„Równowaga strachu” i atomowy szantaż supermocarstw, na których opierało się złudzenie światowego bezpieczeństwa, należą do przeszłości. Nie ma już równowagi, pozostał strach. Przed samounicestwieniem.
W swoim orędziu do parlamentu 12 grudnia prezydent Rosji Władimir Putin poruszył temat rozbrojeniowego ataku błyskawicznego. Według jego słów, Moskwa uważnie śledzi takie plany i nikt nie powinien żywić złudzeń odnośnie możliwości osiągnięcia przewagi wojskowej nad Rosją.
Mowa była o amerykańskiej koncepcji PGS, Prompt Global Strike (szybkie globalne uderzenie). Jej główna idea polega na tym, aby mieć możliwość przeprowadzenia ataku niejądrowego w dowolnym punkcie świata nie później niż w ciągu 60 minut po podjęciu odpowiedniej decyzji.
Koncepcja PGS przewiduje zastosowanie najbardziej nowoczesnych technologii. Spośród już znanych są międzykontynentalne pociski balistyczne z wysokoprecyzyjnymi blokami bojowymi. Spośród współczesnych technologii wojskowych wymieniane są ponaddźwiękowe systemy uderzeniowe oraz tzw. broń kinetyczna. Są to ciężkie ogniotrwałe pręty z wolframu o długości kilku metrów, które z wielką precyzją są zrzucane z orbity okołoziemskiej. Wśród technologii przyszłości wymienia się środki neutralizacji na odległość pocisków jądrowych przeciwnika dzięki fizyce wysokich energii.
Scenariusz PGS nie jest podobny do typowego scenariusza katastrofy jądrowej, który przerażał ludzkość w ciągu drugiej połowy zeszłego wieku. Wojna przyszłości będzie nie mniej katastrofalna, ale ma przebiegać według innych wzorców.
Klasyczna międzykontynentalna rakieta balistyczna ma bowiem cały szereg wad. Przede wszystkim, jej start jest bardzo łatwo wykryć. Inaczej rzecz się ma z pociskami manewrującymi. Wśród mocnych stron tej broni są właśnie mała wykrywalność startu, duży zasięg i doskonała precyzja. Do jej słabych stron, natomiast, ułatwiających walkę z nimi, można zaliczyć małą szybkoś lotu, duże odstępy w czasie pomiędzy ostrzałem różnych celów, a także trudność zaprogramowania zadania lotu. W tej chwili Amerykanie próbują uporać się z tymi wadami. Nowe typy amerykańskich pocisków manewrujących dysponują bardzo ważnymi możliwościami. Po pierwsze, jest to możliwość ich przeprogramowania już w trakcie lotu. Druga ważna cecha to możliwe programowanie ataku w taki sposób, aby cele były rażone jednocześnie, w określonym docelowym momencie. Rakiety są wystrzeliwane z okrętów podwodnych i nawodnych, oraz z samolotów lotnictwa strategicznego. A cele są różne, z różnym tempem i czasem dolotu do nich. Amerykanie chcą zsynchronizować uderzenie co do sekundy. Przy zmasowanym nalocie, kiedy wystrzelonych zostanie 500-600 pocisków manewrujących, zestrzelić je wszystkie będzie technicznie niemożliwe. Jakaś część przedrze się przez zaporę i wywoła chaos, który ułatwi ewentualną drugą salwę. Ponadto wykorzystywane będą bojowe samoloty bezzałogowe (drony) do atakowania pozycji systemów przeciwlotniczych i radarów przestrzeni powietrznej. Będą także wykorzystywane środki zagłuszające i zakłócające. Jest to koncepcja jednoczesnego ataku globalnego, po którym nastąpić ma totalny chaos.
Jedną z głównych tez koncepcji PGS jest ograniczona albo pełna rezygnacja z zastosowania głowic jądrowych. Amerykanie już dziś konwencjonalnymi środkami zbrojeniowymi mogą osiągnąć to samo, tylko na wyższym poziomie technologicznym. Zresztą, analitycy nie wykluczają, a nawet zakładają, że od razu po błyskawicznym ataku globalnym konflikt przerodzi się w konflikt jądrowy.
