populaire.

 

* Prezes Międzynarodowej Federacji Pływania (FINA) Julio Maglione uważa, że komisja WADA z Richardem McLarenem na czele nadużyła pełnomocnictw. Na podstawie wyników śledztwa komisji McLarena w sprawie machlojek dopingowych na Olimpiadzie Zimowej w Soczi WADA zaleciło MKOl wykluczenie całej rosyjskiej reprezentacji z Olimpiady w 2016 roku. Jednak MKOl postanowił tego nie robić, lecz zastrzegł międzynarodowym federacjom sportowym prawo do ustalenia, którzy z rosyjskich atletów będą mogli wziąć udział w igrzyskach w Rio. Głównym kryterium dopuszczenia jest brak historii dopingowej sportowca. Zdaniem Maglione do funkcji WADA należy kontrolowanie dopingu i zatwierdzenie odpowiednich norm, a nie rozważania nad sytuacją w tym czy innym państwie. „Musi to robić gospodarz Igrzysk Olimpijskich, czyli Międzynarodowy Komitet Olimpijski" — powiedział on w wywiadzie dla Sputnika. Jednocześnie szef FINA uważa decyzję MKOl za sprawiedliwą. „Nie można było dopuścić, aby sportowcy zakwalifikowani do udziału w igrzyskach, przedstawieni przez swoje federacje, zatwierdzeni przez Komitet Olimpijski i przyjęci przez MKOl nie wzięli udziału w igrzyskach" — powiedział.