IDEE I WARTOŚCI: Fascynująca jest myśl polityczna i społeczna współczesnego rosyjskiego filozofa Aleksandra Dugina. Oto jego rozważania pt.„Stan czwarty. Historia i znaczenie klasy średniej”.

 

Żadne ze  słów, których używamy w trakcie dyskusji czy analiz społecznych i politycznych, nie jest neutralne ideologicznie. Całkowicie poza ideologią tracą one znaczenie. Nie jest możliwe określenie swojego stosunku względem nich w sposób niejednoznaczny, ponieważ treść wszelkich wyrażeń kształtowana jest przez kontekst i struktury semantyczne, rodzaj systemu operacyjnego. Kiedy żyjemy w społeczeństwie posiadającym wyraźną ideologię, w sposób otwarty traktowaną jako dominująca, rzeczy są odpowiednio wyraźne.

Znaczenie słów wypływa bezpośrednio z matrycy ideologicznej, która tworzona jest poprzez wychowanie, edukację i nauczanie i wspierana jest przez aktywny aparat ideologiczny państwa. Państwo kształtuje język, określa znaczenia w dyskursie i ustanawia – najczęściej poprzez szeroko rozumiane środki przymusu – granice i odcienie moralne podstawowych terminów i koncepcji politycznych i socjologicznych.

Gdybyśmy żyli w społeczeństwie, w którym dominuje ideologia komunistyczna, koncepcje takie jak “burżuazja”, „kapitalizm”, „faszyzm”, „spekulacja” itd., nabrałyby nie tylko ściśle negatywnych konotacji, ale także określonych znaczeń, z którymi zupełnie nie zgodziliby się kapitaliści, faszyści czy spekulanci. Niezgoda ta dotyczy nie tylko znaków, ale także samego znaczenia słów. Sposób, w jaki komunista postrzega faszystę, albo w jaki faszyście jawi się kapitalista, może dla przedstawiciela innego stronnictwa być zaledwie karykaturą, albo rozmyciem. Działa to oczywiście w każdą stronę: faszyzm zdaje się naturalny faszyście, a komunizm jest dla niego najwyższym złem.

Dla kapitalisty komunizm i faszyzm są równie złe. Kapitalista najczęściej nie myśli o sobie jako o przedstawicielu burżuazji. Spekulacja jest dla niego środkiem realizacji naturalnych praw gospodarczych, a system którego broni uznaje zazwyczaj za „wolne” i „otwarte” społeczeństwo. Ani marksistowska analiza akumulacji wartości dodanej, ani faszystowska krytyka sieci interesów, obowiązków i opłat oraz międzynarodowej oligarchii finansowej nie są w stanie przekonać go do zmiany zdania.

Ideologie podobne są do religii, stąd „teologia polityczna”, o której mówi Carl Schmitt. Każda wierzy święcie w swoje własne wartości i ideały, a ich krytyka lub apologia wartości odmiennych najczęściej nie odnosi skutku (z wyjątkiem nielicznych wypadków zmiany przekonań znanej z historii religii i historii nauk politycznych).

Z tego powodu, zanim zaczniemy poważnie mówić na temat tego czy innego terminu, konieczne jest określenie kontekstu ideologicznego, w jakim będziemy go rozważać. Ktoś mógłby sprzeciwić się mówiąc, że nauka musi zajmować stanowisko neutralne. Jest to niemożliwe. W takim wypadku nauka pretendowałaby do statusu metaideologii, tj. rodzaju „prawdziwej ideologii”, której relatywnymi formami są wszystkie pozostałe ideologie. Nikt nie byłby w stanie się z tym zgodzić, nawet jeśli takie ambicje przyszłyby komuś do głowy.

W sferze religii od czasu do czasu pojawiają się propozycje synkretyczne, które twierdzą, że stanowią wyraz „absolutnej prawdy”, a pozostałe religie historyczne są jej relatywnymi przejawami. Z zasady jednak, tendencje takie nie cieszą się wielką popularnością, pozostając ograniczone do raczej wąskich kręgów i spotykając się z krytyką większych wyznań jako „herezje”. Podobnie nauka nie może przyjmować statusu metaideologii i pozostać ważna. Różni się ona od ideologii trzema głównymi cechami:

1. Przedmiot jej refleksji stanowią wyłącznie struktury rozważanego przez nią paradygmatu (większość ludzi nie podejrzewa nawet, że ich „osobiste opinie” są drugo- a nawet trzeciorzędnymi produktami przetwarzania ideologii, których mechanizmy pozostają przed nimi ukryte).

2. W trakcie analizy dyskursu ideologicznego stosuje ona techniki logiki klasycznej (prawa Arystotelesa i zasadę prawd rozumowych Leibniza).