Jak by nie było, koncepcja PGS, opracowana w Pentagonie, już stała się nowym punktem zapalnym w stosunkach Rosji i USA. Obie strony potrzebują dodatkowych środków zaufania, ponieważ inaczej globalny parytet zostanie zachwiany. Już właściwie został.
W minionym okresie miała miejsce równowaga potencjałów siłowych, która pod wieloma względami oparta była na tym, że Rosja i USA zrównały swoje szanse w wojnie poprzez arsenały atomowe obu państw. Globalna wojna światowa stała się mało prawdopodobna. Ryzyko niechybnego wzajemnego zniszczenia warunkowało obustronną wstrzemięźliwość. Jednak te programy, które realizują się w ostatnich dziesięcioleciach głównie w Ameryce, jak przede wszystkim globalna tarcza antyrakietowa, a także programy związane ze stworzeniem potencjału dla błyskawicznego ataku globalnego siłami konwencjonalnymi, wszystko to rozmywa stabilność strategiczną i czyni dalszy rozwój sytuacji nieprzewidywalnym.
Rozpoczęty w połowie zeszłego wieku okres pokojowy, kiedy ludzkość mogła uniknąć globalnej wojny, stał się możliwy właśnie dzięki pewności wzajemnego unicestwienia. Wydawało się również, że po demontażu ZSRR i upadku bloku sowieckiego nastąpi okres światowego pokoju Z pewnością byłoby lepiej, jeśli by pokój na planecie opierał się na czymś innym niż na równowadze strachu. Jednak, niestety, tak się nie stało. W nowym stuleciu nic się nie zmieniło: jeśli nawet w tej chwili zabrakło równowagi, to i tak strach pozostał. Może nawet wzrósł, jako że zmalała przewidywalność zdarzeń. Z tego najprostszy wniosek jest taki, że w wojnie przyszłości, podobnie jak i w tradycyjnym konflikcie termojądrowym, zwycięzców nie będzie. Ale przed czym to może powstrzymać?
Dodatek muzy:
Niemiecko-hiszpański zespół z Barcelony B-Tribe w utworze „Fatal, fatal”
USA i Zachód to uzbrojony dom wariatów i jest to wiadome już od dawna
co to znaczy
"Wydawało się również, że po demontażu ZSRR i upadku bloku sowieckiego nastąpi okres światowego pokoju"?
przecież stało się dokładnie odwrotnie! Tyle wojen, nędzy i migracji nigdy wcześniej nie było na świecie.
Więc zasadne staje się pytanie, czy nie byłoby lepiej, gdyby zdemontowany został Zachód i wygrał ZSRR.
Nie piszę tego dla ograniczonych pomyleńców, lecz daję pod rozwagę ludziom rozumnym, którzy są w stanie myśleć w kategoriach dobre/złe, a nie trzymają się durnowatych schematów na temat "komuny" i "Stalina".
W rachunku ostatecznym Zachód ma na swoim sumieniu wielokrotnie więcej ofiar swojego zbrodniczego działania, niż miał ich kiedykolwiek Wschód.
Skąd wziął się Putin? Kto i jak tworzył obraz dobrego goja?
„Rosja może mieć dowolną ilość jądrowych bomb walizkowych i guzików jądrowych ale ponieważ 500 miliardów dolarów rosyjskiej elity leży w naszych bankach to się zastanówcie czy to jest wasza elita czy już nasza?”
Zbigniew Brzeziński, 22 grudnia 2009 roku " target="_blank">" style="float:none;max-width:30%;height:auto;">
" target="_blank">" style="float:none;max-width:30%;height:auto;"> Uważałem, że o mister Putinie zebrano już wystarczająco materiałów dowodzących i pokazujących całą istotę jego kryptopolityki „Who is mister Putin” i otwartej, mocnej przyjaźni z rabinem Chabadu Berl Lazarem. Jak to ujął sam Lazar:
„Nigdy i ani jeden władca Rosji albo ZSRR nie uczynił tak wiele dla żydów jak uczynił Władimir Władimirowicz Putin. We wszystkich dziedzinach. Bez wyjątku”
„…teraz w Rosji liczni merowie miast, szefowie prowincji i ministrowie rządu to są żydzi. To już jest normą”.
