ACTA DIURNA (1000) Dziś jubileuszowy, tysięczny serwis ACTA DIURNA. Zapraszam.

 

* Obszar wschodniego Aleppo, gdzie mieszka ponad 90 tysięcy osób, dziś, tj. we wtorek przed południem został całkowicie oswobodzony od terrorystów, informuje rosyjskie Centrum Pojednania Stron Konfliktu w Syrii.  „Przed południem 29 listopada całkowicie oswobodzono od terrorystów obszar miasta, na którym żyje ponad 90 tysięcy mieszkańców Aleppo. Wszyscy oni otrzymują gorące posiłki, a w razie potrzeby także pomoc medyczną. Rosyjskie Centrum Pojednania w celu udzielenia pomocy ludności cywilnej w Aleppo dostarczyło kilkadziesiąt ton żywności i leków. Rozstawiono także 150 kuchni polowych" — czytamy w komunikacie.  Jak poinformowano, w ostatnich dniach rejony miasta, które pozostawały pod kontrolą terrorystów, opuściło 507 ekstremistów, którzy złozyli broń. Według Centrum zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami decyzją prezydenta Syrii 484 bojownikom spośród miejscowych mieszkańców natychmiast udzielono amnestii.   Wcześniej rząd syryjski odrzucił haniebną i bezczelną  propozycję ze strony ONZ, aby pozostawić wschodnią część Aleppo pod kontrolą antyrządowej opozycji pod warunkiem że oddziały jej terrorystów zgodzą się wyjść z miasta.  

 

* Pierwsza z dwóch grup terrorystów razem ze swoimi rodzinami opuściła miejscowość Chan-asz-Szejk - poinformowało agencję RIA Novosti źródło wojskowe.   „Pozostali wyruszą w środę w kierunku miasta Idlib" — powiedział informator agencji.  Źródło poinformowało także, że wczoraj syryjska armia rozpoczęła ewakuację z dzielnicy Chan-asz-Szejk ponad 2,5 tys. osób, w tym członków formacji zbrojnych. Ta operacja stała się możliwa po tym, jak 21 listopada terroryści otoczeni przez wojska rządowe w jednym z głównych punktów oporu na południowo-zachodnich przedmieściach Damaszku przyjęli warunki kapitulacji. Zobowiązali się do opuszczenia wszystkich zajmowanych pozycji w rejonie miasta Chan esz-Szejk a także przekazania siłom zbrojnym całego sprzętu ciężkiego i średniego. Po przekazaniu broni terroryści mogą skorzystać z amnestii, a w przypadku odmowy zostaną deportowani do prowincji Idlib kontrolowanej przez ugrupowania Dżabhat Fath asz-Szam (była Dżabhat an-Nusra). Oblężenie Chan asz-Szejk trwało ponad 50 dni. Arabscy eksperci podkreślają, że w przypadku całkowitego wyprowadzenia terrorystów z tego punktu armia obejmie kontrolą prawie wszystkie rejony na południowy zachód od Damaszku. 


* Rosyjskie Centrum Pojednania Stron Konfliktu w Syrii oświadczyło, że w ciągu doby złożyło broń i opuściło Aleppo ponad 500 rebeliantów. W ciągu ostatnich 24 godzin dzielnice pozostające pod kontrolą terrorystów opuściło i przeszło w bezpieczne rejony oraz złożyło broń 507 rebeliantów. Zgodnie z wcześniej ogłoszoną decyzją prezydenta Syrii wobec 484 rebeliantów spośród lokalnych mieszkańców od razu  zastosowano amnestię – podkreślono w komunikacie prasowym, który przesłano do RT. Zaznaczono w nim też, że do południa 29 listopada armia syryjska całkowicie wyparła terrorystów z obszaru, na którym mieszka ponad 90 tys. ludzi. Wcześniej rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Obrony gen. Igor Konaszenkow oświadczył, że w ciągu ostatniej doby syryjskim żołnierzom udało się radykalnie zmienić sytuację w Aleppo.

 

* Szef francuskiej dyplomacji Jean-Marc Ayrault domaga się zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Aleppo – poinformowała agencja Reutera. Bardziej niż kiedykolwiek musimy zaangażować wszystkie środki, by zakończyć działania zbrojne i zapewnić swobodny dostęp do pomocy humanitarnej – powiedział minister. Ugrupowania terrorystyczne przetrzymują 200-300 tys. cywilów we wschodniej części Aleppo i przeszkadzają im w skorzystaniu z korytarza humanitarnego w celu opuszczenia miasta. Według rosyjskiego Centrum Pojednania Stron Konfliktu w Syrii armia syryjska wyzwoliła 14 dzielnic we wschodnim Aleppo. Obszary kontrolowane przez rebeliantów opuściło ponad 8,5 tys. ludzi. Rosja wielokrotnie wprowadzała pauzy humanitarne w mieście, ale za każdym razem dochodziło do naruszeń. Rzecznik Ministerstwa Obrony FR gen. Igor Konaszenkow podał dwie przyczyny: przedstawiciele ONZ nie są gotowi do dostarczania pomocy humanitarnej, a terroryści nie wiedzą, że ktoś z nimi rzekomo uzgodnił przeprowadzenie ewakuacji mieszkańców. Jak dodał, rebelianci korzystają z nieprzygotowanych pauz humanitarnych do uzupełnienia zapasów i kontynuowania zmasowanych ataków.

 

* Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka (UNHCHR) poinformowało, że dżihadyści z Państwa Islamskiego mordują cywilów za odmowę współpracy – podała agencja Reutera. „Z posiadanych przez nas informacji wynika, że PI zamordowało 12 cywilów w dzielnicy Bakir na wschodzie miasta Mosul za to, że prawdopodobnie nie zgodzili się oni na rozmieszczenie rakiet na dachach swoich domów” – powiedziała rzeczniczka UNHCHR Ravina Shamdasani.  Dodała, że dżihadyści zabijają cywilów również za odmowę wpuszczenia snajperów do swoich domów, próbę ucieczki lub w związku z podejrzeniem o przekazywanie informacji. Według ONZ 25 listopada terroryści rozstrzelali też publicznie 27 cywilów w jednym z parków na północy Mosulu.

 