3. Jest ona w stanie zbudować matrycę porównawczą odpowiedników w ramach zróżnicowanych ideologii, zamieniając miejscami struktury leżące u ich podstaw i określając symetrie i przeciwieństwa pomiędzy oddzielnymi dyskursami i ich elementami.

Zatem, rozważając jakikolwiek termin lub pojęcie, można postępować dwojako: albo interpretować je stojąc na stanowisku tej czy innej ideologii, nie zagłębiając się w jej fundamenty i nie porównując z innymi interpretacjami (to poziom charakterystyczny dla propagandy i niskiej jakości analiz i dziennikarstwa), albo sięgnąć po metodę naukową, która nie uwalnia nas od wpływów ideologii, ale zmusza do rozumowania poprzez przestrzeganie trzech wspomnianych powyżej zasad podejścia naukowego (paradygmatu, logiki, porównania).

Proponujemy rozpatrzenie pojęcia „klasa średnia” w duchu tego właśnie podejścia naukowego.

 

Od kasty do klasy

Koncepcja „klasy średniej” jest kluczowa dla ideologii liberalno-kapitalistycznej. Chociaż pojawiła się ona później niż marksistowska teoria walki klasowej i słynna komunistyczna doktryna o dwóch antagonistycznych klasach, burżuazji i proletariacie, znaczenie pojęcia „klasa średnia” posiada znacznie dłuższą historię a jej korzenie sięgają czasów mieszczańskich rewolucji i wzrostu znaczenia stanu trzeciego, który od tego czasu przyznał sobie monopol w sferach gospodarki i polityki.

Zanim rozpatrzymy pojęcie „klasy średniej”, spójrzmy na koncepcję „klasy” jako takiej. Klasa jest charakterystyczną dla nowoczesności koncepcją organizacji społecznej. Systemy społeczno-polityczne starożytności zbudowane były na zasadzie kasty. „Kasta” winna być rozumiana jako doktryna głosząca, że wewnętrzna natura różnych ludzi różni się jakościowo: istnieją dusze boskie i ziemskie (zwierzęce, demoniczne). Kasta odbija tę zasadę duszy, której człowiek nie jest w stanie zmienić w ciągu swojego życia. Kasta jest przeznaczeniem. Normalne społeczeństwo, według tej koncepcji, musi być zbudowane tak, aby ci o boskiej naturze (elita) byli na górze, a posiadacze natur ziemskich, na dole. Tak zorganizowany jest indyjski system warnowy. Podobne odnajdziemy u starożytnych Hebrajczyków, Babilończyków, Egipcjan i innych.

Teoria kast została zastąpiona przez bardziej elastyczną koncepcję stanów. Stan także oparty jest na różnicach natury ludzkiej (istnieniu niższych i wyższych), ale nie uznaje on urodzenia w takim czy innym stanie za ostateczny i naturalny czynnik wyznaczający określony status społeczny. Stan może ulec zmianie, jeśli przedstawiciel stanu niższego dokona wielkiego czynu, objawi wyjątkowe wartości ducha, zostanie kapłanem itd.

Tu, obok zasady kasty występuje zasada merytokracji, to jest nagradzania za służbę. Zasada merytokracji rozciąga się także na potomków tego, który dokonał rzeczy wielkich (uszlachcenie). Społeczeństwo stanowe dominowało w krajach chrześcijańskich do końca średniowiecza. W społeczeństwie stanowym najwyżej znajdowali się kapłani (duchowieństwo) i wojownicy (arystokracja), najniższy trzeci stan gromadził chłopów i rzemieślników. Analogicznie w społeczeństwie kastowym najwyżej znajdowali się kapłani i wojownicy (bramini i kszatrijowie), a niżej chłopi, rzemieślnicy i kupcy (wajśjowie).

Nowoczesność stała się epoką obalenia społeczeństwa stanowego. Mieszczańskie rewolucje w Europie domagały się odebrania przywilejów stanom wyższym (duchowieństwu i militarnej arystokracji, szlachcie) na rzecz stanu trzeciego. Ale niosącymi sztandar tej ideologii nie byli chłopi, którzy poprzez wyjątkowy charakter prac zależnych od pór roku, religijną tożsamość itd. związani byli ze społeczeństwem tradycyjnym. Byli nimi mobilni mieszczanie. Słowo burżuazja pochodzi od niemieckiego Burg oznaczającego miasto. Nowoczesność przyznała pierwsze miejsce mieszczaninowi-obywatelowi, przedstawiciel burżuazji stał się jednostką normatywną.