Ale w jednej książce p.t. „Żydowski syndrom-3” Eduarda Hodora, specjalisty od sekty Chabad, natrafiłem jeszcze na bardzo, bardzo pouczającą informację. Po przeczytaniu artykułu myślę, że zrozumiecie.
- Skąd się wziął Putin i jak się pojawił?
- O wojnie w Czeczenii
- O diamentowym biznesie Lewi Lewinsona w Rosji
Dlaczego Putin jako „prześladowca żydów” zaatakował Gusinskiego i Bieriezowskiego pozwalając im na wyjazd z kraju z zagrabionym łupem a innych oligarchów żydowskich nie tknął i nie tknie?
-Jak to się stało, że patrioci w rodzaju KOBowców (partia KOB) święcie wierzą, że Putin, nie tyle co uratuje, ale już uratował Rosję?
Jak oni sami mówią, gdzieś dzwoni ale nie wiadomo gdzie.
Interesujących materiałów w partii KOB nie brakuje, tyle tylko, że analizy jakimś dziwnym trafem nie dotykają Chabadu, chociaż Miedwieputy z Berl Lazarem pod rączkę chodzą.
A teraz posłuchajmy Hodora jak mówi, że gdzieś dzwoni i wie on gdzie dzwoni!
—————————————————————————————————————–
„Jeśli człowiek sądzi, że w historycznych ruchach społecznych mają miejsce przypadki to jest on zupełnym głupcem”
Marcus Tulius Cicero
Ponieważ w moich poprzednich książkach niemało stron jest poświęconych opisowi osobistego wkładu ukraińskiego prezydenta w dzieło budowy „Trzeciej Chazarii” to tym razem ograniczę się do badania działalności drugiego „dobrego goja”, czyli Władimira Putina.
…Po raz pierwszy o obecnym prezydencie Rosji Władimirze Putinie usłyszałem w czasie oficjalnej wizyty w Izraelu w marcu 1997 roku.
Na zaproszenie izraelskiego MSZ razem z ówczesnym gubernatorem regionu charkowskiego, Lieonidem Stasiewskim, odwiedziłem Izrael w ramach „programu współpracy gospodarczej” pomiędzy naszymi krajami. Czekał nas pracowity program w którym główne miejsce zarezerwowane było na liczne spotkania z przedstawicielami politycznej i gospodarczej elity Izraela. Wśród tych spotkań było zaplanowane spotkanie z prezesem Stowarzyszenia Nowych Przedsiębiorców Izraela Radoszkowiczem. W tym czasie były emigrant z Leningradu, Icek Radoszkowicz, już miał duze znaczenie nie tylko w swoim kraju ale, według pogłosek, i w korytarzach Banku Światowego. Nasze spotkanie podczas którego omawiano kwestie możliwych inwestycji w gospodarkę regionu charkowskiego nosiło czysto oficjalny charakter.
Czego się nie powie o drugim spotkaniu z Radoszkowiczem, z którym my, wracając na Ukrainę , przypadkowo znaleźliśmy się w jednym samolocie. Przez cały czas lotu z Tel Awiwu do Kijowa, gawędziliśmy z nim na różne tematy. W rozmowie mimowolnie wspomniał, że jego daleki kuzyn, Władimir Putin ma wielkie perspektywy rozwoju kariery w rosyjskiej polityce… A już w sierpniu 1999 roku ja na własne oczy widziałem rezultaty przyprawiającego o zawrót głowy początku kariery wcześniej prawie nieznanego Władimira Putina. Przypomnijmy jak to było:
Sierpień 1999- mianowanie premierem Federacji Rosyjskiej
Styczeń 2000- mianowanie na stanowisko p.o. prezydenta Federacji Rosyjskiej
Marzec 2000- wybór na stanowisko prezydenta Federacji Rosyjskiej
Czemu, a dokładniej komu, zawdzięczała Rosja „następcę” w osobie Władimira Putina?
