Polski politolog dr Robert Potocki rozmawia z Leonidem Siganem о „Nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP”.

 

Prezydent Polski Bronisław Komorowski zatwierdził „Nową Strategię Bezpieczeństwa Narodowego RP”. Zmiany, które zostały zawarte w tym dokumencie, Pan Prezydent uzasadnił następującymi słowami: „Wyciągamy wnioski z tego, co się zmieniło na gorsze na wschód od Polski, że nastąpiły duże zmiany”. A w „Strategii” bez ogródek mówi się: „Przede wszystkim - z powodu działań Rosji”.

 

Jak Pan, Panie Doktorze, jako analityk przyjął ten dokument?

Przede wszystkim dokument ten należy rozpatrywać w dwóch aspektach: po pierwsze, geopolitycznym, a po drugie – z punktu widzenia krótkoterminowego, biorąc pod uwagę zbliżające się w Polsce wybory oraz konieczność tworzenia w związku z tym określonej opinii publicznej. Jeśli wziąć aspekt geopolityczny, to Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP bez wątpienia uwzględnia konflikt (co prawda w chwili obecnej zamrożony) między Ukrainą i Noworosją wywołany rzekomo, jak uważa się na Zachodzie, przez Rosję. Polska, zgodnie z trendem istniejącym w tym zakresie w Unii Europejskiej, popiera tę ocenę. Nazwijmy rzeczy po imieniu: w charakterze domniemanego wroga w Polsce wskazuje się Rosję. Jednak te słowa nie mogą zbyt wiele zmienić. Ale co dokładnie kryje się za tym dokumentem? Czy Polska zwiększyła wydatki na zbrojenie? Czy mowa tam o zwiększeniu liczebności kontyngentu wojskowego lub przesunięciu wojsk? W końcu wszystkie te kwestie były poruszane w różnych dyskusjach - zarówno na polskiej scenie politycznej, jak i szeroko - w społeczeństwie. Tymczasem rezultatem tych dyskusji były tylko oświadczenia o modernizacji sił zbrojnych, a de facto nic się nie działo.

Myślę, że najważniejsze w opublikowanym dokumencie jest wewnętrzne, czysto polskie ukierunkowanie jego treści. „Strategia” ma w szczególności za zadanie przyciągnięcie odpowiedniego elektoratu, nastawionego antagonistycznie wobec do Rosji. Warto zauważyć, że Platforma Obywatelska już traci głosy na rzecz PIS-u, partii o wyraźnie antyrosyjskim charakterze. W kontekście wyborów parlamentarnych i samorządowych antyrosyjska „karta”  jest aktywnie wykorzystywana dla przyciągnięcia neutralnego oraz sympatyzującego z PiS elektoratu, który Platforma Obywatelska stara się przeciągnąć na swoją stronę. Krytyka Rosji jest obecnie w Polsce bardzo modnym zjawiskiem.

„Polska ostrzy kły” - to tytuł publikacji na jednym z najpopularniejszych polskich portali. Co się za nim kryje?

Rzeczywiście w ciągu ostatnich kilku miesięcy rząd Tuska opracował program modernizacji polskich sił zbrojnych, który został ochrzczony jako „Kły Polski”. Przewiduje on, po pierwsze, nabycie od Stanów Zjednoczonych pocisków manewrujących, których kupno planowane jest w związku z modernizacją myśliwców F-16. A po drugie, pamiętajmy o zamiarze nabycia okrętów wyposażonych w pociski naprowadzające. Jednak na razie są to tylko słowa.

Zbliżenie infrastruktury wojskowej NATO do granic Rosji to nowa konfiguracja sił NATO. Czy możemy założyć, że będzie ona uwzględniona przy planowaniu wojskowym w Rosji? I co dalej?

To oczywiste, że jeśli infrastruktura NATO zbliży się do granic Rosji, to Rosja będzie musiała na to zareagować. To z kolei wywoła dalsze kroki NATO. To może trwać długo, ale w dłuższej perspektywie jest to droga do donikąd. Z drugiej strony, należy przyjąć za pewnik, że poszczególne kraje na wschodnim skrzydle NATO i sama Rosja również, w ramach istniejących umów posiadają prawo do modernizacji sił zbrojnych i przemieszczania ich na swym własnym terytorium. Należy jednak pamiętać, że wiele państw w Europie Zachodniej, zwłaszcza w Niemczech, sprzeciwia się przemieszczeniu NATO na Wschód. Poza tym Stany Zjednoczone na dzień dzisiejszy są ograniczone w swoich możliwościach i nie mogą zapewnić strategicznej obecności na kontynencie europejskim. Dlatego ich głośne od czasu do czasu oświadczenia – to nic więcej niż strasząca retoryka.