Mieszczańskie rewolucje zniosły władzę Kościoła (duchownych) i arystokracji (szlachta, dynastie) i rozpoczęły budowę społeczeństwa w oparciu o dominację stanu trzeciego reprezentowanego przez mieszczanina-obywatela. Oto czym w swej istocie jest kapitalizm. Kapitalizm po swym zwycięstwie zlikwidował różnice stanowe pozostawiając różnice materialne. Z tego wypływa pojęcie klasy: klasa jest wskaźnikiem stopnia nierówności. Mieszczanie znieśli nierówności stanowe, ale zachowali nierówności materialne. Dlatego właśnie nowoczesne mieszczańskie społeczeństwo kapitalistyczne jest w pełni znaczenia tego słowa społeczeństwem klasowym. Wcześniej, w średniowieczu najważniejszym atrybutem społecznym była przynależność do stanu. W nowoczesności cała stratyfikacja społeczna została zredukowana do atrybutu bogactw materialnych. Klasa jest zatem zjawiskiem charakterystycznym dla nowoczesności.

 

Walka klas

Klasowy charakter społeczeństwa burżuazyjnego najlepiej dostrzegli nie jego ideolodzy, lecz Marks. Jego rewolucyjna nauka zasadza się na koncepcji klasy. U jej podstaw leży idea wedle której społeczeństwo klasowe i charakterystyczne dla niego nierówności materialne podniesione do rangi najwyższego kryterium obnażają istotę natury społeczeństwa, człowieka i historii. W klasowym świecie Marksa zawsze są bogaci i biedni, bogaci zawsze się bogacą a biedni biednieją. Istnieją zatem dwie klasy, burżuazja i proletariat, ich walka zaś jest sensem i kołem zamachowym historii.

Cały marksizm zbudowany jest na tej idei: kiedy mówimy o klasach, zawsze są to dwie przeciwstawne klasy, różnica między nimi nie jest względna, lecz absolutna, ponieważ klasy ucieleśniają dwa światy nie do pogodzenia: świat Wyzysku i świat (uczciwej) Pracy. Istnieją dwie klasy: klasa Pracy (proletariat) i klasa Wyzysku (burżuazja). W systemie kapitalistycznym dominuje klasa Wyzysku. Klasa Pracy musi stać się świadoma siebie, powstać i obalić klasę wyzyskiwaczy. Musi stworzyć na początku rządy ludzi pracy – socjalizm. Wtedy, gdy zostaną już zniszczone ostatnie pozostałości społeczeństwa burżuazyjnego, pojawi się społeczeństwo komunistyczne, w pełni bezklasowe. Według Marska bezklasowość możliwa jest jedynie po zwycięstwie proletariatu i radykalnej eliminacji burżuazji.

Dla Marksa „klasa średnia” zwyczajnie nie może istnieć. W marksistowskiej ideologii koncepcja ta nie posiada niezależnego znaczenia, ponieważ wszystko, co znajduje się pomiędzy proletariatem i burżuazją (jak drobnomieszczanie i bogaci chłopi) odnosi swą istotę albo do burżuazji, albo proletariatu. Dla marksistów klasa średnia to fikcja. Nie istnieje, a jej koncepcja jest jedynie ideologiczną propagandą kapitalistów dążących do oszukania proletariatu obiecując mu przyszłe zintegrowanie z burżuazją (co według Marksa nie może nastąpić ponieważ akumulacja wartości dodatkowej uniemożliwia wzbogacenie proletariatu).

Możemy wysnuć następujący wniosek: termin „klasa średnia” jest dla marksistów fikcją, sztuczną figurą ideologii burżuazyjnej używaną do ukrycia prawdziwego stanu społeczeństwa i mających w nim miejsce procesów. Jednocześnie marksiści uznają za fakt przejście od społeczeństwa stanowego do klasowego i podzielają zdanie burżuazji uznając społeczeństwo nierówności materialnych (klasowe) za „bardziej postępowe” od społeczeństwa nierówności stanowej. Różnica jest tylko taka, że komuniści nie uznają tej sytuacji za „koniec historii”, lecz za początek w pełni rozwiniętej walki rewolucyjnej. Liberałowie zaś twierdzą, że nierówność materialna jest moralna i uzasadniona a także utrzymują, że prezentowane przez komunistów dążenia do materialnej równości jest niemoralne i patologiczne. Dla liberałów „koniec historii” nastąpi, gdy wszyscy będą należeć do „klasy średniej”. Dla komunistów zaś, kiedy proletariat wreszcie zniszczy burżuazję i zbuduje komunistyczne społeczeństwo całkowitej równości.

 

Klasa średnia w obrębie liberalizmu

Koncepcja klasy średniej jest w sposób nie bezpośredni zawarta w ideologii liberalnej od samego jej początku. Jej pełna implementacja nastąpiła dzięki pojawieniu się socjologii łączącej liczne awangardowe tezy marksizmu (szczególnie centralność koncepcji klasy) i warunków burżuazyjnych. Socjologia jest zatem hybrydą: ideologicznie stoi pomiędzy komunizmem a liberalizmem, metodologicznie kładzie nacisk na podejście naukowe, analityczne. Możemy wyróżnić dwa bieguny socjologii – socjalny (szkoła durkheimowska, teorie Sorokina itd.) i liberalny (Weber, szkoły chicagowska i „austriacka” w Stanach Zjednoczonych itd.)