* Sekretarz stanu USA John Kerry dokłada wszelkich starań, aby osiągnąć porozumienie z Rosją w sprawie zakończenia oblężenia Aleppo, pisze WP. Jednakże, jak zaznaczył na antenie radia Sputnik ekspert wojskowy Wiktor Litowkin, odchodząca administracja nie ma tu nic do zaoferowania. Sekretarz stanu USA John Kerry w ostatnim czasie podejmuje poważne próby dyplomatyczne w celu osiągnięcia porozumienia z Rosją w sprawie zakończenia oblężenia Aleppo, pisze Washington Post. Według gazety Kerry obawia się, że prezydent elekt USA Donald Trump po objęciu urzędu osiągnie zupełnie inne porozumienia z Moskwą i w rezultacie Waszyngton znajdzie się „bezpośrednio po stronie” syryjskiego przywódcy Baszara al-Asada. W ostatnich miesiącach sytuacja w Aleppo nadzwyczaj się zaostrzyła, w mieście i jego okolicach trwają ciężkie walki. Grupy terrorystyczne przetrzymują od 200 do 300 tysięcy cywilów we wschodnich kwartałach miasta i powstrzymują wszelkie próby ich ucieczki przez korytarze humanitarne. Ekspert wojskowy Wiktor Litowkin na antenie radia Sputnik wyraził opinię, że odchodząca administracja nieprzypadkowo nie zaprzestaje prób wpływania na stanowisko Rosji w kwestii syryjskiej. „Wysiłki Kerry’ego świadczą o tym, że najwyraźniej on i (prezydent USA Barack) Obama mają jakieś osobiste relacje z syryjską opozycją. Oni zawsze ją wspierali, byli po jej stronie w negocjacjach z Rosją. Obecnie opozycja znajduje się w Aleppo razem z terrorystami. Amerykanie tak uparcie wstawiają się za opozycją, ponieważ stanowi ona prawdziwą konfrontację wobec Baszara al-Asada. A amerykańskie stanowisko „nie cofa się”, oni chcą osiągnąć dymisji syryjskiego prezydenta. Szansą na tę dymisję jest wsparcie dla opozycji, ponieważ tylko ona może wdrożyć amerykańskie plany związane z Syrią. Na przykład wyprzeć Rosję z Syrii, aby nie miała tam baz wojskowych i aby Rosja przynajmniej opuściła morze Śródziemne” — powiedział Wiktor Litowkin. Jednak uważa on, że odchodząca administracja USA praktycznie nie ma nic do zaoferowania Rosji. „Ponieważ mamy prosty warunek: oddzielić opozycję od terrorystów, ale Amerykanie nie mogą tego zrobić. Jesteśmy gotowi wypuścić opozycję ze wschodniego Aleppo, ale ona nie może uciec, ponieważ terroryści nie odpuszczają. Dlatego mówimy Amerykanom: „Dołóżcie swoich starań, wykażcie swój autorytet, osiągnijcie to, aby opozycja opuściła Aleppo”. My nawet możemy pozwolić jej wyjść razem z terrorystami. Ale dla nich byłoby to przyznaniem się do porażki” — powiedział ekspert wojskowy.

 

* MO Rosji: Zachód nie miał w planie wyzwolenia ponad 80 tys. mieszkańców Aleppo. Państwa zachodnie wcale nie miały w planie wyzwolenia ponad 80 tys. mieszkańców syryjskiego Aleppo, padły apele o wprowadzenie za to sankcji — oznajmił rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji generał-major Igor Konaszenkow. Takie oświadczenie jest reakcją na słowa przedstawicieli Departamentu Stanu USA i MSZ Wielkiej Brytanii i Francji o rzekomych "niewiarygodnych stratach" w cywilach w Aleppo podczas operacji syryjskich wojsk a także apele poszczególnych posłów Bundestagu o wprowadzenie sankcji wobec Rosji. "Przez długie lata ci Syryjczycy byli żywą tarczą w Aleppo dla najróżniejszych terrorystów. Właśnie ich rzekomo bronili wszyscy zachodni politycy. Jednak teraz okazało się, że brytyjskie i francuskie MSZ, amerykański Departament Stanu i niemiecki Bundestag nie miały w planach wyzwolenia ponad 80 tys. mieszkańców Aleppo, będących zakładnikami terrorystów. Padły apele o wprowadzenie za to nowych sankcji. I to wszystko w świetle zanikających zwycięskich relacji zachodniej koalicji o wyzwoleniu irackiego Mosulu z rąk PI" — powiedział Konaszenkow.    

* Operacja wojskowa w syryjskim Aleppo rozpoczęła się z powodu tego, że sponsorzy terrorystów na Zachodzie i w regionie zablokowali wszystkie kanały dla dialogu politycznego, oświadczył w wywiadzie dla RIA Novosti szef działu informacji wydziału politycznego armii Syrii, generał brygady Samir Suleiman.  Poinformowaliśmy o rozpoczęciu operacji wojskowej w Aleppo po tym, jak zamknięto kanały dla dialogu politycznego. Kiedy kraje Zachodu i Bliskiego Wschodu, popierające terrorystów, zamknęły drzwi dla dialogu, musieliśmy rozpocząć działania wojskowe — powiedział generał. Komentując możliwość rozszerzenia operacji w kontrolowanych przez terrorystów wschodnich dzielnicach miasta, podkreślił on, że armia „nie ujawnia wszystkich swoich planów”. Jednocześnie zaznaczył, że dla wojskowych działania w tej części miasta nie są łatwe, „ponieważ terroryści wykorzystują każdy dom w celu ukrycia się”. Zdaniem generała terminy zakończenia operacji wojskowej oczyszczania Aleppo z formacji zbrojnych pozostają otwarte. - Data zakończenia operacji nie została określona. Możemy potwierdzić, że ona nadal trwa i nie została zakończona… To jednak nie oznacza, że operacja obecnie postępuje w tym samym tempie, co na początku. W działaniach bojowych zawsze są pewne etapy, które są uzależnione od warunków polowych, a czasami także od sytuacji politycznej” — powiedział generał. - Kiedy nasi rosyjscy przyjaciele chcieli ustanowić rozejm — być może w ramach pewnych umów międzynarodowych, armia syryjska wykazała serdeczność i dawała szansę na zawieszenie broni na kilka dni, godzin. Ale kiedy on dobiega końca, operacja wojskowa trwa i już się nie zatrzymuje, dodał. W ostatnich miesiącach sytuacja w Aleppo nadzwyczaj się zaostrzyła, w mieście i okolicach trwają zacięte walki. Grupy terrorystyczne, należące do zakazanej w Federacji Rosyjskiej Dżabhat an-Nusry (Harakat Nour al-Din al-Zenki i Ahrar asz-Szam), przetrzymują około 200-300 tysięcy cywilów we wschodnich kwartałach miasta i powstrzymują wszelkie ich próby ucieczki przez wyznaczone przez armię korytarze humanitarne.

 

 

 

*  W ciągu ostatnich dwóch dni syryjskie wojska rządowe posunęły się znacząco do przodu w głąb wschodnich dzielnic Aleppo - przekazuje rosyjskie Centrum Pojednania Stron Konfliktu w Syrii. Syryjscy żołnierzy oczyścili z terrorystów „Dżabhat an-Nusry" i powiązanych z nimi ugrupowań pięć dzielnic i ponad dwa tysiące budynków we wschodniej części Aleppo — czytamy w komunikacie. Rosyjskie centrum zauważa, że między terrorystami coraz częściej dochodzi do starć w związku z tym, że część bojowników chce opuścić miasto, a najbardziej radykalne formacje utrudniają im to zadanie. W Aleppo dochodzi też do spontanicznych protestów mieszkańców, którym udało się wymusić na bojownikach opuszczenie dzielnic el-Qasidi, Hajdari i Hanano, znajdujących się od co najmniej czterech lat pod kontrolą terrorystów. Ośmiu bojowników opuściło też wschodnie dzielnice miasta, korzystając z korytarzy udostępnionych przez rosyjskie centrum i syryjskie władze. W ostatnich miesiącach sytuacja w Aleppo uległa zaostrzeniu. W mieście i w okolicach trwają zacięte walki. Terroryści „Dżabhat an-Nusry" i powiązanych z nimi ugrupowań nie wypuszczają ze wschodnich dzielnic miasta setek tysięcy syryjskich cywilów, udaremniając wszelkie próby wydostania się z blokady przeznaczonymi do tego korytarzami humanitarnymi.     

 

* Państwo Islamskie przyznało się do poniedziałkowego ataku na kampusie uniwersyteckim w mieście Columbus w stanie Ohio – poinformowała agencja AFP. Abdul Razak Ali Artan, pochodzący z Somalii student tego uniwersytetu,  z dużą prędkością nadjechał samochodem jedną z ulic kampusu, taranując pieszych. Następnie wysiadł z pojazdu i zaczął nożem rzeźniczym ranić przypadkowych ludzi. Sprawca został zastrzelony przez funkcjonariusza policji na miejscu zdarzenia. Zdążył ranić 11 osób. Wcześniej pojawiły się doniesienia, że policja nie wyklucza terrorystycznego motywu działania napastnika. Jak podała AFP, powołując się na związany z islamistami portal Amaq, Abdul Razak Ali Artan był „jednym z żołnierzy” PI. Odpowiedział on na apel o „atakowanie obywateli krajów należących do koalicji międzynarodowej”.