Wiadomo komu, Borisowi Abramowiczowi Bieriezowskiemu, w błyskawicznym tempie „wprowadzającego” nowego kandydata na „fotel prezydenta” Rosji.
Ruchliwy Boris Abramowicz długo obserwował potencjalnych „następców”. Wybierał…
Przecież „następca” w absolutnym porządku musi zachować tradycje „Rodziny” i zagwarantować „carowi Borysowi” pełne bezpieczeństwo i immunitet po jego „rezygnacji”.
Ponadto „następca” Jelcyna powinien tryskać zdrowiem i młodością aby wybitnie odróżniać się od starszego ale bardzo popularnego konkurenta, Jewgienija Primakowa, a także posiadać odpowiednią do rosyjskiego „tronu” narodowość a jednocześnie być „swojakiem” dla Bieriezowskiego. Tak, zadanie nie należało do łatwych ale Abramycz z powodzeniem je rozwiązał. Idealny następca został znaleziony. Jednakże ku zmartwieniu BAB’a „wybory” prezydenta ciągle jeszcze przewidują udział w nich społeczeństwa. Z tego powodu koniecznie trzeba było w krótkim okresie czasu maksymalnie popularyzować pretendenta do „tronu” i nakłonić społeczeństwo by uwierzyło we własną miłość do wybrańca Bieriezowskiego. I sprytny Boris Abramowicz i ten problem pomyślnie rozwiązał.
Za pomocą wojny w Czeczenii. Jeszcze we wrześniu 1999 roku, kiedy „druga kampania czeczeńska” dopiero nabierała rozpędu, Asłan Maschadow w wywiadzie udzielonym gazecie „Moskowskij Komsomolec” powiedział:
„…Tę wojnę wywołał Bieriezowskij. Tę wojnę planowano już od dawna…W pierwszej kolejności trzeba szukać korzeni tego wszystkiego w Moskwie bo tam toczy się brudna gra polityczna wokół tego kto będzie a kto nie będzie następcą”
Po pomyślnym zakończeniu kampanii prezydenckiej według scenariusza Bieriezowskiego, „protekcja” BAB’a (Borisa Abramowicza Bieriezowskiego) stała się wystarczająco kompromitującą dla nowego prezydenta Rosji, za którego plecami coraz częściej słychać było szepty dotyczące tej sprawy. I kiedy „pragmatyczny polityk” Władimir Putin wypowiedział „wojnę” żydowskim oligarchom Bieriezowskiemu i Gusinskiemu to rozległy się burzliwe i długotrwałe oklaski ze strony podniesionego na duchu społeczeństwa.Rosyjski prezydent zdobył sławę „surowego ale sprawiedliwego” siłowika. Nikt nie mógł się domyślać, że za tą decyzją „silnej woli” Putina stała inna wola, która podporządkowała sobie kolejną „bezosobową kreaturę”, której jedyną i bardzo wątpliwą zasługą jest tak zwany „zdrowy pragmatyzm”. Jednakże prawdziwą przyczyną „ataku” prezydenta na „najlepszych” przedstawicieli żydowskich kręgów oligarchicznych Rosji była decyzja żelaznej woli Chabadu żeby rekami Putina usunąć ze swojej drogi przesadnie ambitnych „działaczy” Gusinskiego i Bieriezowskiego. Czym ta dwójka rozgniewała „nieprzejednany” Chabad?
Odpowiedź w kwestii Bieriezowskiego można znaleźć w już znanej nam publikacji gazety „Jewriejskij Obozriewatiel”. Zacytuję odpowiedź metropolity smoleńskiego i kaliningradzkiego Kiriła na postawione mu pytanie dotyczące osobowości interesującego nas „bohatera”.