W każdym wypadku specyficzny charakter liberalnego rozumienia pojęcia klasy polega na uznaniu, że w standardowym społeczeństwie burżuazyjnym istnieje tylko jedna klasa a różnice pomiędzy dołem a górą mają charakter względny i zależny od warunków. Jeśli dla Marksa zawsze istnieją dwie klasy, które zawsze muszą być sobie wrogie, dla liberałów (np. Adama Smitha) zawsze ostatecznie istnieje tylko jedna klasa – burżuazja. Pojęcie burżuazji obejmuje całość społeczeństwa kapitalistycznego. Warstwy najbiedniejsze stanowią burżuazję niekompletną. Najbogatsi zaś – superburżuazję. Ale natura społeczna wszystkich ludzi jest jakościowo identyczna: wszyscy otrzymują równe szanse na starcie mogąc odnieść jakiś poziom sukcesu albo nie sprostać temu zadaniu i stoczyć  się do poziomu burżuazji niekompletnej.

Na tej podstawie Adam Smith buduje klasyczną narrację liberalizmu: Piekarz najmuje pomocnika, który przybył niedawno do miasta w poszukiwaniu pracy. Jako pomocnik piekarza, uczy się on jak piecze się chleb i obserwuje organizację procesów interakcji z dostawcami i klientami. Po jakimś czasie najęty pomocnik zaciąga pożyczkę i otwiera własną piekarnię. Na początku pracuje sam, później najmuje pomocnika, który przybył do miasta w poszukiwaniu pracy i cykl powraca do początku.

Model ten pokazuje, że nie tylko o społeczeństwie myśli się jako o klasie średniej, lecz wskazuje także na istnienie faktycznej i jeszcze niezrealizowanej klasy średniej. W przytoczonym przykładzie najęty robotnik nie reprezentuje specyficznego typu, ale potencjalnego przedstawiciela burżuazji, piekarz zaś już do niej należy (chociaż nawet on w wypadku popadnięcia w ruinę znalazłby się w pozycji najętego pracownika, niebędącego jeszcze częścią burżuazji).

Według Marksa, ilość bogactw w społeczeństwie jest stała, a obecność dwóch klas wynika z następującego zjawiska: ci którzy posiadają bogactwa nigdy nie podzielą się nimi z biednymi, gdyż życie w społeczeństwie kapitalistycznym jest grą o sumie zerowej. Smith z kolei uznaje, że ilość bogactw nieustannie rośnie. W wyniku tego cały czas rozszerzają się granice obejmujące klasę średnią. Kapitalizm opiera się na założeniu stałego wzrostu ilości bogactw dla wszystkich członków społeczeństwa. Ideałem jest zawarcie się całej ludzkości w klasie średniej.

Jednocześnie, w ideologii liberalnej obecne są dwa podejścia do klasy średniej. Pierwsze odpowiada liberalnej lewicy: domaga się ona by superburżuazja (wielcy kapitaliści) świadomie podzieliła się częścią zysków z klasą średnią i drobną burżuazją, gdyż w ten sposób zwiększy stabilność systemu i przyspieszy globalny rozwój klasy średniej.

Drugie podejście charakterystyczne jest dla liberalnej prawicy. Sprzeciwia się ona nakładaniu ciężaru na superburżuazję w formie podatków i projektów socjalnych. Liberalna prawica wierzy, że stoi to w sprzeczności z duchem „wolnej przedsiębiorczości” i spowalnia dynamikę rozwoju systemu kapitalistycznego, ponieważ superburżuazja stymuluje wzrost średniej burżuazji, która z kolei wywiera pozytywny wpływ na drobną burżuazję i niezrealizowaną burżuazję. Koncepcja klasy średniej staje się wartością moralną i sloganem ideologicznym dla liberalnej lewicy („Musimy zbudować silniejszą klasę średnią!”). Dla liberalnej prawicy zaś, rozwój klasy średniej jest naturalną konsekwencją rozwoju systemu kapitalistycznego i nie wymaga specjalnej uwagi ani podnoszenia do statusu wartości.

 

Klasa jako warstwa społeczna w socjologii

Na gruncie socjologii podstawowa postawa społeczna liberalizmu uznająca prymat klasy średniej objawi się w formie relatywizacji modelu stratyfikacji. Socjologia dziali społeczeństwo na trzy klasy: wyższą, średnią i niższą (dodaje się do nich niekiedy podklasę obejmująca margines i jednostki nieprzystosowane społecznie). Klasy te nie są identyczne z koncepcjami marksistowskimi ani stricte liberalnymi (ponieważ liberalizm uznaje tylko jedną klasę – średnią – inne klasy są jedynie jej wariantami). Podział dokonuje rozmieszczenia jednostek według czterech składników (warunków materialnych, poziomu sławy, pozycji w hierarchii administracyjnej i poziomu wykształcenia. Na bazie tych ściśle jakościowych kryteriów każdego można przypisać do jednej z trzech warstw społecznych.