 

* W Mińsku zakończyło się spotkanie czwórki normandzkiej. Rozmowy ministrów spraw zagranicznych czwórki normandzkiej (Rosja, Niemcy, Francja, Ukraina) w Mińsku były trudne – poinformował dziennikarzy po spotkaniu szef niemieckiej dyplomacji  Frank-Walter Steinmeier. Jak dodał, szefowie MSZ-ów nie zdołali się porozumieć odnośnie mapy drogowej w sprawie uregulowania sytuacji w Donbasie. Jednocześnie Steinmeier zapewnił, że jest optymistą, jeśli chodzi o rozlokowanie sił na linii podziału i wymienienie się „znaczną ilością jeńców” do końca roku. Strona ukraińska zaostrzyła swoje stanowisko, ale Francja i Niemcy, mimo wszystko, będą starać się popchnąć do realizacji porozumień mińskich – powiedział niemiecki minister. — Jesteśmy jeszcze daleko od uzgodnień politycznych, które utorowałyby drogę do wyborów lokalnych w regionie – dodał. Steinmeier nazwał rozmowy w Mińsku „ważnymi i koniecznymi”. Wyraził też nadzieję, że postęp w realizacji „Mińska” przyczyni się do wprowadzenia zmian w kwestii sankcji wobec Rosji. Z kolei szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oświadczył, że obecnie nikt nie myśli o rozszerzeniu misji wojskowej w Ukrainie. — Ta kwestia już jest nieaktualna, bo nie ma takiej potrzeby. Dziś nikt o tym nie mówi. O żadnych zmilitaryzowanych misjach ani OBWE, ani jakakolwiek inna struktura – o czym od czasu do czasu wspomina Kijów – nikt nawet nie myśli – powiedział rosyjski minister.

 

* Zwycięstwo byłego premiera Francji Françoisa Fillona w prawyborach i wysunięcie jego kandydatury w wyborach prezydenckich może przyczynić się do tego, że Rosja zyska kolejnego sojusznika na równi z Donaldem Trumpem w walce z unijnymi sankcjami – pisze „South China Morning Post”. W przeciwieństwie do obecnego szefa państwa Françoisa Hollanda, kandydat na prezydenta Francji proponuje zupełnie inną politykę. Jeśli Hollande poparł politykę UE zmierzającą do ograniczenia rosyjskich wpływów na wydarzenia w Ukrainie i Syrii, to Fillon chce współpracować z Rosją, wracając do polityki za rządów Charlesa de Gaulle'a. — Zdaniem Fillona Francja i Europa powinny być bliżej Rosji i zdystansować się względem USA. Według niego właśnie tak de Gaulle widział świat – powiedział Bruno Tertrais, zastępca szefa paryskiej Fundacji Badań Strategicznych, cytowany przez Gazeta.ru. Europa pivotuje w stronę Rosji Podczas pierwszych w historii prawyborów Fillon wielokrotnie nazywał Rosję „wielkim państwem”, podkreślając, że ta demokracja nie zagraża Europie. Apelował też o współpracę z Moskwą. „South China Morning Post” widzi podobieństwo między wypowiedziami Trumpa skierowanymi pod adresem amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy odnośnie sankcji gospodarczych oraz pogorszenia stosunków z Rosją a słowami Fillona. Wcześniej były premier Francji i kandydat na prezydenta François Fillon powiedział, że Rosja jest niestabilnym krajem, który jednak jest bezspornym partnerem dla Europy.

 

* Na świecie szerokim echem odbiła się wypowiedź eksprezydenta Ukrainy przed sądem w sprawie wydarzeń na Majdanie. Wiktor Janukowycz przedstawił swoją wersję wydarzeń z 2014 roku, kiedy to podczas masowych rozruchów w centrum Kijowa zginęło 39 osób. Eksprezydent Ukrainy przez sześć godzin składał zeznania w charakterze świadka w rostowskim obwodowym sądzie Federacji Rosyjskiej, utrzymując połączenie wideo z sądem kijowskim. W trakcie przesłuchania Janukowycz oświadczył, że zawsze był przeciwnikiem wszelkiej przemocy i nie wydał funkcjonariuszom resortów siłowych rozkazu zastosowania broni. Jest on przekonany, że morderstwa na Majdanie były zaplanowaną z góry prowokacją mającą na celu obalenie władzy na Ukrainie. Jego zdaniem wydarzenia na Majdanie spowodowały rozłam na Ukrainie i doprowadziły kraj do rozpaczliwego stanu. Janukowycz pod przysięgą potwierdził, że nie wydawał funkcjonariuszom resortów siłowych rozkazu otwierania ognia w kierunku uczestników protestów, i zażądał sprawiedliwego dochodzenia w sprawie tego, kto wyposażył w broń aktywistów Majdanu. Według Janukowycza strzelanina na placu była prowokacją ze strony tych, którzy przygotowywali zamach stanu. „Ukrywający się strzelcy wyborowi i obserwatorzy zainstalowali się w około dwudziestu kontrolowanych budynkach na terytorium Majdanu. Dowody tego, że uczestnicy protestów zostali zamordowani poprzez strzały właśnie z tych miejsc, przedstawia blisko 70 zeznań złożonych w większości przez uczestników protestów na Majdanie. Potwierdzają to także nagrania wideo, na których widać, jak strzelcy wyborowi celują z karabinów w uczestników protestów z tych budynków, porównanie pewnych pozycji w czasie popełniania morderstw z zadanymi ranami, a także ślady kul. Dochodzenie dysponuje różnymi nagraniami wideo i zdjęciami uzbrojonych strzelców wyborowych na Majdanie oraz obserwatorów znajdujących się w tych budynkach" — powiedział Wiktor Janukowycz. Według niego liczne dowody zostały zniszczone w trakcie dochodzenia. Podczas przerwy posiedzenia sądu prokurator generalny Ukrainy Jurij Łucenko powiadomił eksprezydenta o tym, że jest podejrzewany o zdradę stanu, a także popełnienie szeregu innych zbrodni. Wszczęto blisko dziesięć spraw karnych, w których Janukowycz występuje w charakterze podejrzanego. Łucenko oskarżył Janukowycza m.in. o to, że przebywając na terytorium Federacji Rosyjskiej, w marcu 2014 roku rzekomo podpisał on list adresowany do prezydenta Rosji i zaprosił go do „wprowadzenia wojsk okupacyjnych na Ukrainę". Podczas posiedzenia sądu Janukowycz wyznał, że skierował prośbę do Moskwy pod wpływem emocji wywołanych operacją pacyfikacyjną ukraińskiej armii w Donbasie. Sędzia uznał, że nie ma to żadnego związku ze sprawą strzelaniny na Majdanie. Zdaniem politologa Władimira Korniłowa oświadczenia prokuratora stanowią bezpośrednią presję wobec świadka i sądu. „Łucenko ingerował w rozprawę sądową i urządził swoje własne show, łamiąc wszystkie normy procesowe (..), jawnie dając do zrozumienia: jeśli ktoś będzie coś mówił, to przeciwko niemu wszczętych zostanie jeszcze kilka spraw karnych. Czym to jest, jeśli nie bezpośrednią presją wywieraną wobec świadka?" — powiedział Władimir Korniłow w wywiadzie dla radia Sputnik. Jego zdaniem Wiktor Janukowycz nie wykorzystał szansy na podanie do wiadomości publicznej w sądzie dokumentów ujawniających autentycznych sprawców tragedii na Majdanie: „Janukowycz mógł i musiał wykorzystać tę rozprawę sądową nie dla usprawiedliwiania się, lecz dla wysuwania oskarżeń przeciwko tym, którzy wszczęli masakrę na Majdanie. Aktualne władze boją się tych zeznań. Uważam, że gdyby Janukowycz zechciał, mógłby sprowadzić mnóstwo dokumentów zawierających nazwiska organizatorów strzelaniny. Dziwnie było usłyszeć, że Janukowycz swoje odpowiedzi formułował na podstawie publikacji prasowych. Wszyscy oczekiwali, że mimo wszystko sięgnie on po jedną chociażby ze swych «teczek», jakimi groził przed tą rozprawą sądową. Jednakże nie usłyszeliśmy nic podobnego. Natomiast na podstawie reakcji ukraińskiej władzy można wywnioskować, że bardzo się boją ujawnienia, kto naprawdę krył się za tą masakrą. Rozumiemy, dlaczego oni tak się boją: wcześniej czy później zostaną bowiem pociągnięci do odpowiedzialności za przelaną na Majdanie krew" — powiedział na zakończenie Władimir Korniłow.

