CO PISZĄ INNI: Na łamach Sputnika Igor Silecki kpi z antyrosyjskiej propagandy Zachodu nt. Mundialu

 

 

Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w Rosji trwają w najlepsze. Tłumy kibiców podążają za swoimi drużynami z miasta do miasta. Z ich twarzy nie znika zdziwienie. Gdzie są obiecywane niedźwiedzie, agresywni nacjonaliści i pijani rosyjscy kibole? Poczekajcie, jeszcze będą – twierdzą zachodnie media.

W Rosji nie ma przecież nic dobrego. To, że ten kraj gości Mundial, jest strasznym błędem, który zakończy się porażką. Tę mało skomplikowaną myśl niektórzy zachodni dziennikarze próbowali wpoić fanom piłki nożnej jeszcze do otwarcia Pucharu Świata 2018.

Zbytnio im się to nie udało: Mundial odbywa się pomyślnie. Ale kreatywni autorzy nadal próbują. Teraz przekonują kibiców, że wszystko, co zobaczyli, to wioski potiomkinowskie, pomalowane fasady, za którymi ukryto prawdziwe okropności Rosji. Co więcej, już oskarżyli rosyjskich piłkarzy o doping — pomogło im w tym zdjęcie napastnika Dziuby. Co z tego, że eksperci nie znaleźli zakazanych substancji w próbkach. Może to jedynie oznaczać — ich zdaniem — że Rosjanie po prostu dobrze je ukryli.

Użyli więc „ostatecznej broni". Rosję oskarżono o rasizm. A co! Dowody są wymalowane na twarzach rosyjskich piłkarzy! Spójrzcie, w reprezentacji narodowej są przecież sami Rosjanie, ani jednego czarnoskórego sportowca. Niektóre media zupełnie na serio używają tego argumentu dla poparcia takich oskarżeń.

Autorzy artykułów piszą, że w Rosji jest wielu migrantów z krajów byłego ZSRR, zwłaszcza z Azji Środkowej. Ale w reprezentacji nie ma ani jednego Uzbeka, Kirgiza czy Tadżyka. Nie mówiąc już o „Afrorosjanach". (Nie zastanawiają  się, jak imigranci sezonowi mogą trafić do reprezentacji narodowej).

Odnośnie „Afrorosjan”, to odpowiedź jest pod ręką. I rosyjscy komentatorzy powinni, opisując drużyny innych krajów, przypomnieć historię państw, które przedstawiają, uważa politolog Rusłan Istaszko. Na przykład, grała Francja. „Niech was nie dziwi jej skład. W epoce kolonialnej okupowała wiele krajów Afryki, a także anektowała Algierię. Dlatego w reprezentacji narodowej trudno dopatrzeć się tworzy rdzennych Francuzów — okazało się, że przedstawiciele dawnych kolonii  z francuskimi paszportami po prostu  grają w piłkę znacznie lepiej" — powiedział politolog. Jak dodał, warto też wspomnieć o reprezentacji Szwajcarii, która kompletuje kadrę m.in. spośród Albańczyków, mieszkańców Kosowa anektowanego od Serbii przez siły NATO.

W rosyjskiej drużynie jednak też wcale nie wszyscy piłkarze są rdzennymi Rosjanami. Rosja jest państwe wieloetnicznym. W jej składzie gra Osetyniec Ałan Dzagojew, Tatar Daler Kuziajew, nadwołżański Niemiec Roman Neustädter (nie dostał się do kadry z powodu kontuzji), syn Azera i Rosjanki Aleksandr Samiedow, a także „rosyjscy Brazylijczycy" - Guilhermo Alvim Marinato i Mário Figueira Fernandes. A to, że wszyscy są biali? No cóż, Rosja to północny kraj i ma taki klimat jaki ma, a osoby z ciemną karnacją gorzej znoszą mrozy.

Należy jednak zauważyć, że próby odciągnięcia uwagi kibiców od mistrzostw nie skutkują. Mimo wszystko kibice wolą delektować się świąteczną atmosferą i emocjami spotkań, niż czytać nienawistne wypociny swoich gazet do śniadania. Wiedzą, że może to szkodzić w trawieniu. Nawet brytyjscy kibice, na śmierć wystraszeni przez swoją prasę „nowiczokiem”, który mimo  to odważyli się na przyjazd do Rosji, już się wyprostowali. Z przyzwyczajenia próbowali nawet pobić się z kibicami kolumbijskimi po wygranej swojej reprezentacji. Co prawda, to im się nie udało, bo w sposób cywilizowany interweniowała rosyjska policja.

Wrażenia, jakie na Brytyjczykach wywarł i wywiera Mundial, opisał jeden z nich na Twitterze: „Byłem w Rosji dwa tygodnie. Wróciłem żywy. Nikt mnie nie pobił, nie okradł, nie zjadł mnie niedźwiedź, nie otruto mnie ani nie zamordowano. To bardzo fajny kraj". Jak podkreślił, brytyjskie media powinny się wstydzić chóralnie wrogiej propagandy przeciwko Rosji i Rosjanom. Ale, niestety, wstyd jest pojęciem abstrakcyjnym i dla większości płatnych zachodnich pismaków niedostępnym.