Koncepcja klasy nie posiada tu treści ideologicznej jako takiej, ale z zasady stosowana jest do opisu społeczeństwa burżuazyjnego, w którym socjologia pojawiła się jako nauka. Tę wizję klas społecznych identyfikowanych z warstwami społeczeństwa należy odróżnić od koncepcji marksistowskich i liberalnych uznających klasę średnią za jedyną i powszechną.

W tym wypadku, w burżuazyjnej siatce pojęciowej, walka o prawa podklasy bądź wspieranie klasy niższej (w znaczeniu socjologicznym) może być uznana za przedłużenie podejścia liberalnej lewicy: działania ukierunkowane na niższe klasy społeczeństwa burżuazyjnego mają zapewnić ich integrację z klasą średnia tj. podciągnięcie jej do poziomu burżuazji. Dla prawicy liberalnej dążenia takie są „amoralne”, ponieważ zaprzeczają najważniejszej zasadzie wolności społecznej: inicjatywie i uczciwej konkurencji (silni zwyciężają, słabi przegrywają, ale takie są reguły gry; każdy powinien dążyć do bycia silnym). Ekstremalną wersją takiej prawicy (czy wręcz skrajnej prawicy) liberalnej jest „obiektywizm” Ayn Rand.

 

Klasa średnia i nacjonalizm

Istnieje jeszcze jeden system ideologiczny nowoczesności, który powinniśmy w tym miejscu rozpatrzyć – nacjonalizm. Nacjonalizm stanowi wariant ideologii mieszczańskiej, który za standardowy horyzont społeczeństwa burżuazyjnego przyjmuje nie ludzkość (”kosmopolityzm” i globalizm klasycznych liberałów), ale społeczeństwo w granicach państwa narodowego. Naród lub lud uznawany jest za największą miarę integracji. Rynek jest otwarty w granicach państwa. Ale w systemie międzypaństwowym, działalność ekonomiczna poddana jest interesom państwa, nie czynników prywatnych. Stąd legitymizacja instrumentów takich jak cła, protekcjonizm itd.

Nacjonalizm postrzega klasę średnią nie w sposób abstrakcyjny, lecz konkretny, jako klasę średnią danej grupy narodowej w ramach państwa. Nacjonalizm, podobnie jak liberalizm przyjmuje za standardową postać mieszczanina-obywatela-przedstawiciela burżuazji, ale mocno podkreśla, że jest on obywatelem, co więcej obywatelem konkretnego państwa narodowego.

„Naród” jako formacja polityczna staje się synonimem społeczeństwa burżuazyjnego. Dla nacjonalistów, poza tym społeczeństwem istnieje jedynie strefa ryzyka dla społeczeństwa i narodu. Naród jest tu zatem postrzegany jako wspólnota klasy średniej. Zadanie polega na dołączeniu klasy niższej do narodowej całości, często z pomocą instrumentów poprawiających jej położenie materialne Dlatego właśnie, nacjonalizm może posiadać liczne cechy upodabniające go do socjalizmu, mimo odmiennej podstawy ideologicznej: podniesienie słabych ekonomicznie do poziomu klasy średniej jest zadaniem integracji narodowej, nie wynikiem zorientowania na sprawiedliwość i równość materialną. Podobne spojrzenie prezentuje liberalna lewica, dla której integracja podklasy do szerszego społeczeństwa jest warunkiem stabilności rozwoju systemu kapitalistycznego.

Nacjonalizm, z zasady odnosi się negatywnie do mniejszości narodowych, szczególnie imigrantów. Zasada ta wypływa z tego, że w oczach nacjonalistów elementy te burzą homogeniczność narodowej klasy średniej. Co więcej, niektóre mniejszości narodowe obwiniane są za koncentrowanie zbyt wielkich bogactwa materialnych w swoich rękach, innymi słowy zagrażanie klasie średniej „od góry”. Nacjonalistyczne poczucie niesprawiedliwości wyraża się we wrogości wobec „oligarchów” nierzadko przyjmując formę „gospodarczego antysemityzmu”, który zresztą nie był obcy samemu Marksowi. Osoby niebędące przedstawicielami narodu (zazwyczaj imigranci) obwiniane są z kolei za przyczynianie się do wzrostu liczby przedstawicieli warstwy niższej i podklasy, których integrację dodatkowo komplikują wtedy różnice narodowe. Wariantem antyimigranckiego nacjonalizmu jest zarzut, wedle którego wzrost licznych nisko opłacanych miejsc pracy spowalnia proces bogacenia się „rdzennej” populacji i „harmonijny” wedle nacjonalistów rozrost klasy średniej.