 

* Komisja Europejska zaproponuje w środę projekt wielomiliardowego funduszu obronnego (European Defence Fund) – pisze „The Financial Times”. Z informacji gazety wynika, że plan przewiduje gwałtowny wzrost wydatków na bezpieczeństwo cybernetyczne, inwestycje w wojskowy przemysł stoczniowy i badania w sferze lotnictwa bezzałogowego. W projekcie, który przedstawi wiceprzewodniczący KE Jyrki Katainen, mowa jest również o dalszej standaryzacji sprzętu wojskowego oraz o wykorzystaniu programów kosmicznych UE w celach bezpieczeństwa i obronnych. „The Financial Times” łączy wzrost unijnych wydatków na obronę z wypowiedziami prezydenta elekta USA Donalda Trumpa, który domaga się od europejskich sojuszników ich zwiększenia. Z kolei szef KE Jean-Claude Juncker obiecywał, że projekt europejskiego funduszu obronnego zostanie zaprezentowany pod koniec września – przed wyborami w USA. Wcześniej Juncker oświadczył, że powołanie do życia europejskiej armii jest nieuniknione, bo w przyszłości Stany Zjednoczone raczej nie będą troszczyć się o bezpieczeństwo Europy. Jego zdaniem „należy nadać nowy kierunek europejskiej unii obronnej aż do stworzenia europejskiej armii”. Szef KE proponował też, by dowództwo operacji wojskowych i cywilnych UE miało swoją siedzibę w Brukseli. Kwestia powołania sztabów omawiana jest w Parlamencie Europejskim.

 

* Putin wystąpi z orędziem do Zgromadzenia Federalnego w Rosji. Będzie to 23. orędzie w historii Rosji i 13. Władimira Putina. Oprócz deputowanych z Dumy Państwowej i Rady Federacji zaproszono członków rządu, przedstawicieli Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego, Prokuratora Generalnego, przewodniczących Centralnej Komisji Wyborczej, Izby Obrachunkowej i Izby Społecznej oraz szefów regionów i kluczowych komisji, a także dziennikarzy. Prezydent wygłosi orędzie w czwartek, 1 grudnia, o godz. 12:00 czasu lokalnego (10:00 czasu polskiego) w Sali Gieorgijewskiej Wielkiego Pałacu Kremlowskiego.

 

* 35-letni Jared Kushner, żydowski zięć nowo wybranego prezydenta USA Donalda Trumpa, mąż Ivanki Trump, odegrał niemal decydującą rolę w zwycięstwie swego teścia w wyborach, pisze magazyn Forbes. Gazeta wyjaśnia, że Kushner w całości organizował kampanię Trumpa w serwisach społecznościowych. Polityk sam zwrócił się o pomoc do zięcia, kiedy zrozumiał, że technologie internetowe są niedostatecznie wykorzystywane w jego kampanii. Kushner wykorzystał znajomości w Dolinie Krzemowej i wypromował teścia w Internecie. Najpierw przeprowadzono strategię mikrotargetingu w Facebooku, żeby wypromować Trumpa jako markę. W rezultacie dochód ze sprzedaży pamiątek z symboliką przedwyborczą wzrósł z 8 tys. do 80 tys. dolarów w ciągu dnia. Kolejnym posunięciem było udostępnianie najprostszych nagrań, na których Trump po prostu mówił. Przeznaczono na nie 160 tys. dolarów, a filmiki zebrały ponad 74 miliony wyświetleń. Jak opowiedział sam Kushner, on i jego zespół starali się zrobić wszystko „tanio i szybko": skutecznie naprawiali to, co nie działało, rezygnowali z metod, które nie dawały natychmiastowego rezultatu, i powielali te sposoby, które przynosiły efekty.

 

* Dowództwo Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie poinformowało o śmierci amerykańskiego wojskowego w Syrii. Podkreślono, że jest to pierwsza strata bojowa Stanów Zjednoczonych w tym kraju. Politolog Michaił Smolin w wywiadzie dla radia Sputnik poddaje w wątpliwość te twierdzenia. „Amerykański wojskowy, który zginął w Syrii, wpadł na zrobiony w prymitywnych warunkach ładunek wybuchowy" — donosi dowództwo USA na Bliskim Wschodzie CENTCOM. Sprecyzowano też, że do incydentu doszło w czwartek, 24 listopada, w okolicach miasta Ajn-Issa na północy Syrii. Szczegóły zajścia na razie nie są znane. Kontyngent amerykański przebywa na terenie kraju od października 2015 roku. W Syrii działają oddziały amerykańskiego specnazu, które udzielają pomocy miejscowym formacjom w walce z ugrupowaniem Państwo Islamskie, zakazanym w Rosji. Przy tym wojskowi działają bez zgody Damaszku i, według oficjalnych danych, nie uczestniczą w działaniach zbrojnych przeciwko terrorystom, ograniczając się jedynie do prowadzenia wywiadu. Wicedyrektor Rosyjskiego Instytutu Badań Strategicznych politolog Michaił Smolin zwrócił uwagę na to, że mowa jest o pierwszej oficjalnej stracie poniesionej przez Stany Zjednoczone. Jego zdaniem Waszyngton woli milczeć na temat strat ponoszonych przez prywatne spółki wojskowe.  „Zakładam, że podczas całej tej operacji, nie tylko w Syrii, lecz również w Iraku, stracili oni kilkudziesięciu wojskowych. Zginął właśnie oficjalny wojskowy Ministerstwa Obrony. Jednakże w podobnych operacjach ze strony Stanów Zjednoczonych uczestniczą przeważnie prywatne spółki wojskowe, i to właśnie one ponoszą znaczne straty, jednakże ich uwzględnianie nie jest przyjęte. Mowa jest tylko o stratach wśród oficjalnych wojskowych. Jest to ważne dla kształtowania postawy opinii publicznej, gdyż amerykańskim obywatelom wmawia się, że wojna kosztuje Stany Zjednoczone niedrogo" — powiedział Michaił Smolin. Co się tyczy całokształtu sytuacji w Syrii, to, zdaniem politologa, w najbliższym czasie raczej nie dojdzie do żadnej wydatnej aktywizacji działań zbrojnych, w tym także ze strony Stanów Zjednoczonych. „Z Aleppo wypierani są dżihadyści. Myślę, że syryjska armia wcześniej czy później wyzwoli miasto w całości, przy naszej pomocy. Zakładam, że nie będzie tu większych problemów, biorąc pod uwagę zmianę prezydenta w Stanach Zjednoczonych, raczej nie spowoduje to teraz jakiejkolwiek aktywizacji ze strony Amerykanów. Zbliżają się święta, Boże Narodzenie, Nowy Rok, prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama raczej nie zechce podjąć jakichś działań zbrojnych w świąteczne dni" — uważa Michaił Smolin.  