„…W odniesieniu do Borisa Abramowicza powinienem powiedzieć co następuje:
Kiedy gawędziłem z odwiedzającym Moskwę przedstawicielem ówczesnego premiera Izraela, Netanyahu, o konflikcie Gusinskiego i Bieriezowskiego, wstrząsającym fundamentami naszego życia społecznego, to powiedziałem mu: „Czy nie moglibyście w jakiś sposób zadziałać z Tel Awiwu, przecież to wasi ludzie?”
Na co przedstawiciel Netanyahu odpowiedział mi: „Proszę wybaczyć, Gusinskij jest nasz ale Bieriezowskij wasz”.
Najwyraźniej chodziło o chrzest Borisa Bieriezowskiego w Prawosławnej Cerkwi”.
I tak zostawszy „chrześcijaninem” Boris Abramowicz Bieriezowskij przestał być „swoim” i zyskał oficjalny status „przechrzty”, jak się nazywa w żydowskich kręgach takich „uciekinierów”. Im na tym polega główny błąd „niezatapialnego” BAB’a, który tym razem przechytrzył sam siebie. Stawiając na prawosławie jako religię panującą w Rosji gdzie on niebezpodstawnie liczył na osiągnięcie pełnego „moralnego” i materialnego zadowolenia, Borys Abramowicz nie chciał tracić i żydowskiej „drogi rozwoju” własnego, ogólnorosyjskiego „biznesu”. Dlatego nowoupieczony chrześcijanin Bieriezowskij powołując się na swoje „bogowybrańskie” pochodzenie postanowił i w kręgach żydowskich jednocześnie błysnąć. Jednakże nie wziął pod uwagę jednego. Nieprzejednany Chabad stworzywszy religijną Federację Żydowskich Społeczności Rosji (FJOR), której tworzeniu czynnie kibicował BAB, ofiarowując na jej rozwój imponujące kwoty, nie wybacza „odstępcom” i bezlitośnie zmiata ich z drogi jednocześnie uzupełniając zwolnione wakaty nowymi nabytkami ze środowiska „swojego plemienia”, „prawowiernych żydów”. Tutaj stosownie jest przypomnieć radę otrzymaną w rosyjskiej bani przez głównego bohatera starej odesskiej anegdoty, którą już zamieszczałem w książce „Jewiejskij sindrom-2,5” :
„Iwanie Abramyczu, słuchajcie, zdejmijcie albo krzyżyk albo spodnie włóżcie”.
W ten sposób Boris Abramowicz zawiesiwszy na szyi krzyżyk nie powinien jednocześnie zdejmować spodni. Drugim żydowskim oligarchą, który mocno ucierpiał, jak wszyscy myśleli od „twardego ale sprawiedliwego” prezydenta Putina, okazał się być główny konkurent Bieriezowskiego pod względem „niezatapialności” Władimir Aleksandrowicz Gusinskij.
A czym „Gęś” podpadł Chabadowi, przecież on w odróżnieniu od „Brzozy” był „swoim” żydem? Swoim, niech i swoim, ale „nieprawidłowym”. W 1996 roku z inicjatywy byłego głównego rabina ZSRR, Adolfa Szajewicza, Władimir Gusinskij założył Rossijskij Jewriejskij Kongriess (Rosyjski Kongres Żydowski- RJK), „świecką” organizację reprezentującą interesy „zasymilowanego żydostwa” i zorientowaną , jeśli tak można się wyrazić, na ideologię „zachodniego syjonizmu”. Ta potężna, posiadająca szerokie powiązania z Zachodem, struktura, była głównym konkurentem Chabadu, a później założonego przez Chabad FJOR, w walce o wpływ na rosyjskie żydostwo a przede wszystkim w walce o Kreml. I wtedy obie strony przystąpiły do zdecydowanych działań bojowych. Wciąż jeszcze mamy w pamięci „frontalne ataki” telewizyjne, którymi taranowali siebie nawzajem przyjaciele „Gęś” (Gusinskij) i „Brzoza” (Bieriezowskij), pierwszy jako oficjalny przedstawiciel RJK (Rossijskij Jewriejskij Kongriess) a drugi jako konspiracyjny „obrońca” FJOR (Fiedieracija Jewriejskich Obszczin Rossiji) czyli Chabadu. Wytoczywszy ze swojej strony „ciężką artylerię” w osobie