 

Problem klasy średniej we współczesnej Rosji

Po tych niezbędnych uwagach wstępnych możemy w końcu postawić pytanie: czym jest klasa średnia dla Rosji? Jakie ma perspektywy? Czy jest dla nas ważna, czy przeciwnie, dyskusje na jej temat są opcjonalne i drugorzędne?

Nie jest możliwe dostarczenie odpowiedzi na te pytania bez odwołania się do trzech klasycznych ideologii (w tym ich różnych wersji zawartych w podziale na prawicę i lewicę).

Jeśli zajmiemy stanowisko liberalnej prawicy odpowiedź brzmi: nie powinniśmy poświęcać uwagi klasie średniej; najważniejszą rzeczą jest zbudowanie maksymalnej wolności gospodarczej (tj. całkowite usunięcie państwa ze sfery gospodarki, podatki na poziomie tak niskim, jak to możliwe itd.). Wtedy wszystko samo się ułoży. Liberalna prawica i konsekwentni globaliści są przekonani, że rozwój klasy średniej w Rosji nie jest celem, lecz konsekwencją integracji państwa z globalną gospodarką, otwarcia wewnętrznych rynków na konkurencję z zagranicy i jak najszybszego demontażu przeszkadzającego w tym dziele państwa.

W wypadku przyjęcia stanowiska liberalnej lewicy, nasz pogląd ulega istotnej zmianie. Poszerzenie klasy średniej jest zadaniem numer jeden dla naszego społeczeństwa, ponieważ właśnie od tego zależy skuteczne wprowadzenie kapitalizmu w Rosji jak również nasza integracja ze społecznością międzynarodową. Mała i słaba klasa średnia będzie oznaczać degradację społeczeństwa złożonego z „lumpenproletariuszy” i „oligarchów’ i w sposób pośredni pomoże zwolennikom tendencji nacjonalistycznych i antyliberalnego socjalizmu zdobyć poparcie wśród mieszkańców. Nierówności społeczne i niesprawiedliwość, wielkość podklasy i powolny rozwój klasy średniej wymagają specjalnej uwagi i wprowadzenie polityki zorientowanej na cel, gdyż ważą się losy kapitalizmu w Rosji. Walka o klasę średnią jest dla liberalnej lewicy sloganem. Najbardziej prawdopodobne jet, że to właśnie liberalne lewica skupi się na tym temacie, stanowi on bowiem rdzeń jej stanowiska ideologicznego.

Gdybyśmy, w wyniku świadomego wyboru lub działania siły bezwładu byli współczesnymi marksistami, jakakolwiek wzmianka o klasie średniej wywołałaby w nas gniew, ponieważ jest ona platformą ideologiczną zaprzysięgłych wrogów komunizmu – liberalnej burżuazji. Zdaniem komunisty, prawdziwe jest następujące stwierdzenie: im mniejsza klasa średnia, tym ostrzejsze konflikty społeczne i tym bardziej zrozumiały imperatyw walki klasowej proletariatu przeciwko burżuazji. Zatem komunista postrzega pozytywnie obraz, na którym duża podklasa i warstwa niższa stoi na tle prosperujących oligarchów. Dla komunisty klasa średnia to zło, kłamstwo, a jej nieobecność lub brak rozwoju jest szansą, okazją dla rewolucji. Jeśli jakiś „komunista” myśli inaczej, to nie jest komunistą, ale rewizjonistą idącym na kompromisy z burżuazją.

Z punktu widzenia nacjonalisty, klasa średnia nabiera dodatkowego wymiaru. Staje się szkieletem społeczeństwa narodowego przeciwstawionym „imigranckiej podklasie” i „oligarchom obcego pochodzenia”. Oto specyficzna cecha postrzegania klasy średniej przez nacjonalistów. Ostrzem nacjonalizmu jest klasa średnia skierowana przeciwko oligarchom (klasa wyższa) i imigrantom (klasa niższa i podklasa). Klasa średnia uznawana jest za klasę narodową tj. rosyjską, obejmującą rosyjskich przedsiębiorców, rosyjskich właścicieli, rosyjską burżuazję itd.

Nie jest możliwe mówienie o klasie średniej jako takiej, bez (świadomego lub nie) odwołania się do stanowisk ideologicznych. Ale ponieważ według konstytucji w Rosji nie ma ideologii państwowej, teoretycznie mamy możliwość interpretowania klasy średniej jak nam się podoba. Fakt, że koncepcja ta stała się centrum dyskusji wypływa z tego, że we współczesnej Rosji, w powodu inercji lat dziewięćdziesiątych i wczesnych lat XXI w., dominuje paradygmat liberalny. Mimo braku ideologii państwowej, liberałom udało się narzucić swój paradygmat jako dominujący.