 

* Sekretarz stanu USA John Kerry kontynuuje swoje wysiłki w celu osiągnięcia porozumienia z Rosją w sprawie syryjskiego Aleppo pomimo jego rychłego odejścia z urzędu, pisze Washington Post, powołując się na przedstawicieli Departamentu Stanu.  „Odchodzący sekretarz stanu USA John Kerry dokłada niepohamowanych, a nawet niewyobrażalnych wysiłków dyplomatycznych w celu osiągnięcia porozumienia z Rosją w sprawie zakończenia oblężenia Aleppo” — pisze gazeta. Jako jeden z przykładów takich wysiłków publikacja wymienia telefoniczne negocjacje Kerry’ego z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem dwa razy w tygodniu, a także niedawne spotkanie dyplomatów w kuluarach szczytu APEC w Peru. Według Washington Post Kerry obawia się, że prezydent elekt USA Donald Trump po objęciu urzędu osiągnie zupełnie inne porozumienie z Moskwą, w wyniku którego Waszyngton znajdzie się „bezpośrednio po stronie” al-Asada. Doradca rosyjskiego prezydenta Jurij Uszakow potwierdził, że John Kerry podejmuje aktywne wysiłki na rzecz rozwiązania konfliktu w Syrii. Według przedstawiciela Kremla sekretarz stanu USA i minister spraw zagranicznych Rosji nigdy nie odbywali tak częstych rozmów w tej samej sprawie. Według najnowszych danych rosyjskiego Centrum Pojednania syryjskie wojska w niedzielę oswobodziły od terrorystów osiem kwartałów we wschodnim Aleppo, skąd ewakuowano ponad dwa i pół tysiąca osób.

 

* Komisja ds. Kontaktów Zagranicznych tureckiego parlamentu zatwierdziła dzisiaj projekt ustawy dotyczący budowy gazociągu Turecki Strumień - podaje agencja Sputnik.  Zgodnie z oczekiwaniami, ten projekt ustawy ws. ratyfikacji porozumienia między dwoma krajami zostanie zatwierdzony przed wizytą w Rosji premiera Turcji Binali Yıldırıma zaplanowaną na 6-7 grudnia.  Planuje się, że do 2019 roku w ramach projektu na dnie Morza Czarnego zostaną zbudowane dwie odnogi gazociągu magistralnego. Moc przepustowa każdej wyniesie 15,75 mld metrów sześciennych gazu. Jedna odnoga jest zaprojektowana dla dostaw gazu na turecki rynek, a druga — dla dostaw gazu tranzytem przez Turcję do państw europejskich. Budowa drugiej odnogi zależy od tego, w jakim stopniu UE będzie zainteresowana rosyjskim gazem oraz gwarancjami ze strony Moskwy.  Rosja w grudniu 2014 roku zrezygnowała z projektu Gazociągu Południowego na korzyść Tureckiego Strumienia z powodu niekonstruktywnego stanowiska UE. Turecki Strumień został zamrożony po incydencie z rosyjskim Su-24 w Syrii. Po przeproszeniu strony tureckiej za incydent latem tego roku rozmowy zostały wznowione.

 

* Pogorszenie stosunków Ankary i Brukseli w większym stopniu zaszkodzi UE niż Turcji - oznajmił premier Turcji Numan Kurtulmuş. „Trzeba sobie uświadomić, że pogorszenie naszych stosunków z UE bardziej zaszkodzi samej UE. Dla europejskiej polityki jest żywotnie ważne, aby na szczycie UE jej przywódcy podjęli decyzję na korzyść Turcji" — powiedział Kurtulmuş na konferencji prasowej w Ankarze.   Premier ostro skrytykował rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą zawieszenia rozmów w sprawie wejścia Turcji do UE. Według Kurtulmuşa Parlament Europejski znajduje się pod wpływem ultraprawicy i odrzuca Turcję. „Ta rezolucja jest niepokojącym sygnałem dla europejskiej polityki" — dodał turecki wicepremier. UE na plenarnej sesji w Strasburgu 24 listopada zatwierdziła rezolucję wzywającą do zawieszenia rozmów na temat wejścia Turcji do UE w świetle działań tureckich władz, co wywołało ostrą reakcję Ankary. Według premiera Turcji Binali Yıldırıma dokument nie ma dla kraju żadnej mocy prawnej.

 

* Wstąpienie Turcji do UE jest wykluczone - powiedział w sobotę w wywiadzie dla gazety Neue Osnabrücker Zeitung przewodniczący frakcji chadeckiej w PE Manfred Weber. „Turcja nie będzie członkiem UE" — powiedział niemiecki polityk, dodając, że „rozumniejsze" byłoby zawarcie z Ankarą serii porozumień regulujących współpracę w sferze gospodarki, kultury i wymiany między studentami. Na czwartkowej sesji plenarnej w Strasburgu Parlament Europejski przyjął rezolucję nawołującą do wstrzymania rozmów w sprawie akcesji Turcji do wspólnoty europejskiej, a to z racji działań władz tureckich. Rezolucja wywołała ostrą reakcję Ankary. Jak powiedział turecki premier Binali Yildirim dokument nie posiada dla kraju żadnej mocy prawnej.

 

* Ankara rozpoczęła operację wojskową w Syrii, by położyć kres rządom Baszara al-Asada – oświadczył prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Mówi się, że w Syrii zginęło 600 tys. ludzi, ale moim zdaniem liczba ofiar sięga miliona. Gdzie jest ONZ, co ona robi? Długo zwlekaliśmy, ale w końcu byliśmy zmuszeni wejść do Syrii wraz z Wolną Armią Syrii – powiedział Erdogan, przemawiając na sympozjum ws. Jerozolimy w Stambule. Według jego słów Turcja nie zabiega o syryjskie ziemie, które „powinny należeć do ich właścicieli”. — Jesteśmy tam, by przywrócić sprawiedliwość i położyć kres panowaniu okrutnego tyrana al-Asada, który zaprowadził w kraju terror państwowy – wyjaśnił cele operacji prezydent. 24 sierpnia turecka armia rozpoczęła operację o kryptonimie „Tarcza Eufratu". Wspierane przez syryjską opozycję tureckie siły wzięły pod kontrolę przygraniczne miasto Dżarabulus na północy Syrii i kontynuują ofensywę w południowo-zachodnim kierunku. Erdogan twierdził wcześniej, że jej celem jest oczyszczenie od terrorystów terytorium o powierzchni 5 tys. km2 i ustanowienie na nim strefy buforowej, w której mieliby zostać rozmieszczeni uchodźcy.