BAB’a jako członka Rodziny, Chabad w istocie zapewnił sobie poparcie samej Rodziny w rozwiązaniu „kwestii żydowskiej” na swoją korzyść. Bardzo znamiennym w tym sensie jest następujący fakt. W listopadzie 2000 roku w Moskwie odbył się zjazd założycielski FJOR na który szefem FJOR wybrano rabina Chabadu Berl Lazara, który jest dzisiaj głównym rabinem Rosji i krajów WNP. Po pięciu godzinach od jego wyboru szef Rossijskogo Jewriejskogo Kongriessa, Władimir Gusinskij, został aresztowany i wywieziony do więzienia na Butyrkach. Trzasnąwszy o siebie wzajemnie łbami Gusinskiego i Bieriezowskiego, ale sam stojacy w cieniu, Chabad, upiekł od razu „na jednym ogniu dwie pieczenie”, zdyskredytowawszy głównych „złych” żydów Rosji od których przeciągającej się walki wstrząsało całym krajem. Panującą w tamtym okresie sytuację bardzo trafnie scharakteryzował Wiktor Czernomyrdin, mówiąc a właściwą sobie szczerością: „Dwa żydy się gryzą a cała Rosja się trzęsie”. To prawda, ten komentarz odnosi się tylko do zewnętrznej strony konfliktu. Dokładniejszą charakterystykę tego co miało miejsce można przedstawić parafrazując słynne „antysemickie” powiedzenie: „Dwa żydy a trzeci szabesgoj siedzi cichutko”… Odsiedziawszy należny czas „po cichutku”, Chabad zaczął „wzywać” głównego rosyjskiego „pragmatyka” do wybawienia umęczonej Rosji od żydowskich warchołów, którzy stanowią rzekomo „główne zagrożenie” nie tylko dla rosyjskiego żydostwa ale i dla spokoju społecznego w kraju. Po wysłuchaniu chabadzkich mądrości Władimir Putin rozpoczyna „proces Wybawiania umęczonej Rosji” od męczącej wszystkich pary a oficjalnych ku temu powodów można było znaleźć aż nadto. Zarzuty o korupcję, oszustwa podatkowe, nielegalna działalność w sferze gospodarczej, itd. Jedynie tylko sposób ukarania tych osób, którym udowodniono wszystkie wymienione przestępstwa, był wybrany bardzo szczególnie. Zamiast, logicznie rzecz biorąc, uwięzienia i miejsca na pryczy, pozwolono wspaniałomyślnie „Gęsi” i „Brzozie” zwiać z Rosji wraz…ze wszystkimi zagrabionymi bogactwami!!!
Taki, powiedziałbym, najwyższych lotów „pragmatyzm” rosyjskiego prezydenta, który bardzo wiele mówi… To nie Stalin, który na przepędzeniu Trockiego i lubawiczowskiego rabina odniósł zaledwie dwie korzyści, wybawienie umęczonej Rosji od dwóch „głównych” żydów i solidne zasilenie kasy państwowej z racji okupu za nich.
Władimir Putin „postarał się” dla Rosji o znacznie więcej. Nie tylko wybawił ją, udręczoną, od żydowskiej „febry”” ale i:
a) faktycznie wstrzymał rozłam rosyjskiego żydostwa oddawszy je w niezawodne ręce Chabadu
b) wywiódł dwóch żydowskich „warchołów” z kremlowskiego „Politbiura” w zamian za jeden najcichszy Chabad.
c) udzielił sponsorskiej pomocy Zachodowi w formie bieriezo-gusinskich miliardów i tym samym zabezpieczył wizerunek Rosji jako bogatej i szczodrej potęgi
I najważniejsze: puściwszy wolno w diabły dwóch żydów, którzy złupili Rosję, Putin odsunął od narodu rosyjskiego zagrożenie oskarżenia o antysemityzm i podniósł jego prestiż w oczach całej „cywilizowanej” społeczności świata! Gdzież Stalinowi do niego…
Od tego czasu Władimir Władimirowicz przyjaźni się z Chabadem i zawsze wsłuchuje się w jego mądre i ciche rady. Jak informuje prasa żydowska, minimum jeden raz w miesiącu Putin zaprasza rabinów Chabadu na Kreml i szczegółowo wypytuje o samopoczucie żydowskiej społeczności w Rosji.