Przeprowadźmy eksperyment myślowy: na ważnej społecznie platformie, np. w jednej z większych stacji telewizyjnych Rosji, toczy się dyskusja o klasie średniej. Uczestniczą w niej reprezentanci wszystkich możliwych ideologii nowoczesności: rosyjscy liberałowie, rosyjscy komuniści i rosyjscy nacjonaliści. Najpierw wystąpiliby rosyjscy liberałowie, mówiąc „Rozwój klasy średniej i podniesienie poziomu bogactwa obywateli Rosji jest głównym zadaniem naszego społeczeństwa i rządu.”  Jako drudzy przemówiliby rosyjscy komuniści: „Nielegalna prywatyzacja lat 90-ych sprawiła, że własność narodu przeszła w ręce oligarchów. Popatrzcie, w jakiej biedzie żyją dziś ludzie na prowincji!”  Trzecie byłoby stanowisko rosyjskich nacjonalistów: „ Nielegalni imigranci zabierają Rosjanom pracę. Przewodzą im żydowscy i kaukascy oligarchowie. To katastrofa dla rosyjskiej klasy średniej!”

Mimo tego, że widzom mogłyby się spodobać wszystkie trzy stanowiska, oceniający debatę „szanowni eksperci” niewątpliwie przyznaliby zwycięstwo liberałom. Stałoby się tak, ponieważ znajdujemy się pod ideologiczna dyktaturą liberalizmu. Stałoby się tak nawet mimo tego, że społeczeństwo, uznając prawa liberalnego dyskursu, uparcie odmawia mu supremacji i racji absolutnej (inaczej jest z elitami politycznymi, wśród których dogmaty liberalizmu pozostają święte i niepodlegające dyskusji).

Możemy z tego wysnuć następujący wniosek: klasa średnia w Rosji i dyskusja na jej temat są odbiciem ideologicznego panowania liberałów nad życiem rosyjskich elit politycznych i gospodarczych. Jeśli nie podzielamy liberalnych aksjomatów, możemy albo wcale nie zajmować się tym tematem, albo przedstawić interpretację (nacjonalistyczną, marksistowską), która zostanie natychmiast odrzucona przez liberałów.

 

Czwarta Teoria Polityczna: Poza klasę

Możemy wreszcie przeprowadzić analizę klasy średniej w kontekście Czwartej Teorii Politycznej. Teoria ta zbudowana jest na imperatywie przezwyciężenia nowoczesności i jej wszystkich trzech ideologii politycznych w określonym porządku (który ma ogromne znaczenie): liberalizmu, komunizmu, nacjonalizmu (faszyzmu). Podmiotem tej teorii, w wersji uproszczonej jest naród (narod) – „Volk” czy też „lud” w znaczeniu „ludzkości” i „ludów”, nie zaś mas.

W wersji bardziej złożonej, podmiotem teorii jest heideggerowska kategoria Dasein. Możemy w przybliżeniu powiedzieć, że narod musi być postrzegany w sposób egzystencjalny, jako żyjąca, organiczna, obecność przedstawicieli danego ludu w przestrzeni geograficznej, np. Rosjan w Wielkiej Rosji. Jeśli zatem podmiotem jest narod, a nie jednostka (jak w liberalizmie), dwie przeciwstawne klasy (jak w marksizmie) lub naród polityczny (jak w nacjonalizmie), zmianie ulegają wszystkie narzucane przez nowoczesność elementy świata. Nie ma już materializmu, ekonomizmu, uznania mieszczańskich rewolucji za powszechne i nieuniknione, linearnej koncepcji czasu, cywilizacji zachodniej jako uniwersalnego standardu, sekularyzmu, praw człowieka, społeczeństwa obywatelskiego, demokracji, rynku i wszystkich innych aksjomatów i słów-kluczy nowoczesności. Czwarta Teoria Polityczna proponuje rozwiązania i horyzonty świadomie wykluczane przez liberalizm, komunizm i nacjonalizm.

Ogólnie, Czwarta Teoria Polityczna zastosowana do problemu klasy średniej, przekazuje co następuje: Przejście od kasty do stanu i od stanu do klasy nie jest prawem powszechnym. Proces ten może nastąpić, jak stało się to w nowoczesnej Europie Zachodniej, może też nie zdarzyć się w ogóle lub zdarzyć w sposób częściowy, jak ma to miejsce w dzisiejszych społeczeństwach innych niż zachodnie. Wynika stąd ograniczoność stosowanie koncepcji klasy w analizie społeczeństwa. Klasa i klasy mogą zostać zidentyfikowane w nowoczesnych społeczeństwach zachodnich, ale wcale nie jest oczywiste, czy mogą one zastąpić kastową nierówność duszy i natury ludzkiej. Społeczeństwa zachodnie są przekonane, że klasy robią właśnie to. Ale podejście egzystencjalne może zakwestionować to stanowisko.