 

* Śledztwo przeprowadzone przez Pentagon potwierdziło, że telefon rosyjskich wojskowych powstrzymał ataki koalicji na syryjskie wojska w mieście Dajr az-Zaur, w którym zginęły 83 osoby. Rosyjscy wojskowi musieli czekać na linii prawie pół godziny, aby przekazać informację — przyznał przedstawiciel resortu. Zanim atak został przerwany, samoloty przeprowadziły cztery naloty. „Kiedy Rosjanie zadzwonili, musieli poczekać 27 minut, aby porozmawiać na ten temat z odpowiednią osobą" — powiedział podczas telekonferencji amerykański generał brygady Richard Coe, który dowodził śledztwem. Następnie podkreślił, że „obie strony powinny niezwłocznie wymienić krytycznie ważne informacje". Coe oznajmił, że atak na syryjskie wojska nie był celowy i doszło do niego w dużym stopniu z powodu czynnika ludzkiego.  Według słów rzecznika Pentagonu antyrosyjska koalicja powiadomiła stronę rosyjską o przygotowywanych atakach, lecz „pomyliła się" o 9 km w namierzeniu celu.  „Był to smutny błąd, związany z czynnikiem ludzkim" — powiedział Coe. Ponadto dodał, że raport Pentagonu na temat przyczyn i okoliczności zdarzenia zostanie zachowany w tajemnicy. Generał sprecyzował także, że strona rosyjska nie uczestniczyła w śledztwie. „Mogę powiedzieć, że zaangażowane przez nas osoby robią wszystko, co możliwe, aby zniszczyć PI" — oznajmił Coe.  Samoloty międzynarodowej koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu 17 września przeprowadziły cztery ataki na syryjskie wojska oblężone przez terrorystów zakazanego w Rosji i innych krajach ugrupowania terrorystycznego PI w rejonie lotniska w Dajr az-Zaur. Według danych syryjskiego rządu zginęły 83 osoby, ponad 100 zostało rannych. Po przeprowadzeniu ataków członkowie PI przeszli do ofensywy na pozycje syryjskiej armii. 

 

* Zdaniem byłej ambasador RP w Moskwie Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA „jest dobry dla Rosji, a przynajmniej im się wydaje, że jest dobry". Oceniają, że będzie to oznaczało osłabienie liderskiej roli Stanów Zjednoczonych, ale przede wszystkim osłabienie czegoś, co ja bym nazwała etosem Zachodu i jedności opartej na wartościach pomiędzy USA i Europy – powiedziała była ambasador w programie „Horyzont” w TVN24. Jej zdaniem „Rosja korzysta na słabości Zachodu i na każdym rozłamie, każdej szczelinie pomiędzy USA i Europą Rosja, bo jej pole manewru wzrasta”. W trakcie kampanii wyborczej Donald Trump obiecywał znaczne ocieplenie stosunków z Kremlem, m.in. deklarował uznanie Krymu za podmiot FR i zniesienie antyrosyjskich sankcji.

 

* Turcja stała się murem odgradzającym terrorystom drogę do europejskich państw i potrzebuje wsparcia ze strony NATO w walce z terroryzmem - oświadczył prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan w poniedziałek. „Turcja jest pewnego rodzaju murem między organizacjami terrorystycznymi i resztą świata, zwłaszcza Europą. Jeśli walka z terroryzmem nie przyniesie efektów, a mur ten zostanie zburzony, napływ terrorystów przyniesie światu ogień i krew. Apelujemy o to, by umacniać, a nie osłabiać ten mur. Wsparcie okazane Turcji wpłynie na zapewnienie bezpieczeństwa w państwie, które go udzieliło" — powiedział Erdogan podczas swojego wystąpienia na 62. Sesji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO w Stambule, cytuje go agencja Anadolu. Polityk podkreślił, że Turcja potrzebuje większego wsparcia w walce z terroryzmem. „Kraje demonstrujące dwojakie podejście do działalności organizacji terrorystycznych wcześniej czy później zderzą się z konsekwencjami na swoim terytorium. Gorąco apeluję, by wziąć ostrzeżenia Turcji na poważnie, gdyż ona wielokrotnie w swojej historii musiała walczyć z terroryzmem" — powiedział Erdogan. Zdaniem tureckiego przywódcy wsparcie państw NATO doda Turcji sił w walce z organizacją opozycyjnego muzułmańskiego duchownego Fethullaha Gülena (FETÖ), która stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. „Liczymy na waszą pomoc w walce ze strukturami ruchu terrorystycznego FETÖ, jak również z takimi organizacjami terrorystycznymi jak PI (zakazana w Rosji organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie) i Partia Pracujących Kurdystanu, które nie szanują ogólnoludzkich wartości" — podkreślił.

 

* Damaszek ma nadzieję, że nowa amerykańska administracja zrewiduje swoją politykę wobec Syrii – powiedział w niedzielę szef syryjskiej dyplomacji Łalid Muallim. Minister nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czego spodziewają się władze Syrii od prezydenta elekta USA Donalda Trumpa. Jego zdaniem jest za wcześnie, by wyciągać jakiekolwiek wnioski. Jak powiedział, Damaszek ma jednak nadzieję, że „nowa administracja zrewiduje swoją politykę wobec Syrii”. Każda osoba przy zdrowych zmysłach, która analizuje politykę poprzedniej amerykańskie administracji, uzna ją za błędną. Należy ją skorygować za pośrednictwem rosyjsko-amerykańskiego dialogu – podkreślił szef MSZ Syrii.

 

* Większość Ukraińców nie wierzy, że Poroszenko zakończy konflikt w Donbasie. Zaledwie około jedna trzecia Ukraińców wierzy, że prezydent Ukrainy Petro Poroszenko jest zdolny do zakończenia konfliktu w Donbasie. Świadczą o tym opublikowane w poniedziałek wyniki sondażu opinii publicznej, przeprowadzonego przez grupę socjologiczną „Rating". W to, że Poroszenko jest w stanie położyć kres konfliktowi w Donbasie, wierzy 32% badanych Ukraińców. Natomiast 17% ankietowanych uważa, że może tego dokonać Rosja, 14% — rząd, a 11% — działacze społeczni. Tylko 9% respondentów wyraziło opinię, że to Unia Europejska, USA, opozycja i Rada Najwyższa mogą zakończyć konflikt w Donbasie, a 6%  badanych powierzyłoby to zadanie oligarchom. Badanie trwało od 10 do 17 listopada na całym terytorium Ukrainy. Wzięło w nim udział 2000 pełnoletnich obywateli państwa. Wartość błędu statystycznego nie przewyższa 2,2%.    

 

* Prezydent Rosji Władimir Putin śledzi sytuację na Krymie, gdzie 1 i 2 grudnia Kijów zamierza przeprowadzić ćwiczenia strzeleckie z użyciem wyrzutni rakietowych - oświadczył rzecznik prasowy przywódcy państwa Dmitrij Pieskow.  „Tą sytuacją zajmują się profilowe resorty. Wspomnieli Państwo o Ministerstwie Transportu. Jest to związane z lotami — sferą nadzorowaną przez Ministerstwo Transportu. Ten resort władzy federalnej robi wszystko, co niezbędne" — podkreślił Pieskow, dodając, że urzędnicy meldują prezydentowi o sytuacji na półwyspie.  Wcześniej szef Ministerstwa Transportu Maksim Sokołow poinformował, że omówił plany Kijowa z przedstawicielem Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego. Federalna Agencja Transportu Lotniczego Rosji (Rosawiacja) poinformowała wcześniej, że Ukraina, naruszając porozumienia międzynarodowe, w trybie jednostronnym podjęła decyzję w sprawie przeprowadzenia ćwiczeń strzeleckich w rejonie Symferopola. Moskwa oznajmiła, że próby wprowadzenia stref zakazu lotów w rosyjskiej przestrzeni powietrznej są niedopuszczalne i zażądała od Kijowa odwołania ćwiczeń.

