Państwowe ucierpi, ale żydowskie nie zginie. Oto jak i dlaczego na Ukrainie prezydent Poroszenko zasilił oligarchę Kołomojskiego

 

18  grudnia ukraińskie władze ogłosiły, że dokonają nacjonalizacji Privatbanku. Jest to największy bank na Ukrainie, należący do żydowskiego oligarchy Ihora Kołomojskiego i Hennadija BoholubowaRazem kontrolują oni ponad 90% akcji i obaj zwrócili się do rządu z propozycją przejęcia banku przez państwo w interesie klientów. Rząd poparł formalny wniosek Narodowego Banku Ukrainy (NBU) i Rady Stabilności Finansowej, i państwo w osobie Ministerstwa Finansów zostanie właścicielem 100% akcji Privatbanku. Ma to zapewnić dalsze normalne funkcjonowanie tej instytucji oraz zachowanie środków jej klientów.

Okres przejściowy rozpoczyna się 19 grudnia. W celu uspokojenia sytuacji na rynku prezydent, premier oraz szefowa NBU, zagwarantowali klientom Privatbanku bezpieczeństwo depozytów.Państwo zapewni płynne przejście i stabilną pracę tej instytucji, do której przyzwyczajeni są klienci. Rząd wychodzi z założenia, że podjęta decyzja uratuje cały system bankowy. Ogłoszenie decyzji rządu poprzedzały powtarzane oskarżenia, że Privatbank udziela „złych kredytów” i angażuje się w rozgrywki polityczne.

 Decyzja nie była zaskoczeniem. Od kilku lat Privatbank miał poważne problemy z płynnością, a jego uzdrowienia domagał się Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF), traktując to jako warunek uzdrowienia systemu i uzależniając od tego wypłatę Ukrainie czwartej transzy kredytu (ok. 1 mld USD). Decyzja ma jednak także wymiar polityczny i wynika z nieformalnego porozumienia między obozem prezydenta Petra Poroszenki i oligarchą Kołomojskim, który odniesie z tej nacjonalizacji największe korzyści. Kosztem państwa pozbył się bowiem ogromnie zadłużonego banku i umocnił swoją pozycję w innych działach gospodarki kraju. Można więc powiedzieć, że IMF stawiając swoje warunki "uratował d..." Kołomojskiemu.

Privatbank jest największym i technologicznie najbardziej nowoczesnym bankiem Ukrainy. W listopadzie jego aktywa oceniane były na 271 mld hrywien (ok. 10 mld USD), co stanowi jedną czwartą aktywów całego ukraińskiego systemu bankowego. Dysponuje największą siecią bankomatów i terminali płatniczych w tym kraju i obsługuje połowę jego ludności. Bank centralny uznaje go za jeden z trzech banków kluczowych dla stabilności systemu bankowego Ukrainy.

Od dłuższego czasu Privatbank miał jednak poważne problemy z płynnością finansową. Kołomojski i Boholubow oferowali wysokie oprocentowanie lokat i rachunków, a pozyskane tym sposobem środki wykorzystywali do kredytowania swoich spółek, ale bez należytego zabezpieczenia depozytów. W grudniu udział tzw. złych kredytów w portfelu banku regulator oszacował na 97%, a uczestnicy rynku na 80%. Wałeria Hontariewa, szefowa NBU ujawniła, że Privatbankowi brakuje 148 mld hrywien (5,5 mld USD) na pokrycie zobowiązań, jego dług wobec NBU z tytułu pożyczek stabilizacyjnych wynosi 14 mld hrywien (550 mln USD), a ogólne zadłużenie sięga 19 mld hrywien (700 mln USD). Bank nie realizował uzgodnionego z NBU planu zwiększenia kapitalizacji i nadal masowo i bezkarnie wyprowadzał środki na zewnątrz. Kołomojski od początku wiedział, że może liczyć na koszernych przyjaciół z IMF i krzywda mu się nie stanie. I rzeczywiście: kiedy sytuacja banku zagroziła destabilizacją całego systemu bankowego Ukrainy, IMF postawił warunek uzdrowienia Privatbanku dla realizacji trzyletniego programu wsparcia finansowego dla Ukrainy o wartości 17,5 mld USD.

19 grudnia Ministerstwo Finansów Ukrainy za symboliczną 1 hrywnę przejęło 100% akcji Privatbanku. Abe zapobiec masowemu wycofywaniu depozytów dzień później Wierchowna Rada przyjęła ustawę dodatkowo gwarantującą klientom banku 100% wartości depozytów niezależnie od ich wielkości, a jednocześnie NBU dokapitalizował bank sumą 15 mld hrywien (550 mln USD). Minister finansów Ołeksandr Danyluk poinformował, że na pierwszym etapie resort wypuści obligacje wewnętrzne na sumę 43 mld hrywien (1,5 mld USD), które zostaną kupione przez NBU jedynie w sytuacji paniki na rynku. W najbardziej pesymistycznym scenariuszu resort powtórzy tę operację jeszcze cztery razy, zwiększając kapitalizację Privatbanku o sumę 148 mld hrywien (5,5 mld USD). We współpracy z MFW wyznaczono też nowego prezesa banku, którym został Ołeksandr Szłapak – doświadczony polityk i bankowiec, b. minister finansów (luty–październik 2014), zastępca szefa NBU (2003–2005), szef lwowskiej filii Privatbanku w latach 1993–1998.