Najważniejsze jest, jak człowiek odnosi się do śmierci. Są ci, którzy potrafią spojrzeć jej w twarz i ci, którzy zawsze będą się do niej odwracać plecami. Lecz pochodzenie hierarchii społecznej, fundamentalnego rozróżnienia między ludźmi i wyższość niektórych z nich wypływają właśnie z tego. Warunki materialne nie są tu decydujące. Na tym kryterium opiera się heglowska interpretacja postaci Pana i Niewolnika. Zdaniem Hegla, Panem jest ten, kto rzuca wyzwanie śmierci, wychodzi jej na spotkanie. Działając w ten sposób nie osiąga nieśmiertelności, ale zdobywa niewolnika, tego, kto ucieka przed śmiercią, nie ma odwagi spojrzeć jej w oczy. Panowie władają w społeczeństwach, w których śmierć stoi w centrum uwagi. Niewolnik zdobywa praw polityczne tylko tam, gdzie śmierć ujmuje się w nawias i usuwa na peryferia. Dopóki śmierć pozostaje w polu widzenia społeczeństwa, mamy do czynienia z rządami mądrych i bohaterskich, filozofów i wojowników. Oto społeczeństwo kastowe lub stanowe. Lecz nie społeczeństwo klasowe. Tam gdzie zaczyna się klasa, kończy się życie i zwyciężają wyobcowane strategie urzeczowienia, uprzedmiotowienia i pośredniczenia.

Dlatego Czwarta Teoria Polityczna stoi na stanowisku, że konstrukcja społeczeństwa na bazie kryterium własności jest patologią. Los człowieka i narodu (narod) określać mogą historia i geografia, ale nigdy ekonomia, rynek i konkurencja.

Czwarta Teoria Polityczna odrzuca klasę jako koncepcję i odmawia jej znaczenia w kształtowaniu systemu politycznego opartego na egzystencjalnym rozumieniu narodu. Tym bardziej odrzuca ona koncepcję „klasy średniej”, która stanowi istotę podejścia klasowego. Klasa średnia, tak jak średni człowiek, jest figurą społeczną usytuowaną w szczytowym punkcie społecznej iluzji, w epicentrum uśpienia. Przedstawiciel klasy średniej odpowiada heideggerowskiej figurze das Man, uogólnionemu nosicielowi „zdrowego rozsądku”, który nie podlega weryfikacji i badaniu. Das Man jest największą z iluzji.

Człowiek średni nie jest tym samym co człowiek normalny. Norma jest synonimem ideału, tego, do czego człowiek winien dążyć, tego, czym winien się stać. Człowiek średni jest człowiekiem w najmniejszym stopniu, najbardziej eksjednostkową z jednostek, najbardziej jałową i żadną. Człowiek średni nie jest w ogóle człowiekiem, lecz jego parodią. Jest „ostatnim człowiekiem” Nietzschego. Jest głęboko anormalny, gdyż dla osoby normalnej naturalne jest doświadczanie grozy, myślenie o śmierci, doświadczenie skończoności bycia, kwestionowanie – czasem tragicznie nie dostarczające odpowiedzi – świata zewnętrznego, społeczeństwa i ich wzajemnych relacji.

Klasa średnia nie myśli – ona konsumuje. Nie żyje – ona szuka bezpieczeństwa i wygody. Nie umiera – powietrze uchodzi z niej jak z dętki (oddaje ducha, jak pisał Baudrillard w „Wymianie symbolicznej i śmierci”). Klasa średnia jest najgłupszą, najbardziej posłuszną, przewidywalną, tchórzliwą i żałosną ze wszystkich klas. Jest równie odległa od palącego ubóstwa i trucizny nieprzeliczonego bogactwa, które jest bliżej piekła niż bieda. Klasa średnia nie posiada fundamentów ontologicznych dla istnienia, a nawet jeśli, leżą one daleko poniżej władzy królów-filozofów i wojowników-bohaterów. To stan trzeci, który wyobraża sobie, że jest pierwszym i jedynym. To nieuzasadnione pretensje. Nowoczesność i kapitalizm (w znaczeniu powszechności klasy średniej) są jedynie  tymczasową aberracją. Czas tego historycznego nieporozumienia zbliża się do końca.

Dziś zatem, kiedy trwa agonia tego najgorszego z możliwych systemów społecznych, musimy spojrzeć poza kapitalizm. Jednocześnie, musimy docenić i zainteresować się tym, co go poprzedziło – średniowieczem i tym, co nadejdzie po nim. Nowym Średniowieczem, które musimy stworzyć.

 

Aleksandr Dugin