 

* Rosja będzie reagować na nowe sankcje nałożone przez Kanadę wobec deputowanych Dumy Państwowej z Krymu. Takie kroki negatywnie wpłyną na stosunki między dwoma krajami, czytamy w oświadczeniu rzecznika prasowego ambasady Rosji w Kanadzie Kiriłła Kalinina. Wcześniej informowano, że Kanada nałożyła sankcje na 15 osób, w tym na sześciu deputowanych do Dumy Państwowej z Krymu. W komunikacie Ministerstwa Spraw Zagranicznych kraju czytamy, że Ottawa nie uznaje wyników wyborów na półwyspie i uznaje ten obszar wraz z Sewastopolem za „anektowany”. Jednocześnie kanadyjskie władze nie żądają zwrotu Krymu Ukrainie, lecz tylko podkreślają swój zamiar „utrzymania presji na Rosję, aby ona wypełniła porozumienia z Mińska” w kwestii Donbasu. „Działając w podobny, nielegalny i irracjonalny sposób, kanadyjska strona zapędza się w błędne koło konfrontacji z Rosją” — zaznaczył rzecznik rosyjskiej misji dyplomatycznej w ambasadzie. Dyplomata podkreślił, że takie działania mają negatywny wpływ na dwustronne stosunki, „które w ostatnim czasie dopiero co zaczęły się układać”. „Strona rosyjska przyjmie do wiadomości ten nieprzyjacielski krok i będzie reagować na zasadzie wzajemności” — dodał Kiriłł Kalinin.

 

* Piętno „wroga”, odciśnięte na Rosji przez obecną administrację USA, przeczy amerykańskim interesom, uważa felietonista Forbesa Loren Thompson. W ciągu ostatnich lat wzajemna niechęć między dwoma mocarstwami siągnęła granicy, przy której Waszyngton poważnie zaczął rozważać możliwość konfliktu zbrojnego. Jednocześnie administracja Obamy nie wyróżniała się głębokim zrozumieniem podstaw bezpieczeństwa europejskiego, pisze Thompson. Jednak autor uważa, że Donald Trump jako „nowy” człowiek w Białym Domu będzie w stanie zmienić ten trend, a w tym celu będzie on musiał działać w pięciu kierunkach. Najpierw trzeba znaleźć wspólną płaszczyznę z rosyjskim kierownictwem. Felietonista uważa, że priorytetowym wektorem współpracy może być walka z islamistami i to właśnie ją należy rozpatrywać jako punkt wyjścia do dalszego wzmocnienia partnerskich stosunków. Prezydent elekt powinien także powstrzymać się od wzmocnienia NATO na jego wschodnich granicach. „Rozmieszczenie wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego na przedmieściach Petersburga wywołuje u Moskwy w pełni uzasadnione obawy” — pisze Thompson. Ponadto Trump musi nalegać na swoje twarde stanowisko wobec NATO. Felietonista jest przekonany: to bardzo nieroztropne w kółko dawać gwarancje krajom, które są położone na innym kontynencie. Donaldowi Trumpowi przypadnie również w spadku po poprzedniej administracji problem redukcji potencjałów strategicznych. „Dzisiaj stanowisko USA w sprawie bezpieczeństwa regionalnego w Europie zwiększa prawdopodobieństwo wojny nuklearnej” — pisze Thompson. Wznowienie negocjacji z Moskwą znacznie obniży ryzyko „wymiany” uderzeń pociskami nuklearnymi. I wreszcie przyszły lider USA będzie musiał zrezygnować z antyrosyjskich sankcji, ponieważ to właśnie one są główną przeszkodą na drodze do przywrócenia normalnych stosunków. Takie kroki Trumpa mogą być szokiem dla elit politycznych po obu stronach Atlantyku, uważa felietonista, jednak to właśnie one mogą zagwarantować długotrwały pokój.

 

* Polska i inne państwa Grupy Wyszehradzkiej (Czechy, Słowacja i Węgry) popierają dążenie państw Zachodnich Bałkanów do członkostwa w UE - oznajmił na konferencji prasowej w ramach rozmów w Warszawie szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski.  „Polska i Grupa Wyszehradzka popierają dążenie państw Bałkanów Zachodnich do członkostwa w UE" — oznajmił Waszczykowski, podkreślając, że proces eurointegracji zapewnia bezpieczeństwo i rozwój na całym kontynencie. „Dlatego dzielimy się z państwami Bałkanów Zachodnich polskim doświadczeniem z czasów naszego wejścia zarówno do UE, jak i NATO" — dodał polski minister. Szef polskiego MSZ podkreślił, że w rozmowach w Warszawie uczestniczą ministrowie spraw zagranicznych 16 państw — Grupy Wyszehradzkiej, a także sześciu państw zachodnich Bałkanów (Czarnogóry, Macedonii, Albanii, Bośni i Hercegowiny i Kosowa) oraz państw regionu (Bułgarii, Chorwacji, Rumunii, Słowenii i Włoch), a także szefowa europejskiej dyplomacji Federica Mogherini. Według słów Waszczykowskiego przyczyną zaproszenia tak dużej liczby delegacji są problemy, które znalazły się w centrum dyskusji.  „Jest to bezpieczeństwo, rozszerzenie UE i problemy związane z zacieśnieniem regionalnych kontaktów i współpracą. Wyzwania stojące przed Europą są takie same jak wyzwania stojące przed Bałkanami i Europą Środkowo-Wschodnią. Chodzi o nielegalną migrację, przestępczość zorganizowaną, radykalizację oraz zagrożenia hybrydowe. Te zagrożenia nie mają granic i dotyczą nas wszystkich, całej Europy" — powiedział Waszczykowski.  Minister podkreślił także konieczność współpracy w regionie w sferze gospodarczej i energetycznej. „Bezpieczeństwo energetyczne, dywersyfikacja dostaw gazu to kluczowe problemy rozwoju naszych gospodarek" — podkreślił.  

 

* Japoński rząd nie ujawnił treści rozmów prezydenta Rosji Władimira Putina i premiera Japonii Shinzo Abe w Limie, ale potwierdził swoje wcześniejsze roszczenia do czterech wysp Kurylów Południowych - Iturup, Kunaszyr, Szykotan i Habomai. „Ponieważ była to szczera wymiana poglądów tylko pomiędzy nimi dwoma, nie chciałbym ujawniać jej treści” — powiedział dziennikarzom sekretarz generalny gabinetu ministrów Japonii Yoshihide Suga. „Kluczem pozycji japońskiej strony jest zawarcie traktatu pokojowego, rozwiązując problem zwrotu czterech wysp, nie ma żadnych zmian” — powiedział Suga, odpowiadając na pytanie o możliwość wspólnej działalności gospodarczej Rosji i Japonii na Kurylach Południowych. Spotkanie Putina i Abe, jak planowano, odbyło się w Limie w kuluarach szczytu Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC). Wcześniej prezydent Rosji powiedział, że Wyspy Kurylskie są suwerennym terytorium, ale Moskwa jest gotowa prowadzić dialog z Tokio. Według japońskich mediów podczas rozmów zaproponowano w szczególności wspólną działalność gospodarczą firm obu krajów na Kurylach Południowych.

 