Nacjonalizacja Privatbanku jest klasycznym przykładem „ekonomii politycznej” i gigantycznego złodziejstwa na Ukrainie. Poroszenko po cichu dogadał się z Kołomojskim. Taktyczny sojusz między nimi trwał już wcześniej, od marca 2014 do marca 2015 roku. Poroszenko po wyborze na prezydenta w maju 2014 roku mianował Kołomojskiego gubernatorem obwodu dniepropetrowskiego, a jego biznesowego kumpla Ihora Pałycię gubernatorem obwodu odeskiego. Sojusz upadł jednak, gdy Kołomojski podjął ostrą walkę o sektor naftowy, a związana z nim partia Ukrop weszła w otwarty konflikt z Poroszenką.

Obecnie jednak obaj doszli znowu do zgody, prawdopodobnie dzieląc się łupem. W ramach kompromisu z władzami Kołomojski dostaje gwarancję nietykalności politycznej i zachowania wpływów w innych sektorach gospodarki Ukrainy, a w zamian państwu oddaje wydmuszkę, z której wyprowadził miliardy dolarów. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat za pomocą fikcyjnych kontraktów importowych wyprowadził z Privatbanku ok. 2 mld USD. Co ukradł to jego i nikt go za to po sądach ciągał teraz nie będzie. Dla Kołomojskiego najważniejsze jest teraz zachowanie wpływów przede wszystkim w sektorze naftowym. Kontroluje on największe przedsiębiorstwo tego sektora Ukrnaftę, gdzie posiada 43% akcji (państwo ma 50% plus jedna akcja). Już 20 grudnia przyjęto zmiany do kodeksu podatkowego, które obniżyły o prawie połowę opłaty za eksploatację złóż ropy naftowej. To się nazywa wsparcie dla rodzimego biznesu! Minister finansów Ukrainy zapewnia wprawdzie, że porozumienie z Kołomojskim i Boholubowem przewiduje, iż dotychczasowi akcjonariusze zrekompensują poniesione przez państwo nakłady na dokapitalizowanie Privatbanku, ale wszyscy wiedzą co o tym sądzić.

Ugoda między Poroszenką a Kołomojskim ma prostą treść:  „ja wezmę od ciebie ten niewypłacalny bank, i nie będę dochodził tego, coś z niego ukradł, a ty mnie poprzesz w wyborach i przeciw moim rywalom”. Tu trzeba bowiem wiedzieć, że Kołomojski ma jeszcze dość krzepki  holding medialny „1+1” nieźle robiący gojom wodę z mózgów, a Poroszence mocno spada popularność, podczas gdy w siłę rośnie konkurencja: Batkiwszczyna Julii Tymoszenko i lewicowy Blok Opozycyjny.  

Geszeft miedzy obu oligarchami, czyli decyzja o przejęciu Privatbanku przez państwo została pozytywnie przyjęta przez MFW, G7 oraz UE. Zgodnie z oficjalnym komunikatem "jego nacjonalizacja jest ważnym krokiem na rzecz stabilizacji systemu bankowego Ukrainy". W kapitalizmie nacjonalizacja jest zła gdy dotyczy zdrowego przedsiębiorstwa, ale dobra gdy dotyczy chorego lub okradzionego, i tylko po to, by je postawić na nogi, dokarmić i znów oddać w prywatne ręce. W zamierzeniu władz Privatbank ma zostać uzdrowiony i zrestrukturyzowany za pomocą publicznych pieniędzy, a następnie, przynajmniej częściowo, sprzedany kolejnemu złodziejowi czyli  inwestorowi zagranicznemu.

Jak na razie plan obu cwaniaków posuwa się pomyślnie. 19 i 20 grudnia "nie zanotowano wycofywania depozytów przez klientów w skali zagrażającej stabilności Privatbanku", choć można oczekiwać, że część z nich zrezygnuje z jego usług po obniżeniu oprocentowania lokat i z powodu wszczepionej głupim gojom nieufności do instytucji państwowych. Na obecnym etapie trudno ocenić skutki nacjonalizacji Privatbanku dla sytuacji makroekonomicznej Ukrainy, ale można oczekiwać, że wkrótce zwiększy ona presję inflacyjną oraz obniży kurs hrywny.

Rosyjscy eksperci, którzy Ukrainę lepiej znają i czują niż Zachód, uważają jednak, że cała operacja jest kolejnym krokiem na ukraińskiej równi pochyłej, a ukraiński rząd będzie i tak musiał ogłosić upadłość z powodu niewypłacenia depozytów klientom znacjonalizowanego Privatbanku. „Jak na ukraińską gospodarkę 5,5 mld dolarów jest ogromną kwotą. Wiadomo, że ani Kołomojski, ani nawet państwowy Oszczadbank — jedyny prawdopodobny kandydat do roli ’uzdrowiciela’ — takich pieniędzy nie mają" — cytuje portal lenta.ru słowa analityka Alor Broker Kiriła Jakowlienki. Oszczadbank może nie poradzić sobie z długami, kapitalizacją i przeterminowaniem, jeśli przekażą mu Privatbank. Może to „wystawić na ciosy" wszystkich mieszkańców Ukrainy: oba banki obsługują przecież ponad 40 mln osób. Mimo wszystko bowiem po pojawieniu się wiadomości o nacjonalizacji Privatbanku w ciągu jednego dnia na Ukrainie została wypłacona rekordowa kwota — 2 mld hrywien (80 mln dolarów).

I tylko „kołomojcy” zacierają ręce.   (BJ)