„7 lutego prezydent Rosji Władimir Putin przyjął na Kremlu głównego rabina Rosji (FJOR) Berla Lazara. Jak poinformował Berl Lazar, prezydenta Rosji nadzwyczajnie interesowały kwestie dotyczące życia społeczności żydowskiej w Rosji…”
„W opinii Berla Lazara prezydent bardzo się ucieszył, że obecnie żydzi czują się w Rosji znacznie swobodniej, że mogą oni swobodnie podejmować decyzje o pozostaniu lub wyjeździe ponieważ doświadczają państwowego wsparcia…
Jednakże co najważniejsze, w opinii rabina Lazara, to to, że „prezydent ma rozsądne zrozumienie kwestii dotyczących przyszłości Rosji i miejsca religii w społeczeństwie”
„19 marca prezydent Rosji Władimir Putin spotkał się na Kremlu z przedstawicielami FJOR…
…Putin mówił i o tym jak ważne jest postawienie „bariery nie do pokonania” dla ksenofobii i przeciw religijnemu ekstremizmowi (powiedział i zrobił)
i zauważył wkład narodu żydowskiego w sprawy ogólnorosyjskie. Tak więc prezydent powiedział o apelu społeczności żydowskiej w Rosji do USA w sprawie uchylenia poprawki Jacksona-Vennika po którym „proces rozwija się pozytywnie”. Na spotkaniu na Kremlu obecni byli prezydent Fiedieraciji Jewriejskich Obszczin krajów WNP, przewodniczący Rady Powierniczej FJOR Liew Liewajew, …rabini z szeregu miast Rosji”
Jako uzupełnienie ostatniego cytatu powiem, że obecni na spotkaniu „rabini szeregu miast Rosji” wszyscy jak jeden mąż są członkami Chabadu a na czele tej grupy gości Kremla stał znany już wam „mądry mentor” rosyjskiego prezydenta, „najskromniejszy” Berl Lazar.
Znając osobiście „głównego rabina Rosji i krajów WNP”, jednego z najaktywniejszych nosicieli „syjońskiej mądrości” i głównych kierowników budowy „Trzeciej Chazarii”, nie mogę nie oddać naleznego hołdu talentom dyplomatycznym i zręczności rąk Berla Lazara, niezauważalnie ciągnącego za sznurki „gojowskiego bydła” i zarządzającego ich „zwalczającymi się ruchami politycznymi”. Ponadto ten chazarski wilkołak w zupełności opanował sztukę „oficjalnego języka” i „chytrze skonstruowanej frazeologii”.
Wszystko idzie według planu, goje niczego nie podejrzewają?
Żebyście i wy zdołali docenić najwyższy poziom „głównego” chabadskiego poligloty to opowiem o czym wieścił w programie telewizyjnym byłej telewizji Gusinskiego rabin Lazar w rozmowie z prowadzącym program „Gieroj dnia”, Sawikiem Schusterem. Swoją mowę Berl Lazar rozpoczął od tradycyjnych uprzejmości skierowanych do Putina, posiadającego tak wspaniałe cechy jak „stanowczy pragmatyzm” i „rozsądne zrozumienie kwestii przyszłości Rosji” oraz, że jest z kolei kluczem do pomyślności i rozkwitu żydowskiej społeczności kraju.