* Rywale w meczu o szachową koronę Rosjanin Siergiej Kariakin i aktualny mistrz świata Magnus Carlsen nie dają chwili wytchnienia swoim kibicom. Arcymistrzowie zremisowali, czeka ich jeszcze tie-break, a może nawet „Armagedon"! Obecne mistrzostwa, które odbywają się w Nowym Jorku, pobiły rekord pod względem liczby kibiców. Transmisje rozgrywek online co sekundę obserwuje ponad dwa miliony osób z dwustu krajów świata. Próba Siergieja Kariakina przywiezienia z powrotem do ojczyzny „szachowej korony" również w Rosji wywołała prawdziwy szał. W szkołach i sekcjach szachowych, a także w sieciach społecznościowych coraz większą popularnością cieszy się flash mob: Wesprzyjmy rosyjskiego pretendenta! Co ciekawe, w decydującym dniu mistrzostw Magnus Carlsen skończył 26 lat. Już dwukrotnie grał w turniejach w dniu swoich urodzin i za każdym razem w Chanty-Mansyjsku. Jedna wygrana i jeden remis. Tym razem ocenia swoje szanse jako „pół na pół". Tymczasem Siergiej Kariakin niczego nie przewidywał. „Oczywiście Magnus jest wspaniałym szachistą, świetnie gra zarówno w szachy klasyczne, jak i w szachy szybkie. Jest aktualnym mistrzem świata, dlatego to, że udało mi się z nim zremisować 6:6 w szachach klasycznych, jest dla mnie ogromnym sukcesem. Ale oczywiście nie mam zamiaru na tym poprzestać. Czeka nas tie-break, bardzo trudny, dlatego że będziemy tak naprawdę rozgrywać cztery partie w ciągu jednego dnia — to minimalny czas. Natomiast jeśli zakończą się one remisem, będziemy grać jeszcze dodatkowe partie" — powiedział Siergiej Kariakin. W nocy z poniedziałku na wtorek rozegrano najkrótszą partię turnieju i w ogóle jedną z najszybszych w historii, trwała zaledwie 35 minut. Wszyscy spodziewali się, że Magnus Carlsen, który grał białymi, wykorzysta ten przywilej, ale nie udało się zwyciężyć, jak mówi się w środowisku szachowym, „na zamówienie". Po próbie  rozegrania wariantu „obrony berlińskiej" i wymienieniu prawie połowy figur na szachownicy po trzydziestym posunięciu aktualny mistrz świata zgodził się na remis. Carlsen przyznał, że nie był gotowy ryzykować. Przez cały turniej grało mu się ciężko. Siedem partii zakończyło się remisem. Ósmą wygrał czarnymi Siergiej Kariakin. Dotychczasowemu mistrzowi świata udało się odegrać dopiero w dziesiątej partii, do tego grał białymi figurami. Nigdy nie przytrafiało mu się nic podobnego. W świecie szachowym Carlsen uważany jest za geniusza i „maszynę". Przed rozpoczęciem mistrzostw wszyscy stawiali na niego. Ale pod koniec turnieju wiadomo już było, że mistrzowi szachowemu trafił się „ciężki orzech do zgryzienia". 30 listopada Kariakin i Carlsen rozegrają cztery pojedynki w szachach szybkich z ograniczeniem czasu do 25 minut plus 10 sekund na ruch dla każdego z zawodników. Jeśli szachy szybkie nie wyłonią zwycięzcy, to Rosjanin i Norweg rozegrają jeszcze dwie pięciominutowe partie „szachów błyskawicznych". Jeśli będzie to konieczne, odegrają jeszcze cztery mecze „błyskawiczne", które będą składać się z dwóch takich partii. W przypadku remisu losy pojedynku o koronę szachową  rozstrzygnie tzw. „Armagedon". Chociaż taką partię równie dobrze można by nazwać „rosyjską ruletką". Kolor figur dla graczy zostanie wybrany losowo. Białe mają 5 minut, a czarne 4 minuty z doliczeniem 3 sekund na każdy ruch. Remis zaliczany jest na korzyść czarnych figur. Oznacza to, że jeśli porównamy rozgrywkę do „rosyjskiej ruletki", rywale będą kręcić na zmianę bębenek dopóty, dopóki jeden z nich nie zostanie w końcu „zabity". A ten, kto „przeżyje", zostanie zwycięzcą w tej walce. Tylko dlatego, że udało mu się przeżyć. No i na koniec o „wieńcu laurowym". Bez niego nie mogłoby się obejść. Pula nagród turnieju wynosi milion euro, a jeśli policzyć kwoty od sponsorów — około 2 miliony. Zwycięzca otrzyma 60% tej kwoty, natomiast przegrany — 40%.

 

 

* Jeden z liderów grupy Yes California, która domaga się oddzielenia Kalifornii od USA, chce otworzyć ambasadę amerykańskiego stanu w Rosji – pisze „The Business Insider”. Grupa Yes California pojawiła się przed samymi wyborami w USA. Jej lider Louis Marinelli odwiedził Rosję dwa miesiące temu, gdzie spotkał się z rosyjskimi antyglobalistami. Według jego słów podzielają oni jego przekonanie, że stan ma prawo do samostanowienia. Marinelli podkreślił, że jego ambasada nie będzie zajmować się sprawami dyplomatycznymi, a będzie raczej ośrodkiem edukacyjnym propagującym  historię i kulturę Kalifornii, umacniającym więzi handlowe i promującym turystykę. Lider grupy chce, by takie ośrodki pojawiły się na całym świecie. Jego zdaniem przyczyni się to do wcześniejszego uznania prawa stanu do niepodległości. Louis Marinelli jest byłym nauczycielem języka rosyjskiego. Jak podkreślił, będzie utrzymywał kontakty z każdym, kto popiera jego inicjatywę. – Dlatego nie widzimy problemu w tym, by pojechać do Rosji lub np. podpisać porozumienie z rosyjską grupą – dodał.

 

* Niektóre włoskie hotele zwracają parom koszty pobytu, jeśli w jego trakcie zostanie poczęte dziecko – pisze gazeta „Local”. Na razie w akcji uczestniczy dziesięć hoteli z włoskiego Asyżu. Hasło reklamowe brzmi: „Przyjeżdżajcie do Asyżu. Razem!”. Jak poinformowano jedne hotele zwracają pieniądze, a inne proponują kolejny weekendowy pobyt za darmo. Aby odzyskać pieniądze, pary muszą przedstawić świadectwo urodzenia dziecka,  które potwierdzałoby, że urodziło się ono dokładnie dziewięć miesięcy (plus minus dziesięć dni) od wizyty w hotelu. Celem akcji jest przyciągnięcie turystów z innych regionów Włoch. Organizatorzy chcą również zwrócić uwagę władz na niski wskaźnik urodzeń w kraju.

 

* Kenji Miyamoto z Uniwersytetu Keyo w Yokohamie (Japonia) i jego zespół znaleźli sposób utylizacji politereftalanu etylenu (PET). Ten termoplastik stosowany jest do produkcji plastikowych butelek, ubrań, kliszy filmowej i innych nośników informacji. PET stanowi jedną szóstą plastikowych odchodów na świecie. Podczas badań naukowcy przeprowadzili kilka ekspedycji, w czasie których udało im się znaleźć i wydobyć ponad 250 fragmentów plastikowych śmieci, z których część miała na sobie ślady częściowego rozkładu.  Biolodzy przeanalizowali genomy bakterii, żyjących w gruncie obok tych części plastiku i spróbowali wyodrębnić te, które zdolne są do zjadania PET. W tym celu kultury mikrobów umieszczono na cienkich warstwach polimeru.  Podczas eksperymentu naukowcy odkryli, że zwykła bakteria gruntowa Ideonella sakaiensis zdolna jest do życia na stuprocentowej „diecie” składającej się z politereftalanu etylenu i rozkładać jego molekuły na wodę i dwutlenek węgla.  Naukowcy przeanalizowali strukturę DNA bakterii i wyjaśnili, że za zniszczenie plastiku odpowiadają tylko dwa fragmenty.  Pierwszy, tzw. PEFaza, dzieli długie ogniwa polimeru na „cegiełki” z jednej molekuły glikolu etylenowego i kwasu tereftalowego jeszcze zanim plastik trafi do bakterii. Drugi fragment MGET-gidrolaza rozkłada oba te ogniwa na glikol etylenowy i kwas tereftalowy, które potem są wykorzystywane przez mikroby do działalności życiowej.  Proces rozkładu plastiku odbywa się dość powoli: bakterie „dojadły” swoja warstwę plastiku, na której żyły w laboratorium, dopiero po sześciu tygodniach. Ale biorąc pod uwagę, że takie plastikowe odchody leżą na wysypiskach po 70-100 lat, dodanie kolonii Ideonella sakaiensis do góry śmieci może znacznie przyspieszyć jej rozkład.