Następnie rozmowa zeszła na temat…handlu, biznesu, wstawiennictwa u administracji amerykańskiej w sprawie wycofania „poprawki Jacksona-Vennika” a nawet zamierzeń wpływu na interesy amerykańskie w dziedzinie wydobycia ropy naftowej i przeorientowania ich na Rosję… Uważnie słuchając o projektach gospodarczych, które jak się okazało, wchodzą w zakres „żywotnie ważnych interesów” społeczności żydowskiej, ciągle czekałem kiedy religijny (!) przywódca rosyjskich żydów, główny rabin (!) Rosji i krajów WNP, powie na koniec coś o Bogu i duszy. Nie doczekałem się…
Czy można wyobrazić sobie żeby jakikolwiek przedstawiciel wyższego duchowieństwa prawosławnego zasiadł przed telewizyjną kamerą i rozpoczął „kazanie” o prawidłowym prowadzeniu biznesu i korzyściach które przynosi ten lub inny rodzaj działalności? Oto jak się to przedstawia. Kiedy Cerkiew Prawosławna wzywa swoją trzodę do pokory, dobroci, oczyszczenia duszy i służby bożej to wilkołaki Chabadu w czarnych kapeluszach pragmatycznie reklamują swój „wybrany przez Boga” biznes, zbudowany na kościach cichych prawosławnych wiernych. W tym sensie Immanuel Kant miał rację kiedy mówił, że „Bóg bez moralności jest straszny”. A przy okazji o „projektach biznesowych”. Mam nadzieję, że pamiętacie czym skończyły się obietnice zniesienia „poprawki Jacksona-Vennika” wprowadzonej w 1973 roku dla „nauczki” ZSRR za ograniczenie wyjazdów żydów z kraju i zgodnie z którą USA z kolei postawiły szereg ograniczeń w stosunkach handlowych z ZSRR? Tak, to prawda, niczym. A „długo oczekiwany” przyjazd Busha, który miał się pokryć ze zniesieniem w/w poprawki, skończył się wprowadzeniem innej poprawki związanej z nowymi ograniczeniami, tym razem dotyczącymi „strategicznych broni ofensywnych”.
Trzeba być absolutnie nierozsądnym aby upatrywać w tym korzyść dla Rosji…
O! jakie straszne! na świecie są żydzi i mają oni pieniądze! och!
ale straszniejsze jest, że na usługach demonów są ludzie udający polskich patriotów. Hańba im!
Putin jest Mężem Stanu, człowiekiem, który dźwignął Rosję z zapaści i ustabilizował kraj, zapewnił emerytom regularne emerytury, zlikwidował w kraju głód, skutecznie rozkręcił przemysł.
Nie widzę żadnego powodu, dla którego Putin miałby się tłumaczyć byle komu, dlaczego spotkał się z żydami, trzymał w rękach świecznik i podawał żydom rękę. Putin jest politykiem wielkiej klasy i byle kto nie jest w stanie zrozumieć jego działania. Człowieka należy oceniać po czynach. Putin jest powszechnie dobrze oceniany, szczególnie we własnym kraju. Jest to dowód na to, iż jego działanie jest właściwe. A że się niektórym pseudopatriotom polskim nie podoba? No to co? A czy musi?
Ciekawe, że taki Kula Lis nie zajmuje się setkami tysięcy polskich bezrobotnych, wyrzucanych na bruk z braku pieniędzy na czynsz, nie zajmuje się Kula Lis bezdomnymi i biedakami grzebiącymi w śmietnikach. Nie! Kula Lis czuje się na siłach oceniać postępowanie Putina i to na podstawie jakichś zmanipulowanych wypocin internetowych szkodników.
Rosja pod przywództwem Putina stała się krajem silnym i bogatym. Putin jest nie tylko człowiekiem mądrym, ale też i człowiekiem niezwykle kulturalnym. I na pewno nie będzie się on tłumaczył jakiemuś Kuli Lisowi z tego, dlaczego spotkał się z żydami i dlaczego podawał im rękę.
Za jakich głupich uważa ludzi Kula Lis, że chciałby straszyć ludzi zdjęciem ze świecznikiem? Manipulacje i przekłamania są jego głównym zajęciem. Jest on pożytecznym idiotą służącym szkodzeniu ludzkości i niszczeniu Polski. A sam uważa się za patriotę.
Bogusław Jeznach
Dzielić się wiedzą, zarażać ciekawością.